plamiasta,
Witam,
Zainteresowal mnie twoj wpis na forum. Z opisu twojej sytuacji wynika, ze swietnie sie trzymasz mimo przerzutow. Takie historie jak twoja, daja bardzo duzo nadziei i pokrzepienia w trudnych momentach.
Moj tata ma zdiagnozowany gist zoladka od maja 2011 roku (wyciencie pierwotnego guza maj 2011, guz pekniety, ponad 10 cm) . Okolo 8 miesiecy po operacji pojawil sie guz w miejscu perwotnego. Od sierpnia 2012 leczy sie u prof. Rutkowskiego i jest na glivecku 800mg. Do tej pory guz sie pieknie zmnieszal. Niestety tk z wrzesnia 2013 pokazalo wzrost guza. Mial tez ogniska na watrobie. Trzy tygodnie temu profesor usunal guz na zoladku i ogniska na watrobie. Zalecil dalsze przyjmowanie glivecku.
Jestem kompletnie skolowana... Moje pytanie brzmi, czy myslisz ze jest nadzieja ze glivec bedzie dalej dzialal?
Z calego serca zycze ci sily i odwagi. Z moich obserwacji wynika, ze podejscie do choroby ma olbrzymi wplyw na stan zdrowia pacjenta i to jak dlugo opiera sie chorobie. Nadzieja w tym, ze moj ojciec zdaje sie byc mega optymista, czasami az sie dziwie. Nie wiem czy jest tak naiwny czy to poprostu jego sposob na walke z choroba. Bede bardzo wdzieczna jesli odpiszesz. Jesli jest tez cos w czym moglabym pomoc, w jakikolwiek sposob Tobie, badz komus kogo znasz, chetnie to zrobie. Mieszkam w Gdansku.
Pozdrawiam, Sara. |