chodzi o to,że tsh jest w porzadku, natomiast w usg są widoczne malenkie guzki na jednym płacie tarczycy.
Te guzki były widoczne już na pierwszym usg które mama miała robione przed operacją języka czyli ponad rok temu. wówczas był robiony również tomograf który nic nie wykazał.
zastanawiam sie jaki wpływ na tarczycę mają naświetlania.
mama nie odczuwa żadnych dolegliwości "tarczycowych", jedyne co nadal ją trzyma to lekka opuchlizan języka-skutki naświetlań. nadal ma jałową diete, jak tylko zje coś bardziej przyprawionego odczuwa pieczenie w jamie ustnej. nie wiem ile to może jeszcze potrwac. W czerwcu minie rok jak zakonczyła naświetlania. lekarze najpierw mówili ze jakieś 3 miesiace i bedzie ok, pozniej była mowa o pół roku,natepnie ze trzeba rok, ostatnio usłyszeliśmy ze nawet dwa lata mogą utrzymywać sie skutki popromienne. zdaję sobie sprawę,że to bardzo indywidualna kwestia, ale ciekaw jestem jak to wygląda u innych osób po podobnych przejsciach.
z góry dziękuję za każdą informację.
Moje naświetlanie miało trafić w przestrzeń przygardłową, dlatego skutki naświetlania są inne niż u twojej mamy. o tarczycy powiem tyle ile mówiła mi lekarka rodzinna - że małymi zmianami na tarczycy lekarze sie nie zajmują. Ostatnio lekarz robiący mi kolejne usg powiedział że obraz usg może być "nieprawidłowy' jako skutek radioterapii tzn jakieś węzły lekko powiększone, jakaś zmiana przy tarczycy trudna do określenia itp. 24 maja kolejne usg.
Jednym z objawów źle pracującej tarczycy jest ciągłe uczucie zimna.
_________________ Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
U mnie tarczyca jest na szczęście w porządku, ale na ostatniej tomografii szyi i głowy wyszedł mi jakiś mały polip w gardle. Lekarze uspakajają mnie, że to nie jest groźne, aczkolwiek jest to prawdopodobnie skutek uboczny radioterapii, która uszkodziła mi błony śluzowe. W marcu minął rok jak skończyłam naświetlania, pod koniec lipca upłynie rok od zakończenia chemioterapii. Podobnie jak twoja mama nadal nie mogę jeść wszystkiego, ponieważ potrawy kwaśne, ostre, słone i słodkie powodują pieczenie i ból w ustach, gardle i na języku. Nadal mam deficyt śliny, w związku z czym piję hektolitry wody, a bez popicia niczego nie przełknę. Suchego w ogóle nie mogę jeść ponieważ się krztuszę. W ogóle wszystkim się krztuszę, jakbym miała zwężone gardło. Niestety wciąż nie czuję smaku. Żadnego. Czasem mam tylko lekkie przebłyski słodkiego i słonawego, takie chwilowe i bardzo słabe. Do tego mam kłopoty z zębami. Mam niemiłe wrażenie jakby były pozbawione szkliwa. No i opuchlizna. Z boku szyi łaskawie zeszła całkiem niedawno, ale podbródek jest twardy jak stal. W dotyku miejsca naświetlane wciąż mnie bolą. Lekarze mówią, że to typowe skutki uboczne i że potrzeba jeszcze wielu miesięcy żeby się całkowicie zregenerować. A ja się zastanawiam czy kiedykolwiek odzyskam smak i będę miała tyle śliny w ustach, by móc na przykład splunąć. Marne to zapewne pocieszenie dla twojej mamy, ale nie jest w swoim odczuwaniu skutków ubocznych odosobniona. Oby to wszystko już szybko minęło. Życzę zdrowia i pozdrawiam.
zoi
czyli wszystko się zgadza, Twój opis idealnie pasuje do mamy przypadłości Skutki radioterapii macie wręcz identyczne.
Najbardziej porządana jest teraz cierpliwość, cierpliwość po to aby czekać, aż wszystko wróci do normy, po to żeby znowusz zjeść kiełbaske z chrzanem i... popić zimnym piwkiem
prosze o informacje jak wyglada usuwanie zębów po raioterapii.
ile czasu po zakonczeniu naswietlań powinno minac aby usunac zeba/y ?...
bede wdzieczny za każdą informację na ten temat.
dziękuję.
Piotruniocz, jak tam mama? Lepiej? Ja już mogę i kiełbaskę, i piwko . Smaki też w końcu wszystkie wróciły (po dwóch latach!) No chrzanu to jeszcze nie mogę ani octu, ale musztardę czasami i owszem. Tylko z zębami mam coraz większe problemy. I nawracająca grzybica języka wciąż mi dokucza. Ale reszta w porządku. Właśnie wybieram się na konsultację do stomatologa, po zgodę na wyrwanie resztek zęba, bo dentysta sam go nie tknie. Co tam u mamy? Doszła do siebie? Pozdrawiam
zoi
Miło, że napisałaś. Dziękuję za pamięć i wiadomość.
U mamy dobrze, z jedzeniem również jest coraz lepiej. Chociaż teraz nie je wszystkiego bo zęby również dały o sobie znać. Jak sama dobrze wiesz skutki naświetlań dla zębów są nieodwracalne. Więc było tak, że zęby coraz bardziej dawały o sobie znać... bolały , zaczęły się ruszać, szyjki się odsłoniły, nie było rady : trzeba było usunąc. Wszystko odbyło się w szpitalu, mama tydzień była na oddziale. Usuniete zostały tylko górne zęby, dolne są jeszcze OK. Zabieg był pod koniec listopada, wiec teraz uczy się na nowo , bez ząbków doktor usunął zeby, rozcinał dziąsła żeby wszytko wyczyscic i doprowadzic do porzadku. Wszystko przebiegło w porzadku. Teraz czekamy jeszcze żeby się dobrze zagoiło no i do protetyka. Mam nadzieje ze szybko się przyzwyczai do nowego usmiechu .
Pamietaj, że usuwanie zębów musi się odbyć w osłnie atybiotyku i najlepiej na oddziale-o ostrożność mi chodzi. a probowałaś na grzybice NESTATYNE? najlepiej w zawiesinie, Przez chwile potrzymac i wypluć. mamie to pomogło. Teraz ją połyka, bo przy usuwaniu zębów duzo antybiotyku brała, chodzi o ochrone przełyku.
Ogólnie w porzadku,teraz troche mniej wychodzi, bo zimno i brzydko na dworze-trzeba uważać na infekcje.
jak masz jakies pytania, pisz śmiało.Pozdrawiam i zdrówka życzę.
P.
Ojej, to się biedna mama znowu nacierpiała. Z całego serca współczuje. Oby szybko się wygoiło i było już tylko dobrze, coraz lepiej. U mnie nie jest jeszcze aż tak tragicznie, żeby trzeba było usuwać zęby (ten jeden to się połamał po prostu, bo był martwy), ale dobrze to z nimi też niestety nie jest. Mocno przebarwione wyglądają odrażająco, szyjki też odsłonięte częściowo, nadwrażliwe, reagują na temperaturę, kwas, cukier, gryźć za bardzo nimi nie można ani umyć porządnie, bo boli. A do tego ścierają się jak u chomika i kaleczą mnie, tną jak żyletki, więc co jakiś czas jadę do dentysty, żeby je podszlifował. Coś trzeba będzie w końcu z tym zrobić. Na razie zwlekam z wizytą. Z tą wspomnianą konsultacją też. Może w lutym, za ciosem, bo czeka mnie seria badań kontrolnych. A płukanie nystatyną pomaga. Tutaj kupuję taką wyłącznie do użytku zewnętrznego, już rozrobioną w 96 % etanolu, więc trochę szczypiąca, pn. Nystamysyn. Takiej w proszku do sporządzania zawiesiny, jak w Polsce, tu nie ma. Albo wyżej wspomniana, albo w tabletkach do połykania.
Również dużo zdrowia życzę i pozdrawiam ciepło was oboje.
Piotruniocz, co u mamy? Jak zęby i zdrowie w ogóle?
Mam pytanie, czy mamie usuwano wszystkie zęby za jednym zamachem z jednej szczęki oczywiście i czy zrobiono to w znieczuleniu ogólnym, czy tylko miejscowym?
To dla mnie bardzo ważne, bo mam identyczny problem. Mimo licznych zabiegów, niezliczonych badań diagnostycznych, rozmaitych bezskutecznych i bezcelowych improwizacji, nie mam już szans na uratowanie choćby jednego zęba na górze, więc ostatecznie (zostały tylko czarne kiwające się kikuty) muszę usunąć wszystkie, co do jednego. O dół jeszcze powalczę, bo żeby proteza się trzymała, musi zostać przynajmniej dwa, trzy zęby. Chirurg (nie dentysta, lecz ogólny i szczękowo-twarzowy) zaproponował mi usunięcie 13 zębów za jednym zamachem (plus torbiel w jednej zatoce i korzeń wbity w drugą). Jestem śmiertelnie przerażona. Wiem, ze muszę w końcu z tym zrobić porządek, by móc dalej normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Ma to się dokonać w przyszłym tygodniu i w prywatnym gabinecie. Warunki są w porządku. Komfortowe, rzekłabym. Wyrwał mi już tam trzy zęby, każdorazowo szył ranę i zabezpieczał przed krwawieniem. Było w porządku, z antybiotykiem za każdym razem. No ale ekstrakcja całej szczęki to poważny zabieg. I te zatoki. Boję się bólu. Jak twoja mama to zniosła?
Pozdrawiam
zoi
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum