Moje stare (50-cio letnie) jabłonie, jak co dwa lata, obrodziły jak głupie. Samych antonówek, i tych czerwonawych smacznych będzie z 200 kilo. Plus te drugie smaczne i trzecie, które są takie sobie.
Ja nie mam ani czasu, ani siły, ani ochoty. Ale jakby małą ekipę skrzyknąć, to każdy chętny wziąłby do oporu dla siebie, a i tak full zapakowałoby się w worki i zawiozło do skupu i kasa na jakiś szczytny cel by była.
Teoretycznie można by na miejscu nawet trochę tego przerobić (tylko nie wiem, czy procedury pozwalają na korzystanie z takich rzeczy przez np. hospicja).
Tyle, że pod Zamościem te jabłka. Więc prawie wszystkim daleko. Ale jakby co - kilka miejsc do spania by się jakoś znalazło, a okolice piękne.
Faktycznie ode mnie trochę daleko, ale pomysł całkiem do rzeczy, myślę że w hospicjum będą szczęśliwi gdy otrzymają taki prezent, i to jest chyba też problem, bo z doświadczenia wiem że np kuchnie św Alberta biorą wszystko co im się da ale trzeba im to dostarczyć, szkoda że nie każą jeszcze tego gotować...
Trudno niekiedy być darczyńcą...
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego naj...w każdej sferze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum