Poziom kreatyniny służy do oceny funkcji nerek.
Tutaj nie jest jeszcze jakoś mocno podwyższony, więc na razie nie ma co przesadnie reagować.
Dietą niestety nic się tu nie zdziała.
wujek w miniony czwartek zakończył 2 cykl chemii FOLFOX4.
Ogólnie (jak narazie) nie jest źle. Jedyne objawy jakie mu dokuczają w trakcie podawania chemii to od czasu do czasu czkawka (ale to chyba nie efekt uboczny chemii, ale leku przeciwwymiotnego), problemy z wypróżnieniem (po pierwszym cyklu - biegunka, a po drugim - zatwardzenie).
Dzień, dwa po zakończeniu cyklu czuje się osłabiony, po drugim cyklu pojawiły się pierwsze mrowienia w dłoniach i stopach.
Najgorszym problemem jest jego cukrzyca - w trakcie chemii cukier strasznie idzie w górę, dochodzi prawie do 400 mg/dl. Wujek był u diabetologa, na początku sam zwiększył dawki metformaxu (chyba dlatego miał biegunkę w trakcie 1 chemii), ale nic to nie dało, więc diabetolog przestawiła go na insulinę Gensulin, która mimo wszystko też w trakcie chemii nie działa. Po zakończeniu cyklu jest już ok, wszystko wraca do normy.
Apetyt dopisuje, je praktycznie coś cały cza, niestety waga utrzymuje się na stałym poziomie, nie odbudowuje spadku sprzed rozpoznania choroby.
Włosy, jak narazie, nie wypadają.
Kochani, proszę o radę.
Wujek tydzień temu powinien dostać 4 cykl chemii, jednak nie dostał, bo miał niski poziom płytek (z tego co mówi miał 111, ja nie widziałem wyniku).
Dzisiaj miał ponowić wyniki - poziom płytek 89 :(
Przez cały tydzień jadł dużo warzyw, owoców, pił soki z buraków, itp.
W jaki sposób może poprawić wynik płytek?
Jutro znowu nie dostanie chemii... :(
Co robić?
Co może zlecić lekarz w takiej sytuacji - czy nie powinien przypisać terapii Encortonem?
No nic, zobaczymy jak jutro zadecyduje lekarz prowadzący - wątpię, żeby w takim Giżycku ktoś przetaczał krew...
Najgorsze jest to, że wujek czuje się dobrze, chemię znosi nieźle, ma bardzo dobry apetyt, wręcz przytył 3 kg w ciągu ostatnich kilku tygodni, ale strasznie go demotywują te wyniki, głównie płytki, bo cała morfologia nie jest idealna, ale nie ma też tragedii.
Krew i płytki przetacza się w szpitalu. I jeśli lekarze odmówią przetoczenia krwi i płytek, to poproś odmowę na papierze. Ale oczywiście musi być konieczność przetoczenia.
Absenteeism, podała jakie wartości są graniczne do przetoczenia płytek. Jeśli chodzi o przetoczenie krwi, to hemoglobina mniej niż 8 g/dl.
Ale tak jak piszesz, wartości morfologii krwi nie są idealne, ale też nie ma tragedii.
Poziom płytek ok. 90tys./mm3 co prawda poniżej normy, ale nie najgorszy.
Trzymam kciuki za jutro. I pozdrawiam serdecznie
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Wujek jednak nie dostał kolejnej chemii...
I nie chodziło o płytki krwi, bo poziom był do zaakceptowania, ale o neutrofile - zbyt niski poziom, a tym samym zbyt niska odporność organizmu.
Lekarka przypisała mu neupogen - 5 zastrzyków.
http://www.przychodnia.pl/el/leki.php3?lek=2695
Czy ktoś z Was to stosował? Czy były pozytywne efekty leczenia?
Ja stosowałam neupogen i u wielu osób po chemiach stosowany jest czynniki wzrostu (np. neupogen, granocyte, itp.)
U mnie zazwyczaj po 5 zastrzykach białe krwinki wybijało w górę (tzn. rosła ich ilość), ale niektórzy potrzebują mniej, inni więcej.
Pozdrawiam
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
A czy musiałaś stosować ten lek cały czas, tzn. przez cały okres chemioterapii?
Bo Pani Doktor powiedziała dla wujka, że prawdopodobnie będzie musiał przyjmować zastrzyki już do końca chemioterapii...
Wujek zakończył chemioterapię - przyjął 5 wlewów, a nie 6, bo strasznie mu się pogarszają po wlewach wyniki (szczególnie spadają leukocyty i płytki krwi).
Miał już też TK jamy brzusznej, oto opis:
Mniejsze niż w badaniu poprzednim z dn. 19.06.2012 ogniska meta w wątrobie. Największe w s. 8 mierzy 69x33 mm. Zmiany zawierają nieregularne zwapnienia. Innych różnic nie stwierdzono.
Lekarz prowadzący stwierdził, że poprawa jest, ale niewielka.
Poza tym w opisie nic nie ma o ognisku pierwotnym, czyli zmianach nowotworowych na esicy - czy to znaczy, że zniknęły, czy pozostały bez zmian?
Jutro wujek ma konsultacje z chirurgiem onkologicznym, wszystko się okaże, czy idzie pod nóż, czy dalej będzie miał chemię.
Jeśli chemia - Pani doktor powiedziała, że przejdzie na tabletki, ciekawe co to za skład i czy będzie po niej efekt....
Ogólnie samopoczucie wujka jest dobre, od diagnozy przytył ok. 5 kg, ma apetyt, kiepsko czuje się tylko 2-3 dni po wlewie. Ogólnie nie jest źle.
Poza tym w opisie nic nie ma o ognisku pierwotnym, czyli zmianach nowotworowych na esicy - czy to znaczy, że zniknęły, czy pozostały bez zmian?
Jeżeli to:
cyb14111988 napisał/a:
Mniejsze niż w badaniu poprzednim z dn. 19.06.2012 ogniska meta w wątrobie. Największe w s. 8 mierzy 69x33 mm. Zmiany zawierają nieregularne zwapnienia. Innych różnic nie stwierdzono.
jest cały i pełny opis TK, to rozumiem, że nic poza tym nie zmieniło się. A więc pozostało bez zmian.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum