Witam. U mojego męża ( 47 lat) w lutym tego roku zdiagnozowano C 34.9 - raka płaskonabłonkowego płuca lewego z rozsiewem do płuc, wątroby i nadnercza. Choroba w postaci uogólnionej , zalecono chemioterapię paliatywną w oparciu o Cysplastynę . Rozpoznanie patomorfologiczne:
1. Cellulae carcinomatosae
2. Carcinoma planoepitheliales akeratodes G III
Mąż jest obecnie w trakcie 4 chemioterapii, ma bardzo przyspieszony oddech, męczy się. Dziś lekarz powiedział ,że to wynik wody w płucu.
Proszę mi wyjaśnić jak mam to rozumieć? czy stan się poprawia czy raczej odwrotnie?
Ma jakieś szanse? i jeśli nie to ile nam zostało jeszcze czasu?
Nie ukrywam ,że jestem przerażona . Nie wiem jak po prostu mam rozmawiać z dziećmi...
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2013-05-01, 19:18 ] Post wydzielony do osobnego wątku, zgodnie z Regulaminem Forum.
Proszę mi wyjaśnić jak mam to rozumieć? czy stan się poprawia czy raczej odwrotnie?
Jeśli wcześniej nie było płynu, to może to oznaczać progresję choroby.
sal napisał/a:
Ma jakieś szanse? i jeśli nie to ile nam zostało jeszcze czasu?
Nie wiemy jak działa chemioterapia - po II cyklu powinno być wykonane kontrolne TK klatki by sprawdzić, czy chemia faktycznie działa.
Natomiast niestety rak płuc z rozsiewem do wątroby, drugiego płuca, nadnercza jest chorobą nieuleczalną, przykro mi.
bardzo dziękuję za tak szybką odpowiedz... Wcześniej nie było płynu. Guz pierwotny był obok serca. Badania kontrolne były dopiero wczoraj więc nie rozmawiano z nim poza ogólnikami typu - dobrze, że lepiej się pan czuje.
Bardzo martwi mnie jego osłabienie i problemy z poruszaniem. Serce strasznie szybko bije, zaburzenia widzenia itp. Skaczące ciśnienie krwi, potas .. Nie wiem jak mogę mu ulżyć. Zawsze był niezwykle sprawnym i silnym mężczyzną.
Widzisz, on jest niesamowicie pozytywnie nastawiony. Na razie jest głównie w szpitalu, pomiędzy chemiami jest słaby ale samodzielny. Na razie nie czuje jeszcze takiego bólu, który byłby nie do zniesienia. Chcę by był wśród rodziny, by cieszył się jak najdłużej tym co przynajmniej może oglądać. Widzę jak wielka zmiana nastąpiła w jego psychice ( pozytywna). Zmienił całkowicie swoje nastawienie do rodziny, zaczął doceniać co ma. Ma takie plany na przyszłość, jakich nigdy wcześniej nie miał. Chcę by żył w tych wyobrażeniach jak najdłużej.
Widzę jak wielka zmiana nastąpiła w jego psychice ( pozytywna). Zmienił całkowicie swoje nastawienie do rodziny, zaczął doceniać co ma. Ma takie plany na przyszłość, jakich nigdy wcześniej nie miał. Chcę by żył w tych wyobrażeniach jak najdłużej.
Witaj sal
Cleo33 pisała Tobie o hospicjum, jest to odpowiednia chwila, aby o tym pomyśleć.
sal napisał/a:
Chcę by był wśród rodziny, by cieszył się jak najdłużej tym co przynajmniej może oglądać.
Może tak być, istnieją hospicja domowe, pacjent jest w domu z rodziną a lekarz i pielęgniarka przychodzą do domu. Ważne jest aby jak najszybciej poszukać takiej pomocy, czasami są kolejki.
sal napisał/a:
zdiagnozowano C 34.9 - raka płaskonabłonkowego płuca lewego z rozsiewem do płuc, wątroby i nadnercza.
sal napisał/a:
to ile nam zostało jeszcze czasu?
Nie podajesz dokładnych wymiarów, więc ciężko się wypowiadać na ten temat.
U mojej mamy po stwierdzeniu rozsiewu do wątroby i nadnercza była odpowiedź, że czas jaki jej został wg statystyk to do 8 tygodni, żyła 8 tygodni i jeden dzień.
Pamiętaj jednak że każdy przypadek jest inny.
Bardzo dziękuję za pomoc. Poczytam. Przemyślę. I powiadomię Was o wszystkim. Potrzebuję wsparcia bo jestem zamkniętą osobą. Umiem o tym pisać ale nie rozmawiać.
Alaslepa napisała, że każdy przypadek jest inny i pamiętaj o tym. Są statystyki, liczby, dane, ale po tej drugiej stronie jest człowiek, który inaczej "choruje". Ja jeszcze dwa miesiace temu nie przypuszczałabym, że moja mama "dotrwa" do 5-go cyklu chemii.
Kazdy dzień jest jej walką o zycie, widzę jej siłę i nadzieję...
Wykorzystajcie ten czas, który Wam został...
Pozdrawiam serdecznie. Magda.
[ Dodano: 2013-05-01, 22:17 ]
Alaslepa napisała, że każdy przypadek jest inny i pamiętaj o tym. Są statystyki, liczby, dane, ale po tej drugiej stronie jest człowiek, który inaczej "choruje". Ja jeszcze dwa miesiace temu nie przypuszczałabym, że moja mama "dotrwa" do 5-go cyklu chemii.
Kazdy dzień jest jej walką o zycie, widzę jej siłę i nadzieję...
Wykorzystajcie ten czas, który Wam został...
Pozdrawiam serdecznie. Magda.
[ Dodano: 2013-05-01, 22:19 ]
Przepraszam za pomyłkę, mam nadzieję że da się usunąć "kopię""
Mam pytanie - prośbę. Lekarz powiedział mi ,że nie ma żadnych szans, że płuco jest naturalnie amputowane ,progres choroby ostry. chcę mu jak najbardziej ułatwić oddychanie. Bardzo bolą go plecy - czy jest jakaś np maść którą można by go smarować?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum