Witaj,
Składam najszczersze wyrazy współczucia w związku z odejściem Twojego Ukochanego.
Chciałbym jednak poruszyć kwestię słów, które kierujesz w stosunku do Magodentu i Gdańskiego Centrum Onkologii. Znam częściowo kadrę z Magodentu i chciałbym, abyś, mimo wszystko odniosła się do pytań, które poniżej skieruję do Ciebie. Po prostu mam ogromne wątpliwości, czy rzeczywiście jest tam tak fatalnie, jak to odpisujesz? Rozumiem rozgoryczenie, żal i smutek ale takie opinie mogą być po prostu bardzo krzywdzące, szczególnie dla miejsca o którym inni pacjenci i ich rodziny mają zdanie... znakomite. Oto moje pytania:
jagoda1 napisał/a: |
Była chemioterapia Folfirinox w Magodencie w Warszawie- niestety bardzo źle przez Niego przyjęta. |
1) Czy zła tolerancja chemioterapii, której możliwe skutki uboczne zostały Wam przestawione i na którą wyraziliście zgodę jest winą Magodentu? Albo czy jest winą chorego? Ani tu ani tu winnego nie dostrzegam...
jagoda1 napisał/a: |
Trafił po niej do naszego szpitala z odwodnieniem, neutropenią i ogólnie w bardzo złym stanie (chociaż wcześniej stan był naprawdę dobry). |
2) Czy w momencie wystąpienia niepokojących objawów kontaktowaliście się z lekarzem dyżurnym z Magodentu? Jeśli tak, to jakie były zalecenia?
jagoda1 napisał/a: |
Można mieć pretensje do podejścia z w-wy czyli brak jakichkolwiek leków osłonowych i wpomagających odbudowę organizmu po chemii- |
3) Jakie leki osłonowe masz na myśli?
4) Jakie leki wspomagające odbudowę organizmu masz na myśli?
jagoda1 napisał/a: |
Kolejna wizyta w W-wie - i tylko propozycja typowej chemii czyli Gemzaru- brak jakiejkolwiek próby indywidualnego podejścia do pacjenta. |
5) Jak wg Ciebie powinno wyglądać indywidualne podejście do pacjenta? Skąd przekonanie, że takie postępowanie nie było słuszne?
Pozwól, że jeszcze napiszę parę słów odnośnie Twoich dalszych wypowiedzi.
jagoda1 napisał/a: |
Okazało się że jednak jeszcze można zastosować dalej Folfirinox- w zmniejszonej dawce i trochę okrojonym składzie (w zasadzie to Folfox)... i było nawet dobrze... bez wymiotów i biegunek.. były dodatkowe leki- przede wszystkim zastrzyki powodujące wzrost granulocytów w szpiku... - o których w w-wie nikt nie wspomniał. |
Czy stosowanie chemioterapii FOLFOX we wspomnianych rozpoznaniu jest korzystniejsze niż Gemzar w monoterapii? Skąd wiadomo, że FOLFOX jest lepszy niż Gemzar?
Może wyjaśnieniem nie wspominania o czynnikach wzrostu granulocytów był fakt, że żaden kompetentny onkolog nie poda G-CSF "profilaktycznie" każdemu pacjentowi przyjmującemu chemioterapię bo jest to leczenie mocno toksyczne i muszą istnieć do niego uzasadnione wskazania. Tylko pacjenci o ponadprzeciętnym ryzyku wystąpienia neutropenii otrzymują wspomniany już po pierwszym kursie. Takie ryzyko jest oceniane u każdego chorego przed rozpoczęciem leczenia.
jagoda1 napisał/a: |
I były 4 wlewy co 2 tygodnie... a potem niestety udar- lewostronny dość lekki... bylismy akurat w Gdańsku i tam był 1,5 tygodniowy pobyt w szpitalu- ale jeszcze odzyskał sprawność prawie całkowitą. Wróciliśmy na trzy dni do domu i znów wyjazd do Gdańska.. przyjęcie chemii... trzeciego dnia do domu.. a następnego dnia kolejny udar- tym razem prawostronny ciężki i brak mowy. |
Czy analogicznie do wcześniejszych stwierdzeń nie można napisać, że powodem obu udarów była chemioterapia FOLFOX? Może jakby był to Gemzar to do udaru nie doszłoby? Oczywiście ja nigdy bym się pod takimi stwierdzeniami nie podpisał ale wykazuję brak obiektywnego spojrzenia na całość choroby i leczenia Twojego Ukochanego.
Jeszcze raz napiszę. Odejście każdej bliskiej osoby jest, bez cienia wątpliwości najgorszym przeżyciem, jakiego można doświadczyć. Współczuję serdecznie ale także proszę o wyważenie swoich opinii i osądów, szczególnie w czasie, kiedy emocje odgrywają tak wielką rolę w życiu.
Pozdrawiam serdecznie!