Proszę o poradę, podpowiedź jak skutecznie złagodzić kaszek, który z każdym dniem się nasila, U mojej Mamy w ubiegłym roku stwierdzono nowotwór płasko nabłonkowy płuca-nieoperacyjny ze względu na zaawansowanie choroby i ogólny stan Mamy. Mama jest pod opieką lekarza rodzinnego-na hospicjum chwilowo nie wyraża zgody- głównie dlatego, że nie chce w domu dwa razy w tygodniu pielęgniarki i całego zamieszania. Ja próbowałam w hospicjum negocjować zasady opieki, że na razie potrzebujmy bardziej konsultacji ale bezskutecznie. Do sedna, w chwili obecnej Mamie najbardziej dokucza męczący, napadowy kaszel. Podaję thiocodin -pomaga przez 3-4 dni po czym jego działanie jakby słabnie za to mama podczas podawania leku miewa chwile dezorientacji, a nawet halucynacji. Kaszel jest połączony z odkrztuszaniem wydzieliny, czasami gęstej zaczęłam więc podawać w porozumienie z lek. rodzinnym ACC optima rano a wieczorem thiocodin - i znów wydawało się że jest lepiej ale tylko przez kilka dni. Opis może nie jest dramatyczny ale moja Mama naprawdę bardzo cierpi. Każda pomoc będzie mile widziana.
Dodam, że nawilżamy powietrze, oklepujemy kilka razy w ciągu doby i staramy się by mama często piła
Mój tato też choruje na raka płuc ....choruje i powoli przegrywa tę walkę ....Przez dwa lata zmagał się z kaszlem i krwiopluciem ...niestety na to nie znaleźliśmy sposobu ....Postanowiłam ci odpowiedzieć ze względu na to co piszesz o tym hospicjum domowym ....Zdaje sobie sprawę że sama nazwa "hospicjum " przeraża chorego .Mojego tatę tez to strasznie przerażało...mówił że nie chce obcych osób w domu patrzących na jego obolałe , umierające ciało . Namawiałam go bardzo długo wmawiając mu że zamówiłam prywatnych lekarzy do domu i jestem bardzo zadowolona . Fantastyczne podejście lekarki , pielęgniarki i rehabilitantki dużo dało psychicznie . Każdemu będę polecać i namawiać do tego - każdemu komu szpital powiedział " my tu takich już nie leczymy "
W fazie jakiej jest mój tato kaszel minłął , krwioplucie też ...w ostatnim czasie miał podawane sterydy w tabletkach , teraz podaje mu je dożylnie i one ponoć mu w oddychaniu .
Może jeśli twoja mama nie chce , spróbuj Ty spotkać się z takim lekarzem z hospicjum ...oni mają doświadczenie z rozmowami z ludźmi takimi jak my . Podpowie ci co można podać .
Ja życzę powodzenia w walce Twojej mamy z tą chorobą i mnóstwa sił - Tobie i mamie
Tola
Bardzo dziękuję, postaram się skorzystać z Waszych porad. Co do hospicjum wiem, że są tam świetni specjaliści i wiem też, że Mamę do tej opieki przekonam, chociaż w głębi serca, naiwnie może liczę na to, że nie będzie takiej potrzeby.
Tolu życzę siły i jak najwięcej spokojnych dni dla Ciebie i Taty.
córeczka, u mojej mamy przebieg choroby był nieco inny, nie wiem dokładnie jaki rodzaj przerzutu miała w płucach, ale również męczył ją kaszel.
W jej przypadku ustąpił on całkowicie po podaniu morfiny.
Cieszy mnie to, że zamierzasz przekonać mamę do hospicjum. Piszesz w dziale opieka paliatywna... Jedyne co mogę Ci polecić, to nie zwlekać, tylko poszukać naprawdę dobrego hospicjum i udać się tam natychmiast. Ja wiem, moje nastawienie do takiej instytucji nie było do niedawna najlepsze, ale głównie dzięki hospicjum mama zyskała dodatkowy miesiąc życia. Powiedziałbym że komfortowego.
Przemyśl sprawę, bo naprawdę warto. Mama otrzymywała morfinę co 4 godziny. W domu ciężko będzie o tak częste dawki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum