Tata po konsultacji z onkologiem... niestety rokowania są złe... bardzo złe.. tylko dzięki prośbom ma za 1 mc radioterapię, ale lekarz nie daje szans na dotrwanie do niej :( wątpi żeby do tego czasu się coś nie wydarzyło!
i jak tu mieć nadzieję? proponują opiekę paliatywną lub hospicjum :((
siedzę i ryczę...
_________________ Nadzieja jest odwieczną wszystkich ludzi piastunką:
kołysze nas bezustannie i smutki nasze usypia.
Patkow, ja bym poszła z całą dokumentacją do innego onkologa a najlepiej profesora.
Może jest to mylna diagnoza? Może można jeszcze zawalczyć.....próbuj koniecznie!
_________________ Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
idę zapisałam się do profesowa W. Polkowskiego... żeby skonsultować się.. albo zabierze nadzieję albo ją wzbudzi na nowo... jutro jadę do rodziców ... Tata trzyma się dzielnie dokazuje, żartuje, ma apetyt jest świadomy... wierzę że jeszcze nas wszystkich zaskoczy...swoją siłą i wolą życia...
dostał jakieś silniejsze plastry i lek przeciwbólowy z grupy tych ketonolowych prikany do buzi.. oby to mu pomogło... bo gdyby nie ta spuchnięta noga i ból to naprawdę po nim nie byłoby widać choroby....
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2013-06-19, 17:05 ] Taka prośba - po każdym zdaniu nie trzeba stawiać [enter]. wystarczy kropka i dalej nowe zdanie od wielkiej litery.
_________________ Nadzieja jest odwieczną wszystkich ludzi piastunką:
kołysze nas bezustannie i smutki nasze usypia.
Ja jestem z okolic Lublina. Profesor przyjmuje w Lublinie.
Chyba że możecie mi polecić innego profesora? Ale Lublin wchodzi w grę...
Pozdrawiam (pisze z telefonu dlatego daje enter aby było to bardziej czytelne, ale ok będę się stosować do uwag)
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2013-06-19, 22:10 ] Nie ma sprawy, w razie czego będziemy kosmetycznie poprawiać.
_________________ Nadzieja jest odwieczną wszystkich ludzi piastunką:
kołysze nas bezustannie i smutki nasze usypia.
Witajcie .
Tata był na konsultacji u profesor Boguszewskiej..
która potwierdziła że nacieki są bardzo duże i w zasadzie nic poza radioterapią paliatywną nie da się dla chorego zrobić....
Tata od dzisiaj zaczyna radioterapię paliatywną ( mającą za zadanie zmniejszyć ból) trwa 5 dni, skierowana na miednicę....
dojeżdzanie 100km dziennie w obie strony...oby mu to nie zaszkodziło !!
czy naprawdę nie ma już ratunku?
_________________ Nadzieja jest odwieczną wszystkich ludzi piastunką:
kołysze nas bezustannie i smutki nasze usypia.
Patkow zadaję sobie to samo pytane ale lekarze nie widzą innych możliwości.
U mojego męża też tylko leczenie paliatywne tylko tyle można dla nich zrobić.
To mało i dużo bo chociaż nie będą umierać w bólach a to ważne!
_________________ Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
Patkow zadaję sobie to samo pytane ale lekarze nie widzą innych możliwości.
U mojego męża też tylko leczenie paliatywne tylko tyle można dla nich zrobić.
To mało i dużo bo chociaż nie będą umierać w bólach a to ważne!
tak jak piszesz Lidziu... ból jest najgorszy! jak sobie radzisz? sama opiekujesz się mężem?
jak radzisz sobie z tym że nie da się już nic zrobić?
ja nie mogę w to uwierzyć! zwyczajnie nie mogę.. liczę jeszcze na tego profesora Polkowskiego... w nim powierzam ostatnią nadzieję ....
Sił Lidziu i Tobie i twojej rodzinie! Sił i wiary!
_________________ Nadzieja jest odwieczną wszystkich ludzi piastunką:
kołysze nas bezustannie i smutki nasze usypia.
tak jak piszesz Lidziu...ból jest najgorszy !!!
jak sobie radzisz ?? sama opiekujesz się mężem ??
jak radzisz sobie z tym że nie da się już nic zrobić ??
ja nie mogę w to uwierzyć !!zwyczajnie nie mogę..liczę jeszcze na tego profesora Polkowskiego.... w nim powierzam ostatnią nadzieję ....
Tak opiekuję się sama ale jeszcze teraz jest sprawny...i boję się bardzo jak przyjdzie ten moment, że Go ta choroba unieruchomi
Nie mam sobie nic do zarzucenia bo zrobiłam wszystko co mogłam....rak okazał się szybszy!
Wielki strach ale wiem,że wszystko co najgorsze jeszcze przedemną więc się przygotowuję bo innego wyjścia nie ma.
Dziękuję za wsparcie i pozdrawiam
_________________ Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
ehh Lidziu oby każdy miał takie podejście jak Ty !!! szkoda gadać !!
Tata jeździ na 10 minutowe radioterapie...albo to świadomość tego że "coś" się robi i niewiedza o chorobie, ale czuję się trochę lepiej ilość przeciwbólowych się zmniejszyła przynajmniej przedwczoraj i tą spuchniętą nogą porusza sprawniej, próbuje się sam poruszać bez wózka...świetnie sobie radzi....
kupię mu dziś żel chłodzący na opuchniętą nogę...niech smaruje!!
Mam wielką nadzieję że będzie jeszcze lepiej !!! dziś 3 radioterapia .... oby poprawa się utrzymała i postępowała dalej ....
Czy twój Mąż odczuwa jakieś pozytywne skutki radioterapii?? jak trzyma się psychicznie ??
pozdrawiam Cię serdecznie :-)
_________________ Nadzieja jest odwieczną wszystkich ludzi piastunką:
kołysze nas bezustannie i smutki nasze usypia.
Patkow życie człowieka uczy, że trzeba sobie radzić z przeciwnościami losu.
Widzisz.. mąż odchodzi a w sierpniu przyjdzie na świat wnusia....i taka jest kolej jedni odchodzą aby mogli przyjść drudzy. To tak jak z pracą jedni pracują aby inni mogli bezpiecznie odpoczywać
Mój mąż ma jutro pierwsze 15 minutowe naświetlanie.....boi się ale mu tłumaczę, że warto bo to dar na dłuższe pożycie.
Na pewno Twojemu Tatusiowi to pomoże...tyle, że nie wiemy na jak długo? Lepiej przemilczmy nasze wątpliwości i trzymajmy kciuki oby jak najdłużej.
Pozdrawiam
_________________ Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
Taka kolej rzeczy zgadzam sie...
Właśnie czytam mądrą książkę, która oswaja mnie z myślą o nieuchronnym dla nas wszystkich " Życie po życiu " daje mi nadzieje na spokój,koi strach... Ja w listopadzie urodze. Mam nadzieje ze Tato bedzie mógł poznać, zobaczyć wnuczkę albo wnuczka :-)
Jutro wizyta u Profesora... Zaczynam sie troche stresować...
Kupiłam dziś Tacie maść Bals Sulphur może pomoże troche na ten ból nogi
Pozdrawiam
[ Dodano: 2013-06-26, 20:06 ]
Polecam książkę Mary T. Browne " Życie po śmierci"
_________________ Nadzieja jest odwieczną wszystkich ludzi piastunką:
kołysze nas bezustannie i smutki nasze usypia.
Tak jak myślałam , niestety nie ma zbyt wielkiego pola manewru :((
w tej fazie choroby i w tym stopniu zaawansowania , jeśli pacjent jest w dobrym stanie trzeba prosić o chemioterapię...aby zatrzymać rozsiew i rozprzestrzenianie się choroby zasugerował że fajne efekty może przynieść XELODA - ale wspominał też że nie wszystkie szpitale go posiadają.... trzeba o niego prosić...
Potwierdził że to co ma Tata w takim stopniu zaawansowania nie może być operacyjne, przynajmniej nikt w Polsce się tego nie podejmie...za granicą jest dosłownie kilka osób które się tym zajmują , ale że nie ma sensu bo to baardzo okaleczająca operacja by była..więc jedynie co nam pozostało to prosić o chemię ... o przedłużenie radioterapii żeby zatrzymać chorobę..
choć powiedział też że radioterapia działa raczej na ognisko choroby a chemia działałaby na cały organizm.
wklejam linka o chemioterapii doustnej bo nawet badania pokazują że niewielki procent ludzi wie na ten temat leczenia i szczegółów go dotyczących :
witaj Patkow,
ja bym na Twoim miejscu uderzyła jeszcze do innego miasta, chocby na konsultacje, zeby miec pewnosc, ze zrobilam wszystko, co w mojej mocy. Moze sprobuj jeszcze w Bydgoszczy? Jesli powiedzą Ci to samo, to wtedy bedziesz miała pewnosć, że naprawde zrobilas wszystko, co moglas. Poszukasz hospicjum i wtedy Twoj tatko otrzyma na pewno super opieke.. ale póki co.. próbuj jeszcze.. widzisz ja mojego tatka nie zdołałam uratować i choć konsultowaliśmy jego przypadek z kilkoma onkologami i chirurgami (wszystko prywatnie) to dziś mam troche do siebie żal, że nie próbowałam w innym mieście... POzdrawiam Cie gorąco. alice
_________________ Tatko 01.12.1952r - 06.02.2013 r. (*)
Na zawsze w moim sercu...
Tata lepiej noga zmniejszyła sie o połowe ta spuchnieta,boląca z niedowładem, porusza nią sprawniej, mniej bólu,mniej środków przeciwbólowych potrzebuje, także fajnie radioterapia podziałała!
Nastepna po wykonaniu badań krew,mocz.ekg,rezonans z kontrastem potem konsultacja w sprawie chemioterapii ale to dopiero 7 sierpień.
Kolejna radioterapia niby po 4 tygodniach, ale poradzimy sie jeszcze innego lekarza.
Pozdrawiam
_________________ Nadzieja jest odwieczną wszystkich ludzi piastunką:
kołysze nas bezustannie i smutki nasze usypia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum