Bardzo proszę o pomoc w wyjaśnieniu wyników badań mojego taty i w zrozumieniu decyzji podejmowanych przez lekarzy, które by może są słuszne ale dla mnie laika niezrozumiałe.
Tata od wczoraj przebywa w Centrum Onkologii na Ursynowie. Rtg wykonane tydzień temu wykazało destrukcyjne złamanie żebra 6 i 7. Na podstawie badań które dołączę /jak mi się uda/ radiolog wykluczył radioterapię. Było to tydzień temu. Wczoraj pani onkolog konsultowała wyniki rtg z radiologiem i rozpatrywane jest podjęcie naświetlań lub chemii. Jutro tata będzie miał wykonywane PET i dopiero zostanie podjęta ostateczna decyzja.
Czuje ogromny żal do lekarzy którzy wypisali tatę do domu ze wskazaniem dalszej konsultacji w szpitalu rejonowym, w którym jak się okazało nie ma onkologii /!!!/ i jestem pewna, że lekarz o tym wiedział. Dlaczego nie podano tacie chemii w szpitalu, w którym przebywał tylko pozwolono mu wrócic do domu, z bólami i rakiem, który zżerał żebra? Przez ten czas /zanim trafiliśmy do CO minął miesiąc/ choroba postępowała a bóle się nasilały.
Czy to już koniec? Co mogę jeszcze zrobic, żeby przywrócic tacie nadzieję? Jak z nim rozmawiac? Proszę pomóżcie mi zrozumie i jakoś sie z tym wszystkim uporac.
kasialp, witaj na forum.
Trudno jest się odnieść do postępowania lekarzy, może chodziło o to, że w innym szpitalu zdiagnozują tatę szybciej.
Najważniejsze teraz jest to, że tata jest w CO i będzie podjęte odpowiednie leczenie.
Nie może być tak, że pacjent onkologiczny cierpi, są odpowiednie leki, po których ból można zniwelować.
kasialp napisał/a:
Jak z nim rozmawiac?
Najważniejsze jest to, aby tata wiedział, że ma w Tobie wsparcie i będziesz z Nim bez względu na to jak bedzie ciężko....
Czekamy na wyniki.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Jeśli tata ma mieć wykonane PET, to czekamy na wynik. Niemniej na pewno głównej zmiany, z racji nacieku na aortę, tętnice płucne naświetlić nie można - w mojej ocenie.
Rozumiem, że lekarz ma na myśli naświetlanie nakierowane głównie na żebro?
Dziękuję absenteeism
Na ciebie zawsze można liczyc. Wiem bo czytam to forum od kilku m-cy /od kiedy padło podejrzenie raka płuc u taty/.
Właśnie wróciłam od taty. To badanie, które będzie miał robione jutro to chyba jednak tomografia a nie PET. Nie było dziś lekarza i nie miałam kogo spytac, ale jutro się wyjaśni. Tatę załamały wczorajsze informacje o tych żebrach, i o drugim guzie (przerzut?). Znów zaczął palic, bo stwierdził, że nic mu już nie zaszkodzi. Cały czas powtarza, że za późno to wszystko zostało wykryte, i mimo diagnozy wciąż nie ma leczenia. Jak leżał na Płockiej miał nadzieję na operację, jak się okazało, że nie można operowa, to zaczął miec nadzieję, że dostanie chemię, guz zmaleje i wtedy będzie go można wyciąc. Teraz już stracił tę nadzieję, jak lekarz mu powiedział, że wszystko rozstrzygnie się bo badaniu badaniu. Albo będzie chemia, albo naświetlanie, albo nic.
Tylko nie wiem co to znaczy nic? Wypiszą tatę do domu?I co dalej? Hospicjum? Pomóżcie proszę co mam myślec o tym wszystkim? Co robic? Czy jest jakaś nadzieja czy powinnam spodziewac się najgorszego?
To nie jest tak do końca prawdą. U taty wykluczono operację, jednak pozostaje jeszcze chemio i radioterapia.
TK klatki było wykonane 16.07 więc 3 tygodnie temu, wydaje mi się, że adekwatnym badaniem byłby PET.
Nie martw się na zapas, dopiero zaczynacie walkę, która jest bardzo trudna.
Wiem, że to tylko tak się mówi, ale musisz mieć nadzieję, że zostanie zastosowane leczenie, które złagodzi wszystkie objawy u taty.
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Dziś tata miał naświetlanie. Z tego co widziałam jak byłam u niego wieczorem -to miał 3 "krzyżyki" na ciele: dwa po lewej stronie na wysokości 6 i 7 żebra, trzeci na wysokości mostka . Naświetlac będą tatę 5 dni i potem zobaczymy co dalej. Wczoraj zmarł pacjent z sali i tata dziś był tym podłamany bo widział jak tamten gasł powoli.
Czy bezpośrednio po naświetlaniach można rozpocząc chemioterapię, czy trzeba odczekac? Jesli tak to ile? Tatę skończą naświetlac w pon i zastanawiam się czy zaczną chemię czy odeślą do domu. Tata dziś był strasznie senny /jest po dwóch naświetlaniach/. Czy to efekt uboczny radioterapii czy leków? Nie wiem co bierze bo on nigdy nie pyta co mu siostry przyniosą tylko łyka
Zapomniałam spytac lekarza o dawkę promieniowania, ale spytałam o leki ,które bierze tata. Wśród garści tabletek jakie dostaje jest morfina. Nie wiem jaka dawka
Czy to po morfinie tata jest śpiący? Dziś zauważyłam również, że poza sennością tatuś jest taki "otumaniony". Jeśli to efekt morfiny, to nie lepiej by było zmienic leki przeciwbólowe? Wcześniej był to DHC i tata dobrze po nim się czuł.
czy to, że tata dostaje morfinę znaczy, że jest tak źle?
Nie,po prostu lekarze starają się tak dobrać leki aby ulżyć pacjentowi.
Natomiast ,jeżeli zauważymy jakieś niepokojące oznaki ,zawsze należy to zgłosić prowadzącemu,zawsze można dobrać inne leki tak aby przyniosły ulgę pacjentowi i nie powodowały takich skutków ubocznych.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum