Witam wszystkich , długo nie mogłam się zdecydować żeby napisać ale może tak będzie mi lżej ...mam tyle pytań a tak niewiele odpowiedzi znam ...
Mój tato na raka płuc choruje od dwóch lat , był poddawany chemioterapi i naświetlaniom , ma przerzuty do kości , węzłów chłonnych , krtani...kilka tygodni temu szpital odpuścił walkę - i nie podjął się nawet hospitalizacji" z wyrazami szacunku ale oni już nic nie mogą zrobić ".
udało nam się załatwić hospicjum domowe , które jest naprawdę fantastyczną instytucją i zawsze będę miała wielki szacunek dla lekarzy pielęgniarek które oddają teraz serce mojemu tacie choć wiedzą , że mogą tylko być wsparciem psychicznym bo innego ratunku już nie ma
Mój tato mimo swojej choroby bardzo dobrze funkcjonował . Cały czas był samodzielny , walczył, wychodził z domu , uprawiał swój wymarzony ogród i opiekował się swoim ukochanym wnukiem przez prawie półtora roku od momentu kiedy dowiedział się o chorobie.
Od dwóch miesięcy stan bardzo się pogorszył .....przestał wychodzić z domu , brakowało mu sił żeby wstać z łózka . Na ciele pojawiły mu się guzy bardzo dużej wielkości jakby wrzody ....
Zdecydował się naciąć jednego z nich na brzuchu i to był chyba błąd :( okazało się że to przerzut , doszło do martwicy , rana się nie goi i gnije :( płakać się chce za każdą zmianą opatrunku , choć człowiek wie że nie może .....że może tylko wziąśc głęboki oddech , uśmiechnąć się i skłamać " że nie wygląda to tak źle".....
Nie chce się tu żalić bo wiem że na tym forum jest wielu ludzi w podobnej sytuacji ....Post założyłam bo martwią mnie ostatnie dni .....Mojemu tacie od dwóch dni bardzo stwardniał brzuch , jakby był wypełniony do maksa ...nie boli ale jest strasznie nadęty i twardy :( a taki nie był ....samopoczucie diametralnie się pogorszyło , mam wrażenie że ciało ma lodowate choć nie jest mu zimno ....patrzył dzisiaj bardzo mętnym wzrokiem , jakby nie do końca wiedział co się z nim dzieje momentami aczkowlwiek rozmawiał calkiem świadomie .....czy te objawy mogą wskazywać na ostatnie godziny ????czy to może ostatnia faza , ostatnie dni....mam małe dziecko , w dodatku chore , nie jestem w stanie być u rodziców 24 h . Jednak w tej chwili, przy jego odejściu obiecałam że będę ....czy ktoś z was był przy osobie która miała podobne objawy ? czy to może być ta noc....