Kasiek1 bardzo mi przykro z powodu tatusia ale też podziwiam Cię, ja mogłem być z Babcią jak odchodziła ale nie chciało mi się jechać do niej do hospicjum a miałem wolne, planowałem pojechać następnym razem lecz niestety następnego razu już nie było
Babcia czuła chyba że odchodzi bo mówiła do mojego taty Krzysiek jedź już, a on nie chciał i trzymał ją za rękę jak odchodziła do tamtego świata. Bardzo chciałbym być wtedy z nią i trzymać ją za rękę ale przez swoje lenistwo chyba do końca życia będę pluł se w twarz
Bardzo ją kochałem, babcia była mi bardzo bliska i do tej pory pamiętam jak by to było wczoraj choć minęło już 10 lat odkąd jej nie ma w śród nas. Babcia chorowała na raka płuc choć nigdy nie paliła, jej mąż (mój dziadek) palił a ze 2 paczki dziennie w domu a ona to wdychała, on nie umarł na raka płuc choć tyle palił a ona tak
Nigdy nie zapomnę o tym, o tym jak bardzo ją kochałem i o tym jak ucałowałem ją przed pogrzebem mówiąc cześć babciu jeszcze się spotkamy, bardzo w to wierzę że ją zobaczę jeszcze kiedyś, i chciałbym leżeć obok niej i dziadka kiedyś bo byli mi bardzo bliscy. Dziadek nie wiem na co umarł, trafił do szpitala wypisali go w stanie dobrym do domu i 3 dni później zmarł, myślę że szpital wiedział że dziadek odejdzie i wypisali go bo by nie psuć sobie statystyk. Dzidka już tak bardzo nie przeżyłem choć też jednak trochę
Z jednego się cieszę że dziadek jest już z babcią bo bardzo za nią płakał, siedział sam w domu nie chciał przyjąć opieki ani od nas ani od mojego wójka czyli syna dziadka, pamiętam zawsze bardzo płakał jak przypomniał se o żonie (mojej babci) mówiąc Hela wróć do mnie :( Nie nogę już dłużej płaczę pi piszę tego posta, płaczę za każdym razem jak se przypomnę babcię, nawet nie jeździłem na wszystkich świętych bo nie chciałem se przypominać ale w pewnym momencie poczułem się źle z tym że nie byłem na cmentarzu u babci i dziadka i znowu to samo znowu płacz i łzy, nie umiem o tym mówić by nie płakać ale cieszę się że Tobie było dane pożegnać się z ukochaną osobą
Teraz chyba odejdzie mi kolejny dziadek ale tym razem nie będę tego przeżywał, nie będę bo nie byłem z nim blisko poza tym był alkoholikiem i całe życie (prawie całe ) babcia się z nim męczyła, poza tym to niesprawiedliwe on nie szanując swojego zdrowia, wątroby pił 80 parę lat i nigdy nic na moja mama ma 50 parę lat i wielki problem z wątrobą, podejrzewali ja o marskość dzięki Bogu to nie marskość tylko zapalenie... I Jaka tu sprawiedliwość? Chyba tylko że każdy musi umrzeć i nie liczą się tu finanse, to chyba jedyna, pozdrawiam Cię i zyczę duzo szczęścia i wytrwałości
[ Dodano: 2014-01-27, 02:56 ]
Ps: Babcia po diagnozie bardzo szybko odeszła, zajęło może 1,5 mc. Nie wiem czy był to drobno komórkowy czy nie ale chyba tak skoro tak szybo odeszła od nas. Pamiętam ją jako taka żywą kobietę, a pod diagnozie słabła w oczach, przestała chodzić choć nie miała z tym nigdy problemów, potem o balkoniku, potem pampersy i odeszła... Ciesz się dziękuj Bogu że mogłaś być z tatusiem a nie tak jak ja że chyba do końca życia będę czuł się źle.