Odwiedzilam forum kilka razy, tyle wspanialych osob je odwiedza i na nim pisze. Czy ktos moglby wysluchac i pomoc mnie?
Moja Mama ma gruczolakoraka na dwunastnicy, nieoperowalny, umiejscowiony na naczyniach krwionosnych. Przeszla 5 wlewow folfox4, po czym okazalo sie, ze ma przerzut na watrobe, w piatek zacznie 7 wlew nowej chemi, nazwy nie pamietam. Mama jest wykonczona, fizycznie i psychicznie, czesto placze i powtarza, ze ma dosc, ze nie wyzdrowieje. Jest bardzo slaba, sa dni, ze nie ma sily rozmawiac.
Ja mieszkam w US, strasznie daleko, bylam u Mamy w maju, po pierwszej chemi. Jedyne co, dzwonie po kilka razy dziennie, ale to nic nie znaczy.
Przy Mamie jest moja siostra i siostra Mamy, oraz kilka bardzo bliskich oddanych osob.
Trzy lata temu zmarl moj Tata. Zapadl w spiaczke akurat jak bylismy w Polsce w wakacje, po kilku miesiacach zmarl. Wtedy tez nic nie pomoglam. Czuje sie powtornie winna, wiele czyutalam o nowotrowrach i stres jest ogromna przyczyna tej strasznej choroby. Pewnie smierc Taty pomogla rozwinac sie chorobie Mamy.
Siedze tu tysiace kilometrow od Mamy i mysle, jak moge jej pomoc. Moja siostra tez jest juz wykonczona, wizyty u lekarzy, sesje chemi, napiecie w jej domu. A ja daleko i nic nie moge pomoc. Prosze, jezeli ktos moglby podzielic sie, jak moge pomoc, Mamie i Siostrze, bardzo, bardzo martwie sie o obydwie.
Prosze o pomoc!
pola1, moim zdaniem jeśli jest możliwość, to łącz się z Mamą przez kamerkę komputerową. W ten sposób też możesz dostarczać emocjonalnego wsparcia i zapewniać o pamięci i miłości... Można koordynować opiekę na odległość. Możesz mieć również kontakt mimo odległości z lekarzem prowadzącym.. Możesz pomóc Siostrze w zorganizowaniu pomocy w opiece nad Mamusią ( albo sąsiedzką albo przykościelną itp... ) - niekoniecznie odpłatnej, naprawdę jest dużo ludzi dobre woli... Tylko się rozejrzeć...
Hej bardzo Ci wspoczuje. Okropnym jest byc daleko gdy bliscy cierpia. Nikt tego nie zrozumie dopuki nie przezyje. Po pierwsze Skype jest bardzo dobrym rozwiazaniem. Dzwon do Mamy i rozmawiajha o tym co jadla jak sie czuje o niekoniecznie powaznych sprawach. Badz na biezaco z siostrami. Mama nie jest sama ma opieke a Ty monitoruj sytuacje. Wspieraj ich modl sie to wystarczy. Zycie sie potoczylo tak ze jestes daleko nie powinnas czus sie winna. Jak siostra jest wykonczona moze wyslji pare groszy na pielegniarke lub kogos do pomocy. Dbaj o siebie to i Mamie bedzie lzej. No ilicz sie z tym ze wczesniej czy pozniej bedziesz musiala przyjechac a poniewaz to nie jest na rogu zacznji sie do tego przygotowywac finansowo, emocjonalnie itd. QWiele osob jest w takiej sytuacji nie Ty jedna. To nie ty dalas Mamie raka zeby sie czuc winna. Monitoruj sytuacje i stoj na strazy przyjdzie czas ze bedziesz potrzebna. Narazie rob swoje
pola ja napiszę tak ; nie jesteś w stanie pomóc na odległość. Piszę to z własnego doświadczenia. Też mieszkam w USA. Widziałam Mamę prawie każdego dnia podczas rozmów przez Skype. Mama mówiła mi, że jest tato i jej siostra i jak będę potrzebna dadzą znać. Mama w obawie aby zbytnio nie komplikawać mi życia zakazała mówić do końca prawdę. Prawda była taka, że tata chciał powiedzić, że jest źle ale Mama nie pozwalała. Jak Mama dostała wylewu na 2 dzień byłam w Polsce. Spędziłam z Mamą ostatnie 10 dni jej życia. Byłam jak umierała na moich rękach. Powiem tak może wcześniejszy mój przylot nie wiele by pomógł, ponieważ choroba była już w ostatnim stadium. Ale ciągle obwiniam siebie, że powinnam być wcześniej.
Wybór i decyzja mależą do Ciebie.
Pozdrawiam ciepło.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum