1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guzek na płucu. co dalej.
Autor Wiadomość
pablocz 


Dołączył: 25 Mar 2011
Posty: 12
Pomógł: 4 razy

 #1  Wysłany: 2011-03-25, 00:33  Guzek na płucu. co dalej.


Witam. Forum odwiedzam od dawna. Lecz nigdy z konkretnej przyczyny ,bardziej przez to że jestem hipochondrykiem i szukając u siebie najrózniejszych chorób jakoś się wkręciłem w czytanie. NIestety przyszedł taki dzień że jest i oto powód by nie tylko czytać ale i pisać.

Sprawa dotyczy mojej mamy.

Mama miała mieć 27marca zabieg usuwania torbieli. (przytocze to co znalazłem w mamy teczce z badaniami, nic wiecej nie jestem w stanie sie dowiedziec poniewaz u nas w rodzinie nigdy sie na tematy chorób nie rozmawia wprost)
Mama od zawsze miała jakies problemy ginekologiczne i co jakiś czas ladowała w szpitalu ginekologicznym. oto najnowszy wynik z karty szpitala gin- torbiel gruczołu Bartholina po stronie lewej. Nietrzymanie moczu. Tężyczka w wywiadzie.

Inne badania: usg narządu rodnego gł. dopoch. trzon macicy w przodozgięciu niejednorodnej echogenicznośći AF 26mm. Endometrium grubości 2mm jednorodne. Jajniki niewidoczne. w rzucie przydatkow patologicznych struktur nieuwidoczniono.


po tych badaniach mame skierowano za zabieg usunięcia w narkozie tej torbieli. w ramach przygotowania do zabiegu wykonano szereg badan. m.in usg jamy brzusznej i RTG klatki.

i od RTG się zaczęło.

wykazało owalny cień 8mm na lewym płucu w okolicy 4 żebra oraz jakiś nieokreślony cień w górze płuca z dopiskiem-suma tkanek??.
mama wystraszona poleciała po skierowanie do pulmunologa. w opisie rtg koniecznośc porównania z poprzednim badaniem. w poprzednim sprzed 6 lat nie było tej zmiany. pulmunolog dał skierowanie na TK. wszystko bardzo szybko na nastepny dzien juz miała mama badanie. oto jego wynik-

Tk klatki piersiowej jednofazowe bez podania kontrastu zgodnie ze skierowaniem (w wywiadzie uczulenie na środek) --(na lindleya powiedzieli że mają bardzo nowoczesny tomograf który juz nie wymaga podawania kontrastu.

wynik- badanie potwierdza obecność pojedynczej owalnej jednorodnej zmiany ogniskowej o regularnych zarysach i wymiarach 8x7x6mm położonej w dolno przedniej częsci segmentu 6 lewego płuca tuż za skośną szczeliną międzypłatową ognisko to znajduje sie 25mm przyśrodkowo od opłucnej żebrowej. spondyloartroza piersiowa. nie stwierdzam innych zmian w płucach. obraz nie pozwala na jednoznacze okreslenie zmiany. z dużym prawdopodobieństtwem mozna wykluczyc powiększenie węzłów śródpiersia. tumor pulmonis sinistri.

to tyle jeśli chodzi i badania. mama udała sie tez do szpitala na Płockiej. tam powiedziano żeby zgłosiła się za 3 miesiące na kontrole bo zmiana jest malutka i nie da sie nawet z niej pobrać wycinka do badania raz że jest w trudno dostepnym mijescu dwa że jest zbyt mała żeby igłą nakłuwac. moje pytanie brzmi. jakie są inne sposoby na zbadanie tej zmiany a nie czekanie az urosnie sobie i mame zje alien od środka. dodam że mama ma bardzo obciążony wywiad rodzinny oboje rodzine zmarli na raka. dziadek rak nerki babcia czerniak (nawet nie zbadany histopatologicznie , i też mowili żeby poczekac z usunięciem bo to małe jest)

po tej konsultacji powiedzieli mamie że jednak moze wykonac zabieg usuniecia torbieli )wczesniej w ginekologicznym powiedzieli że musi przełożyć bo musi wyjasnić cień na płucu. tak więc 29 będzie zabieg.

moje pytanka są następujące -co dalej mozna zrobić. jak diagnozować tego guzka. czy mimo że taki mały może tobyć jednak złośliwy guz? a może przerzut skoro taki mały a z tego co czytałem pierwotny płuc do takich skromnych się przeważnie nie zalicza. mama paliła ostatni raz chyba ze 35 lat temu ale to okazjonalnie jako studentka. obecnie ma lat 58. żadnych dolegliwości ze strony układu oddechowwego nie ma.

[ Dodano: 2011-03-25, 00:42 ]
a i jeszcze takie pytanie z ciekawości ale i istotne. czy przed rakiem płuc można sie "uchronić" poprzed regularne rtg klatki? chodzi o mojego tatę. tata kiedy zaczął palic nie pamiętają najstarsi górale.napewno jako nastolatek. obecnie ma 62 lata. pali bardzo dużo 2 paczki dziennie. miał kiedyś przerwę 5letnią ale z rozkoszą wrócił. czy jakby go wysyłać co pół roku na RTG to zwiększy sie szansze na wczesne wykrycie nieboraka (tfu tfu odpukac moze nigdy sie nie pojawi choć tata trybem życia daje mu wielkie szanse na pojawienie się) w takim stadium żeby go radykalnie potraktowac, wyciąc i tatę jakoś uratować czy to bez różnicy bo jak nawet będzie wczesne stadium to i tak prędzej czy pozniej mimo zabiegu zostanie zjedzony?
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #2  Wysłany: 2011-03-25, 07:40  


Guzek faktycznie jest bardzo niewielki (wielkość w żaden sposób nie świadczy o tym, czy to jest/nie jest nowotwór/ albo przerzut) i położony obwodowo, więc byłoby do niego bardzo trudno dostać się bronchoskopem. BAC (biopsja) płuca również mogłaby wyjść zafałszowana z racji niewielkich rozmiarów guza - istniałoby prawdop. nie trafienia w guza i pobranie materiału ze zdrowej tkanki płuca.

Guz ma dobrze zarysowane granice, jest pojedynczy, brak jest powiększenie węzłów chłonnych - to wszystko informacje "na plus".
Wywiad dot. raka nerki i czerniaka nie ma w zasadzie związku z ewentualnym rakiem płuc.

Myślę, że zalecenie odczekania i sprawdzenia za jakiś czas czy guzek się powiększa, czy też nie, jest właściwym sposobem postępowania, bo żadne inne badanie (może poza PET) nie pozwoli stwierdzić ze 100% pewnością jakiego rodzaju jest to zmiana.

Co do taty - oczywiście przy regularnie przeprowadzanych badaniach zwiększa się szansa na wczesne wykrycie nowotworu, zwłaszcza przy nikotynizmie w wywiadzie. Należy przy tym uwzględnić ewent. objawy typu uporczywy kaszel, krwioplucie, nagły spadek masy ciała.
Przypominam, że na RTG koniecznie jest skierowanie od lekarza.
_________________
 
pablocz 


Dołączył: 25 Mar 2011
Posty: 12
Pomógł: 4 razy

 #3  Wysłany: 2011-05-13, 23:15  


żeby tak nieładnie ucinać temat napisze co dalej, jak sie tocza sprawy itp bo to ważne dla niektórych szukający podobnych przypadków itp. więc mama miała wizyte w centurm onkologi na ursynowie gdzie pan chirurg zaproponował mamie operacyjne zbadanie guzka gdyż tylko taka jest jego zdaniem metoda aby sprawdzić co to takiego. mama miałaby pobrany na stole wycinek i od razu zbadany w laboratoium i w razie wyniku negatywnego (złośliwy) od razu wycieliby w tym momencie płuco, pozytywny, wycinają guzek i "do domu." mama sie wystraszyła bo termin na decyzje był tydzień i poleciała szybko do profesora Orłowskiego na prywatną wizytę. natomiast profestor Orłowski zalecił za 3 miesiące (czyli w czerwcu gdzieś tak wypada) badanie Tk ponowne . i wtedy jesli sie zwiększy choćby o dwa milimetry od razu wycinka. ogólnie uspokoił mame stwierdził że ten guzek już widział w 2003 potem 2005 ale że nie był opisany nigdzie. "już coś tam było" tyle że zmieniał pozycje w zależności od wdechu i wydechu i robienie zdjęcia. to tyle, jak narazie.
 
pablocz 


Dołączył: 25 Mar 2011
Posty: 12
Pomógł: 4 razy

 #4  Wysłany: 2011-12-09, 23:59  


z kronikarskiego obowiązku opisuje jak dalej potoczyły się sprawy. po czerwcowym badaniu Tk mama miała miec kolejne za 6 miesięcy czyli 6 grudnia. w miedzyczasie mama złapała chorobe = nocny kaszel z wydzieliną , była i krew podczas kaszlu mama bardzo bolało w klatce wskazywała okolice łopatki taki przeszywający ból że juz chciała jechać do szpitala ale nie pojechałą bo nie miała siły ruszyć się z łóżka. ja oczywiscie juz w duchu stwierdziłem że nastąpiło najgorsze, że juz po mamie bo guzek sie rozrósł dał przerzuty jest i krwioplucie do tego guz pancoasta itp . ale mamie stopniowo przeszło i doczekała sobie do tego 6 grudnia. no i jak się dzisiaj okazało w szpitalu na Płockiej - wszystko bez zmian. nie ma progresji ani regresji. guzek dalej po 9 miesiącach ma 8 mm. widac straszny zbieg okoliczności ( a i po mamie widziałem że bardzo się stresuje i martwi) jak narazie happy end. pozyjemy zobacyzmy jak długo
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group