
Dzień dobry,
Po kilku latach wracam ponownie na te forum... tym razem z nowotworem mojej mamy :(
Chciałbym Was prosić o pomoc, poradę, cokolwiek w obraniu kierunku dalszego leczenia nowotworu głowy - glejaka.
Mama w połowie grudnia straciła nagle 3 krotnie przytomność, w tym 2-krotnie z objawami padaczki. Trafiła na oddział neurologii, gdzie po badaniach rezonansu, stwierdzono udar. Na badaniu RM została wykryta dodatkowo niewielka nieokreślona zmiana (około 1cm) w przednim, lewym płacie czołowym, przez co na wypisie ze szpitala dostała automatycznie ponowne skierowanie na oddział neurologii po 1 miesiącu, na badanie kontrolne.
Po 1 miesiącu z początkiem lutego mama stawiła się ponownie na oddział neurologii, gdzie ponownie wykonano RM, z którego wyszło, że ta nieokreślona zmiana się powiększyła do około 2cm i po konsultacji neurochirurgicznej, otrzymała na wyjściu ze szpitala skierowanie na oddział neurochirurgii i że w ciągu do 2 tygodni otrzyma termin na stawienie się na oddział neurochirurgii.
Oczywiście z 2 tygodni zrobiło się prawie 3 tygodnie, zanim udało się otrzymać termin na oddział! :( Termin na koniec lutego.
Niestety w tym czasie u mamy zaczęły pojawiać się "zacięcia" w mowie, a dodatkowo pod koniec lutego zaczął się postępujący zanik ruchomości obu prawych kończyn do tego stopnia, że na początku ostatniego tygodnia lutego mama znowu wylądowała na oddziale neurochirurgii, gdzie wykonano kolejne badanie RM głowy.
Wynik wykazał kolejny wzrost guza oraz pojawienie się sporego obrzęku... opis poniżej:
Mama została przetransportowana do Poznania na oddział neurochirurgii do szpitala klinicznego przy ul. Przybyszewskiego, gdzie w ostatni dzień lutego została poddana operacji.
Operacja zakończyła się usunięciem guza... opis poniżej:
Po operacji mama straciła całkowitą ruchomość obu prawych kończyn, ale po około tygodniu od operacji zaczęła się stopniowa poprawa i dziś powoli robi już sama kilka kroków oraz może już chwytać i utrzymać przedmioty w prawej dłoni.
Niestety kilka dni temu przyszedł wynik histopatologiczny wyciętego guza... GLEJAK :(
Odezwała się już do mamy koordynatorka onkologiczna, że została zakwalifikowana do dalszego leczenia radio-chemioterapią i w najbliższy czwartek ma się stawić na pierwszą wizytę radiologiczną w Poznaniu na Garbarach.
Niestety nie znamy jeszcze szczegółów schematu leczenia jaki został ustalony na konsylium onkologicznym :( Czy ta koordynatorka będzie go znała i może go przekazać do ewentualnej konsultacji u innego lekarza?
Czy znacie jakąś dobrą placówkę, gdzie dobrze by było się zgłosić na konsultację?
Z góry dziękuje za jakąkolwiek pomoc, poradę.