to właśnie jest straszne w tej chorobie, jak ona bardzo wyniszcza. mój Tatuś postarzał sie o dobre 20 lat. dziś oglądałam zdjęcia Taty sprzed 2, 3 lat... to niesamowite jak się zmienił. Z zawodowego żołnierza ,przystojnego jak na swój wiek (66 lat), pełnego krzepy i humoru zmienił się w swój własny cień. Czasem powtarzał,że nie ma ochoty patrzeć w lustro...:(
ja widoku Taty kilka dni przed odejściem i chwilkę po śmierci nie zapomnę do końca życia- taka chudzina, sama skóra i kości, schudł ponad 36 kg :(
mam nadzieję,że teraz spaceruje w niebie z tym swoim okrąglutkim brzuszkiem, opalony i uśmiechnięty....
łączę się z Tobą w bólu za naszymi Ojczulkami...
Issoria,
żadne słowa nie potrafią wyrazić żalu. Ta okrutna choroba zabrała człowieka, i znowu, i znowu. I znowu.
Smutne, okrutne, tragiczne.
Pochylam głowę, bardzo współczuję.
Kochana zrobiłaś wszystko - nawet fakt, ze umówiłaś tatę do Dr Bireckiej - co jest bardzo trudne i wymaga wiele wysiłku świadczy jak dzielnie walczyłaś. Teraz Wasz Tatuś już odpoczywa. Ja wierzę że to nie koniec. Że są z nami. I nie ma to nic wspólnego z wiarą w Boga - jedno drugiego nie wyklucza - po prostu ta cała energia ludzka, osobowość, musi gdzieś być. I jest.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum