Witam. Chciałabym się dowiedziec, czy z tym paskudztwem, jakim jest rak płuc - wygrął ktoś walkę? Czy jest ktoś kto żyje z nim wiele lat, lub po operacji żyje np. 10 lat? Czy z nim idzie wygrac czy walka z góry jest skazana na porażkę? Bo ciągle czyta się tu an forum,że wiele osób przegrywa, nie ma optymistycznych wiadomości :( Czy z tą chorobą idzie wygrać?:9
[ Dodano: 2012-10-24, 09:17 ]
czy to z drobnokomórkowym, czy niedrobnokomórkowym czy innym rodzajem tego paskudztwa, znacie ludzi którzy na stale go pokonali? znacie takie przypadki?
Rak płuc to trudny rywal.. W początkowym okresie choroby, kiedy istnieją jako takie szanse - nie daje praktycznie żadnych objawów. Jedynie przypadkowe badanie może go wykryć. A kiedy zaczyna się ujawniać - niestety jest na ogół za późno. Przykładem przypadkowego
wykrycia raka płuc w stadium II a - jestem ja. Co będzie dalej - nie wiem...? Osobiście nie znam takiej osoby, która żyje po wyżej 5 lat od momentu zdiagnozowania raka płuc. Mam kontakt z pewną Czeszką, która jest trzeci rok lobektomii ( miała IIIa stop. zaawansowania choroby. Ona czuje się dosyć dobrze i prowadzi aktywny tryb życia.. W przeszłości była biegaczką...
smutasek1983,
Nikt z nas - onkologicznych nie ma pewności, na ile choroba jest zatrzymana, czy to nie jedynie chwilowa regresja? I nie ma się czemu dziwić - takie podejście do problemu mają osoby po chorobie nowotworowej. Będziemy przez długi czas pod specjalnym nadzorem...
Z chorobą musimy nauczyć się żyć i patrzeć optymistycznie w naszą przyszłość, musimy mieć postawę walczących - biorących za bary przeciwnika. Największą krzywdę sami sobie robimy kiedy nie potrafimy pogodzić się z faktem choroby. Sugeruję nie załamywać się, wierzyć w szanse wyzdrowienia, mimo niekiedy różnych wątpliwości, przeciwności - które możesz mieć Ty, Twoi bliscy i ja....
Wydaje mi się że wszystko zależy od rodzaju raka i na jakim etapie został wykryty.
Mam osobiście znajomego który miał zdiagnozowanego w tym samym czasie i ten sam typ raka co Religa.
Usunięty ma jeden płat płuca ,nie brał wcale chemii . Do dziś żyje i badania kontrolne nie wykazują nawrotu.Tyle że wykrytego miał przypadkowo przy zapaleniu płuc i wielkości kilku milimetrów.
Podstawowym czynnikiem w rokowaniach jest wczesne wykrycie. Wcześnie wykryty rak płuc daje się leczyć i szanse na powrót do zdrowia są jak najbardziej realne. Im później nowotwór wykryty tym gorzej. Najlepiej jak nowotwór w chwili zdiagnozowania nie dał przerzutów odległych lub do węzłów chłonnych. Oczywiście nie bez znaczenia jest typ histologiczny raka płuca. Jak widzisz czynników jest wiele ale to nie oznacza, że wyleczenie jest niemożliwe.
Mojego kolegi tata, żył po operacji usunięcia płuca 9 lat i zmarł na zawał serca.
Mój Tata miał stadium IB ,bez przerzutów-ani do wezłów ani odległych.Juz 9 miesięcy po operacji,lekarz uznał za zdrowego,ale strach-mega strach-codziennie nam towarzyszy:(
Tak to okropne. Strach paralizował mnie od początku diagnozy Taty. Pierwsze dwa dni od wiadomosci przepłakałam w poduchę, potem wzielam się w sobie i zaczelismy walkę. nadzieja była wielka ale strach również.
Pod koniec pojawila się jeszcze większa nadzieja bo okazało się, że komórki rakowe z płuc prawie znikneły. Niecałe 2 miesiace od dobrych wiadomosci niestety pojawiły się te złe ....bo komórki z płuc poszły sobie gdzie indziej.
Trzymajcie się i nie mówie bez strachu - bo to ten strach troche rusza nas do działania. Walczcie bo warto. Kontrolujcie zdrowie jak tylko często się da aby nie było za pozno....
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Izabela
Tato 9.02.1947 - 13.10.2012 ( 15 miesięcy walki z potworem )
Tato jestem z Ciebie dumna, że tak dzielnie znosiłeś chorobę.
W sierpniu 2009 wykryto u mnie guza muzgu. Okazało się ze jest to przerzut z płuc. Do marca 2010 byłem po operacji usunięcia guza muzgu i lewego płata płuc, chemioterapii i radioterapii.
Mineło ponad trzy lata i wg PETa z ostatniego tygodnia jestem "czytsty".
Statystyki mówią że przy tym stopniu zaawansowania choroby mam 1% szans na przeżycie.
Aktualnie czuje się o wiele lepiej niż przed wykryciem choroby....żyje.
Ile jeszcze ??? Kto to wie...może jutro wpadnę pod samochód?
Tak rysiorak,
bowiem jeśli ktoś z nas lub naszych bliskich skonfrontuje obraz kliniczny z tabelami dotyczącymi przetrwania - przeżycia ( ang. survival ), to może te statystyki odnieść do siebie, a należy pamiętać, że chodzi tu o historyczne wartości statystyczne bardzo wielu pacjentów, którzy na pewno różnili się od nas pod względem reagowania na chorobę i reagowania na metody leczenia. Rokowania nie dotyczą bezpośrednio tego czy innego chorego, dlatego nie można ustalić prognozowania na podstawie tylko tych informacji...
Jolana....Gość utopił sie w stawie który statystycznie miał 10cm głębokości........
Ja to bardzo dobrze wiem. Mój post miał byc tylko jedną z możliwych odpowiedzi na postawione pytanie.
Sąsiadka mojej cioci miała raka płuc - niestety nie wiem w jakim był stadium, ale chyba został wykryty jak dawał objawy (aczkolwiek też nie jestem pewien).
Rak był od palenia a Pani miała około 60 lat - po operacji wycięcia żyła jeszcze kilkanaście lat i zmarła zupełnie na coś innego.
rysiorak,
No to wygrałeś ,niestety mało jest osób (z przerzutami)które przechytrzyły rakowskiego.
Bardzo miło przeczytać ,że jednak............
Pozdrawiam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum