Witam. Ja każdy "nowy" zacznę od tego spadło to na nas jak grom z jasnego nieba. Mój ojciec (bardzo aktywny człowiek 58 lat, czynny zawodowo, pracował fizycznie i za biurkiem - ludzie mówią o takich "kawał chłopa nie do zdarcia, nigdy nie chorował") półtora tygodnia temu zaczął się skarżyć na ból w dole brzucha - najpierw NOSPA (trochę pomagała) potem doszły zaparcia (tu poszły leki na przeczyszczenie i lewatywa domowym sposobem). Ból jednak się nasilał.
1 lipca 2014 tata trafił do szpitala 2 lipca miał robione badania i TK. Info od lekarza: guz na jelicie grubym i coś siedzi na wątrobie. Dziś tj. 4 lipca jest już po zabiegu stomii w Skierniewicach. Lekarze powiedzieli że wygląda to delikatnie mówiąc nieciekawie. Dodatkowo powiedzieli że jak tata "zżółknie" to nawet na chemie nie ma szans. Nie bardzo wiem co robić. Poniżej podaję wyniki badań. Pomóżcie. Mam możliwość skonsultować to u profesora Adama Dzikiego w Łodzi ale nie wiem czy jechać z tym co ma teraz czy czekać na badania z wycinków (ok 2 tygodni)
TK jamy brzusznej lub miednicy małej bez kontrastu i z kontastem
Badanie wykonano trójfazowo.
Wątroba niejednorodna, widoczne są w niej nieostro ograniczone ogniska wyraźnie gorzej wzmacniające się po podaniu kontrastu, największe w płacie lewym 60x40x46 mm, w płacie prawym 52x46 mm, śr 18 mm, 38x32 mm.
Drogi żółciowe wewnątrz wątrobowe nieposzerzone, PŻW 5-6 mm. Pęcherzyk żółciowy cienkościenny bez uchwytnych złogów. Trzustka niepowiększona, bez zmian ogniskowych, bez uchwytnych zwapnień. Śledziona dł ok 137 mm bez zmian. Nadnercza niepowiększone, nerki prawidłowe bez zmian ogniskowych, cech złogów i zastoju. Aorta brzuszna nieposzerzona. Pęcherz moczowy gładki, bez struktur przyściennych. Prostata 42x32 mm jednorodna.
Esica znacznie wydłużona tworzy dodatkową pętlę. W obrębie esicy na dł. ok 53 mm wyraźne koncentryczne pogrubienie ściany do grubości 12 mm oraz zwężenie jej światła, proksymalnie od tego odcinka zaleganie treści kałowej - proces rozrostowy esicy.
Przepuklina pępkowa 30mm nie zawiera pętli jelitowych.
Węzły okołoaortalne do 8 mm, pomiędzy wnęką wątroby, krzywizną większą żołądka a trzustką węzeł chłonny 14x16 mm.
W jamie otrzewnej nie ma cech wolnego płynu.
Bardzo proszę o pomoc - co robić czy konsultować te wyniki czy czekać na wyniki z pobranych wycinków? Jakie są rokowania? Czy jest jakieś światełko w tunelu? Ile mamy czau?
Ex, witaj na forum.
Na pytanie o czas - nikt nie odpowie, operować można jedynie statystykami, ale dopiero wtedy, kiedy wiemy, z czym mamy do czynienia. I nawet wtedy nikt nie powie, ile czasu zostało konkretnej osobie - Twojemu tacie.
Z konsultacją zdecydowanie poczekaj na wynik hist-pat, nie znając tego wyniku nie sposób wypowiadać się na temat ewentualnego leczenia.
Pozytywną wiadomością jest dobry stan ogólny taty - zatem życzę cierpliwości w oczekiwaniu na hist-pat. Kiedy otrzymacie wypis ze szpitala, zamieść go w swoim wątku.
Witam, chciałem powiedzieć, że tata po operacji wygląda dobrze w pt miał zabieg w sobotę sam się golił i zjadł kleik, wczoraj już wstał z łóżka i dreptał sobie po sali. Upał daje się we znaki (niestety) sprawdziłem miał też podwyższoną temp. 38.3 ale dostał leki na zbicie i jak wychodziłem miał 37.1 (nie wiem co to może oznaczać?).
Dziś ma mieć zmieniony opatrunek i wyjęty dren. Forma ogólna dobra. Uśmiecha się, żartuje.
Ale słuchajcie zastanawia mnie jedno - lekarz powiedział, że jak są przerzuty do wątroby (rozumiem, że to z tego syfu na jelicie) to nie ma możliwości operowania i nie ma możliwości przeszczepu - może mi to ktoś wyjaśnić (czemu? i czy to w ogóle prawda?)
Ale słuchajcie zastanawia mnie jedno - lekarz powiedział, że jak są przerzuty do wątroby (rozumiem, że to z tego syfu na jelicie) to nie ma możliwości operowania i nie ma możliwości przeszczepu - może mi to ktoś wyjaśnić (czemu? i czy to w ogóle prawda?)
Bywają czasem pojedyncze przerzuty do wątroby, które można usunąć operacyjnie i dalej leczyć z zamiarem radykalnego leczenia.
Niemniej przy mnogich przerzutach do wątroby i przy braku zagrożenia życia związanym z guzem w jelicie (np. niedrożność) nie wykonuje się operacji czy transplantacji wątroby, ponieważ istnienie przerzutów oznacza, że rak jest rozsiany po organizmie - tzn. z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa jego komórki nie znajdują się tylko w guzach, jakie widać w badaniach, ale też krążą w krwioobiegu, w układzie chłonnym (przy przerzutach do węzłów chłonnych), mogąc tym samym tworzyć nowe ogniska przerzutowe w innych rejonach organizmu, których to ognisk jeszcze w badaniach obrazowych nie widać, bo są zbyt małe (uwidaczniane są skupiska milionów komórek, te mające kilkaset/ kilka tysięcy są zbyt małe). Co za tym idzie, obciążający zabieg operacyjny i usuwanie części narządów u pacjenta, u którego najprawdopodobniej za jakiś czas i tak dojdzie do progresji choroby z racji jej ognisk w innych, nieusuniętych miejscach, nie miałoby sensu.
Ab dzięki za info. Dziwi mnie tylko (takie prawo laika) że coś w medycynie może "nie mieć sensu" takie podejście możne mieć mechanik samochodowy "dać część do regeneracji czy kupić nową, a może złomować bo to nie ma sensu" tu chodzi o człowieka. Wszystko co może przynieść pozytywny skutek musi mieć jakiś sens nie?
Z drugiej strony zastanawiam się, OK krążą tam gdzieś te komórki (co ich nie widać) ale jak zrobimy zabieg usunięcia i potem chemia + radio to te zabiegi co nie ograniczają tego rozrostu tych niewidzialnych komórek???
Ex,
chodzi o rozważenie, czy dana procedura przyniesie pacjentowi więcej korzyści, niż szkód (obciążenia związane z terapią, skutki uboczne), zatem sens ma tylko taka terapia, która w efekcie nie skróci choremu życia lub nie pogorszy znacząco i trwale jego jakości.
[ Dodano: 2014-07-07, 12:54 ]
Plus - czy uzyskany zostanie jakikolwiek efekt terapeutyczny.
Dziwi mnie tylko (takie prawo laika) że coś w medycynie może "nie mieć sensu" takie podejście możne mieć mechanik samochodowy "dać część do regeneracji czy kupić nową, a może złomować bo to nie ma sensu" tu chodzi o człowieka.
No, niestety - a może i "stety", tak jest. Chodzi tu zarówno o kwestie ekonomiczne (jeśli np. jeden pacjent na milion może odnieść korzyść z leczenia danym lekiem, to niestety żadna firma farmaceutyczna nie będzie finansowała badań i produkcji idących zwykle w dziesiątki tysięcy dolarów/euro, bo później im się to nie zwróci, popyt kształtuje podaż, jak wszędzie), jak i o kwestie etyczne - nierzadko ryzyko szkód i konsekwencji negatywnych jest dużo większe niż potencjalne korzyści z danego leczenia. Wówczas podejmuje się decyzję bezpieczniejszą dla pacjenta, wynikającą oczywiście także z wieloletnich badań i obserwacji.
EXARKUUN napisał/a:
Wszystko co może przynieść pozytywny skutek musi mieć jakiś sens nie?
Problem w tym, czy to "może" oznacza 5% szans czy 50%. Oczywiście dla pacjenta nie ma takiej statystyki, jest tylko "tak" lub "nie", "jest szansa" albo "nie ma szansy". No ale patrz wypowiedź wyżej.
EXARKUUN napisał/a:
Z drugiej strony zastanawiam się, OK krążą tam gdzieś te komórki (co ich nie widać) ale jak zrobimy zabieg usunięcia i potem chemia + radio to te zabiegi co nie ograniczają tego rozrostu tych niewidzialnych komórek?
Ograniczają - to kluczowe słowo w tej sytuacji. A nie "eliminują całkowicie".
Klasyfikacja stopni zaawansowania i idących za nimi metod leczenia w poszczególnych stadiach zaawansowania jest efektem wieloletnich badań klinicznych, analiz. Na ich podstawie stwierdzono, że w danym stadium choroba jest na tyle rozsiana, że chemio czy radioterapia (lub obie) nie są w stanie WYLECZYĆ pacjenta, czyli całkowicie usunąć z jego organizmu kom. nowotworowych.
Oczywiście do tego należy dodać też stan pacjenta, schorzenia współistniejące, które czasem uniemożliwiają leczenie radykalne (zwykle dużo bardziej obciążające dla organizmu), a tym samym mimo stadium pozwalającego potencjalnie na wyleczenie można zastosować tylko leczenie paliatywne.
Niemniej jednak medycyna idzie do przodu, coraz więcej nowotworów w coraz wyższych stadiach zaawansowania ma szanse na trwałe wyleczenie, a jeszcze więcej zaczyna być traktowanych jak choroby przewlekłe, z którymi można wieść względnie długie i dobre życie. Nie należy więc traktować tego wszystkiego mocno jednoznacznie
Rozumiem. Dziękuję za wyjaśnienie i wszelkie informacje. Czekamy cały czas na wyniki badań.
[ Dodano: 2014-07-07, 13:44 ]
Esz... Latamy wyżej, jeździmy szybciej, miniaturyzujemy wszytko do rozmiarów NANO, używamy kosmicznych technologii i materiałów już codziennym życiu, a nie możemy dobrać się do takie choróbska jakim jest rak.
a nie możemy dobrać się do takie choróbska jakim jest rak.
Bo nie ma czegoś takiego jak jedna choroba - rak. Nowotworów złośliwych jest mnóstwo, a obecne badania pokazują, że praktycznie każdy jest inny pod względem genetycznym, a tym samym reagować może na zupełnie inne leczenie dobrane ściśle pod kątem występujących mutacji genetycznych - nie ma dwóch takich samych raków jelita grubego, płuca itp.
No ale to już lekko offtopic
Esz... Latamy wyżej, jeździmy szybciej, miniaturyzujemy wszytko do rozmiarów NANO, używamy kosmicznych technologii i materiałów już codziennym życiu, a nie możemy dobrać się do takie choróbska jakim jest rak.
Niestety miliony ludzi na świecie czeka, żeby ktoś dobrał się do tego raka.
Ale tak jak napisałaabsenteeism, proces rakowy jest bardzo złożony i trzeba go indywidualnie traktowac u każdego chorego.
Witam ponownie.
Chciałem do mojego wątku załączyć wypis ze szpitala taty. Tata jest w domu czuje się dobrze, je, chodzi - szwy mu trochę dokuczają 17.07 idziemy na zdjęcie. Uczymy się obsługiwać woreczki. Czekamy na wyniki - podobno 4 tygodnie (!?!) Może mi ktoś powiedzieć co jest w takich wynikach i czemu to tak długo trwa?
[ Dodano: 2014-07-14, 15:03 ]
Słyszeliście coś o tej metodzie?
[ Dodano: 2014-07-14, 15:23 ]
chodziło mi o radioembolizacje
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2014-07-14, 15:31 ] Bardzo prosimy o usuwanie danych osobowych lekarzy z wklejanej dokumentacji.
Czekamy na wyniki - podobno 4 tygodnie (!?!) Może mi ktoś powiedzieć co jest w takich wynikach i czemu to tak długo trwa?
Ale jakie wyniki, histopatologii? Jeśli tak, no to będą tam wyniki histopatologii czyli opis co to za tkanka którą pobrali.
Odnośnie czasu trwania - niestety czasem wykonanie badań związanych z konkretnymi odczynnikami tyle trwa.
O radioembolizacji słyszeliśmy, polecam forumową wyszukiwarkę.
Jeżeli chodzi o radioembolizację to mam następujące informacje od dr Piotra Piaseckiego, który wykonuje tego typu zabiegi:
'Chorzy, którzy mogą mieć bez większych problemów zaproponowany zabieg SIRT ( radioembolizacji):
-przerzuty do wątroby raka jelita grubego ( po operacji ogniska pierwotnego w jelitach)
-rak wątrobowokomórkowy
-choroba nowotworowa dotyczy jedynie wątroby ( bez przerzutów do innych narządów)
Leczenie chorych z innymi nowotworami ( przerzuty raka piersi, czerniak, CCC) jest też możliwe, ale w ramach leczenia eksperymetalnego, co jest bardzo skomplikowane i długotrwałe. Dlatego moim zdaniem należy skoncentrować się na przerzutach raka jelita grubego i HCC. Kandydaci do zabiegu muszą być w dobrym stanie ogólnym, bez wodobrzusza, z prawidłowymi wynikami badań dodatkowych ( dopuszczalne są jedynie niewielkie odstępstwa od normy)
|Zainteresowani chorzy powinni przesyłać dokumentację leczniczą z aktualnym badaniami ( poniżej 3 miesiące TK lub MR jamy brzusznej) oraz do 1 miesiąca badania z krwi: morfologia, biochemia: elektrolity, aminotransferazy, parametry nerkowe, TSH.
Adres;Pracownia Radiologii Zabiegowej WIM, ul. Szaserów 128, 04-141 Warszawa 44, na nazwisko: Piotr Piasecki'
Mam nadzieję, że te informacje choć w niewielkim okażą się pomocne!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum