Przeczytałam niezwykle budującą książkę "Śmiertelni nieśmiertelni." Polecam ją wszystkim. Zarówno chorym jak i wspierającym. Prawdziwa historia o miłości, cierpieniu, towarzyszeniu w chorobie i wyzwoleniu...
Jako że jestem "osobą wspierającą" mnie poruszył zwłaszcza ten fragment. Prawdziwie opisane emocje kogoś, kto po prostu jest obok...
" (…) Rola gąbki powoduje, że czujesz się bezradny i bezużyteczny, bo niczego nie robisz, po prostu jesteś, nic nie robiąc…
(…)To dla osoby wspierającej oznacza huśtawkę emocjonalną"
Tak i to jest bardzo, bardzo trudne....dla mnie bardzo trudne bo mam wrażenie, że czekam na śmierć bliskiego
_________________ Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
Lidio, bo to prawda. Nie bój się tego sformułowania. Czekasz. Ale nie jest to czekanie niecierpliwe, z chęcią pozbycia się bliskiego. Czeka się czujnie, uważnie, z gotowością do trwania przy bliskim tak długo, jak będzie trzeba.
Nie ma w tym nic złego...
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Też tak czasem czuję... ( jak Lidia ) i mam do siebie żal, że takie odczucia się we mnie rodzą, że brak mi nadziei, że wątpię, że skoro czekam to jakbym nie dawała swej własnej mamie szans na życie... czuję się przez to winna. I dlatego staram się podwójnie "działać" być lepszą, lepiej wszystko organizować, załatwiać... często też słyszę od innych że jestem taka dzielna i zaradna i tak dobrze się mamą opiekuję. Ale wciąż czekam... i nie mogę się od tego uwolnić...
A czym dłużej.....tym więcej negatywnych emocji w stosunku do samej siebie.
Zawsze mówiłam, że siebie lubię a teraz....oskarżam się sama o to, że robię plany ( w myślach) tylko dla siebie. Że zrobię to czy tamto, że sytuacja mnie zmusi do pewnych poczynań............i już tam NIE ma męża
Niby sobie radzę ale w środku, w psychice jest wielki żal, że czekam.....
_________________ Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
Kochana Lidio! Chyba wielu iz nas tak ma! Musimy myśleć o sobie, choć wydaje się to okrutne! Ja ostatnio nawet stwierdziłam, że jak się "to" stanie, to będzie mi łatwiej w życiu;( I strasznie sie czuję z tym, że powalam takiej myśli być we mnie...
Bo Tatę kocham bardzo!
Witam ja walcze razem z mama z jej choroba ktora spedza mi sen z powiek...Mama zachorowala 7lat temu,operacja,chemia....i na całe 5 lat udało nam sie zwalczyc chorobe.Jednak od roku walczymy znowu...dlatego ,,my''bo czuje jakbym przechodziła to razem z mama.Jestem przy niej w kazdej chwili,poswiecam nawet zycie prywatne aby miec pewnsc ze zrobilam wszystko co moge by jej pomoc,ale ciezko mi z tym:(po ostatnich badaniach stwierdzono rozsiew,co prawda nie jest az tak zle ale mowia ze to kwestia czasu...a ja w głowie mam tylko to ze nic juz nie moge zrobic,ciagle mysle o tym ze mama odejdzie i zostanie pustka ktorej nigdy nie wypełnie.Bardzo sie boje ze ja strace i nie wiem jak w tym wszystkim wspierac mame i rodzine:(...ehh ciezko:(
Kasia26, współczuję Ci bardzo, jesteś z pewnością wspaniałą córką.. ale Ty musisz mieć swoje własne życie, nie możesz żyć tylko życiem mamy.
Wiem co mówię, bo mam ciężko chorą córkę (Choroba Leśniowskiego Crohna) i przez długi czas sama żyłam jej chorobą... wiem co to zrobiło z moim i jej życiem.
Dzisiaj sama przechodzę ciężkie chwile, mogłam polegać na córce, która przemierzyła 1000 km by być ze mną w trudnych chwilach po operacji... ale naprawdę nie chciałam i nie pozwoliłabym na to, by siedziała ze mną cały czas.... Ona ma mieć swoje życie...
Widzisz, nie można przeżyć za kogoś innego ani życia ani nie można umrzeć za kogoś innego...
Piszesz, że Twoja mama może odejść, tak, pewnie tak kiedyś będzie.... i to jest jedyna rzecz nieunikniona, bo każdy z nas kiedyś odejdzie...
[ Dodano: 2013-08-10, 00:49 ]
Dodam jeszcze, że nie usiłuję powiedzieć, że bliskimi nie należy się opiekować... wręcz odwrotnie.. ale myślę, że osoby wrażliwsze, czy też bardziej związane emocjonalnie z osobą chorą a to tego słabsze psychicznie... mogą się tym załamać, cierpienie bliskiej osoby może doprowadzić do depresji u osoby wspierającej. W takich razach lepiej zasięgnąć pomocy psychologa klinicznego.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum