madejko,
Wiesz, moim zdaniem nie należy wyprzedzać wypadków. Na razie mamy zresztą za mało danych - to badanie usg to pewien wycinek rzeczywistości. Nie wiemy, jak szybko guz rośnie, co kolejno nacieka = jaka jest dynamika choroby. Nie wiemy, co Profesor Rutkowski sądzi o możliwościach leczenia.
Póki co myślę, ze w związku z naciekaniem otrzewnej może rozwinąć się wodobrzusze - nawet zanim podejmiecie leczenie. O wodobrzuszu na Forum było dużo - skorzystaj z naszej wyszukiwarki.
Myślę, że zanim guz przebije się przez skórę to jeszcze trochę czasu upłynie
a być może w ogóle z takim powikłaniem nie będziemy mieć do czynienia.
Rozumiem, że starasz się przygotować siebie i najbliższych na najgorsze, zgodnie z zasadą "ostrzeżony-uzbrojony". Bardzo słusznie i popieram. Ale muszę Ci powiedzieć, że "najgorsze" są dwie rzeczy - to, że choroba nowotworowa jest niemal zupełnie nieprzewidywalna i trudno jest się przygotować na jakikolwiek scenariusz oraz to, że człowiek towarzyszący osobie chorej jest niekiedy zupełnie bezradny wobec postępu choroby i postępującego opadania z sił osoby bliskiej i kochanej. Jeśli na to się przygotujesz, przerobisz to, popłaczesz sobie z tej bezsilności - dasz radę.
Pozdrawiam Cię serdecznie