Rak żołądka u Babci - pełna resekcja. Tuż po operacji
Dzień dobry,
Piszę, bo w sumie chyba tego potrzebuje. Tak naprawdę wiem jak niewielkie szanse ma babcia, zwłaszcza, że ma 84 lata. Dwa tygodnie temu dostaliśmy wyniki wskazujące na raka żołądka umiejscowionego na odźwierniku. Lekarze stwierdzili, że to mały guz i nie będzie potrzeby usuwania całego żołądka, a tylko jego części.
Dziś była operacja. Trwała 5 godzin i okazało się, że usunięto cały żołądek i dodatkowo małą część otrzewnej. Węzły chłonne zdaniem lekarza nie zostały zaatakowane. Otrzewna została zrekonstruowana.
Chirurg powiedział, że usunął wszystkie ogniska raka, więc (chyba?) była to operacja radykalna. Tylko czy możliwe, że rak nie przeszedł jeszcze na węzły chłonne skoro był na otrzewnej?
Druga sprawa to chirurg powiedział, że nie wie jak będzie z zespoleniami i że kluczowe będą najbliższe dni - o co mu chodziło? co miał na myśli?
No i przede wszystkim napiszcie mi jakie są Waszym zdaniem rokowania.... Z góry dzięki.
Arku, witaj
mamy mało informacji. Będziemy potrzebowali wyników badań obrazowych, badania wycinka (jeśli wykonano gastroskopię z biopsją) i protokołu pooperacyjnego, żeby wypowiedzieć się konstruktywnie. Opisz także, jaki jest stan ogólny babci (stopień sprawności, samopoczucie, choroby współistniejące).
Jedyne co mogę na tę chwilę powiedzieć to o stanie ogólnym Babci. Ruchowo i fizycznie od czasu rozpoczęcia choroby jest lepiej niż rok temu (Miała sporą nadwagę, którą przez chorobę zrzuciła), bo jest po prostu sprawniejsza. Poza tym babcia ma miażdżycę, problemy z trzustką, bardzo wczesnego parkinsona... Skąd wziąć protokół operacji? Badania wycinka postaram się tu wrzucić wieczorem...
Arku,
opis zakresu operacji babcia otrzyma przy wypisie, choć zdarza się, że wgląd w protokół można mieć wcześniej - dotyczy to samej babci i osób upoważnionych przez nią do zapoznania się z dokumentacją medyczną.
Odnośnie do zespolenia - chodzi zapewne o ocenę szczelności (nieszczelność zespolenia jest wczesnym powikłaniem po operacji).
Wszystkie wyniki są w szpitalu, a ja jestem w innym mieście, więc póki co nie dostarczę żadnych wyników.
Co do węzłów to podobno ich dotykał, oglądał i był przekonany, że jest ok.
Powiedzcie mi proszę, jak długo dochodzi się do siebie po samej operacji? Babcia zeszła z bloku koło 16, niby została wybudzona z narkozy, ale ciągle jest w takim letargu, jakby była półświadoma (może dostaje jakieś bardzo mocne przeciwbólowe?). Wygląda fatalnie, dla rodziny widok babci z tym drenażami, rurkami to szok...
Arku,
biorąc pod uwagę wiek, choroby współistniejące, opisaną przez Ciebie dość ogólnie rozległość operacji i toczącą się chorobę nowotworową - nawet kilka/kilkanaście tygodni, bowiem trzeba w tym ująć także skutki zabiegu zespolenia, naukę życia bez żołądka - inne żywienie, początkowa możliwa bolesność, ew. zwracanie pokarmów, przyzwyczajenie do zupełnie innej diety, problemy z wchłanianiem (powinniście otrzymać wszystkie wytyczne od dietetyka, poczytaj też w sieci o żywieniu po resekcji żołądka, bo to "wyższa szkoła jazdy").
Młodzi ludzie dochodzą do siebie po takich operacjach tygodniami, tu mamy osobę leciwą i schorowaną.
Ważne jest nastawienie psychiczne babci, jeśli będzie chciała walczyć, zaakceptuje ograniczenia, podejdzie racjonalnie do diety, będzie odzyskiwała siły - powoli, ale systematycznie.
Babcia przed operacją była mega zmotywowana... nie wiedziała tylko, że straci cały żołądek.... i teraz nie wiem czy jej o tym mówić, przynajmniej na początku.
Pytając o dochodzenie do siebie, nie mam na myśli późniejszej "rehabilitacji" a raczej kiedy miną bóle, zacznie się świadomość?
Arku,
świadomość najpewniej jutro - zależy od reakcji na środki uśmierzające ból i samą narkozę (metabolizowanie). Senność może się utrzymywać po podawanych środkach p/bólowych.
Ból - dokuczliwy, bo o taki zapewne Ci chodzi, to kwestia indywidualna, w znanym mi bezpośrednio przypadku około 2 tygodni (osoba młoda, bez towarzyszących schorzeń, dość szybko odzyskująca pełną samodzielność po operacji).
Samo przyjmowanie pokarmów po resekcji żołądka może być bolesne, ale bez porównania z bólem pooperacyjnym.
Piętaj przy tym, że każdy organizm jest inny, o ile w większości przypadków regularnie postępuje proces odbudowy po ingerencji chirurgicznej, w niektórych przypadkach stan pacjenta przypomina sinusoidę - lepszy i gorszy na zmianę, nie sposób także przewidzieć, czy u babci wystąpią komplikacje pooperacyjne.
Trzymam kciuki, żeby było ok.
[ Dodano: 2014-06-16, 21:18 ]
Co do informowania babci o resekcji żołądka - zapewniam Cię, że nie ma możliwości, zeby się o tym nie dowiedziała już w szpitalu, w zasadzie ta informacja padnie zapewne jutro. Nie ukryjesz tego i moja prywatna opinia - nie powinieneś próbować.
Arku,
podkreśliłam - to moja prywatna opinia. Kwestie żywieniowe, samego przyjmowania pokarmów, wydają mi się na tyle istotne i tak odmienne od dotychczasowych, że nie wyobrażam sobie możliwości ukrycia zakresu operacji.
Lekarz sam z siebie nie będzie tego faktu ukrywał... jeśli go o to poprosisz - być może się zgodzi, nie wiem... ale jak wytłumaczysz babci dolegliwości i cały przebieg przystosowywania do życia bez żoładka? Wydaje mi się to karkołomne.
Życzę, żebyś podjął dobrą decyzję.
Zarówno Ty, jak i babcia możecie porozmawiać z psychologiem (zapytaj o taką możliwość na oddziale) - Ty, aby dowiedzieć się, jak rozmawiać z babcią, jeśli masz wątpliwości, a babcia - żeby łagodniej i spokojniej przyjęła fakty. Do rozważenia, pozdrawiam
Minęło kilka dni od poniedziałkowej operacji. Babcia jest śwadoma, mówi, że nie odczuwa bólu brzucha. Jest jednak dosyć słaba, lekarze każą jej chodzić jak najwięcej, a ona po przejściu kilkunastu metrów korytarza szpitalnego jest wręcz wykończona i znów dosyć długi śpi.
Poza tym ciągle narzeka, że jest głodna, a nie chcą jej dać jeść.
Ogólnie jej stan jest lepszy niż się spodziewałem. Powiedz mi tylko po jakim czasie średnio można zacząć przyjmować jakiekolwiek pokarmy? Obecnie babcia tylko pije wode i dostaje dożylnie takie mleczko.
Ciągle jej się też odbija, ale lekarze twierdzą, że to dobry objaw (podobnie jak uczucie głodu). To prawda?
Arku,
wnosząc z Twojego opisu - nie jest źle! To, że babcia szybko się męczy (nawet ze skłonnością do omdleń - pomaga położenie się), jest naturalne, z czasem będzie miała więcej siły.
Apetyt jest objawem pożądanym, nasilone "odbijanie" - zupełnie normalne i powszechne po takiej operacji. Po około tygodniu (jeśli wszystko będzie ok - zespolenie szczelne i żadnych niespodzianek) babcia będzie mogła zacząć pić i jeść (obecnie zespolenie goi się).
Przeczytaj sobie te informacje, pomogą Ci "ogarnąć" temat dochodzenia do siebie po takiej operacji. Pozdrawiam.
Dzięki za link . Po wypisie postaram się przedstawić Wam wyniki badań. Jeśli macie jakieś wskazówki dla babci to też jesteśmy otwarci na wszelkie sugestie. Póki co wiemy od lekarzy tylko tyle, że
a) dieta lekkostrawna
b) małe porcje, ale więcej w trakcie dnia
c) część leków w czopkach, bądź domięśniowo
d) dostarczać dużo białka, potasu, magnezu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum