Powiedział, ze choroba się cofa. I tyle.
Mama ma też z podwyższone dimery: D- Dimery 1376 ng/ml (<500,00). Lekarz tylko powiedział "bardziej bym się przejmował dimerami" (pytałam się o podwyższone płytki krwi-390 przy normie do 380).
Byłam dziś na konsultacji u lekarza z innego ośrodka i jestem w kropce... Pani profesor powiedziała, ze po pierwsze opis TK, zarówno ten styczniowy, jak i kwietniowy (po IV cyklu) jest nieprecyzyjny, bo sformułowania typu "znacznie zmiejszone" jej nic nie mówią (opis na poprzedniej stronie), a po drugie węzły powinny zmniejszyć się o połowę a praktycznie się nie zmniejszyły. W takiej sytuacji u niej w ośrodku prawdopodobnie leczenie byłoby zmnienione (ale najpierw wspomniany opis TK byłby dokładniejszy, "nasi radiolodzy robią to dokładniej").
Doradźcie, jak rozmawiać z lekarzem? Co powinnam dalej robić?
Mama jest leczona w CO a konsultowałam z lekarzem pracującym w IHiT. Płytek TK nie mamy, mamy tylko ich opis (jak pisałam, zdaniem konsultującego lekarza(swoją drogą moim też), nieprecyzyjny).
Dokładnie nie wiem, ale myślę, że raczej trzeba miec swoje płytki i poprosic o przegranie.
Spróbuj zapytac w COI (zabierz czyste płytki). Albo może ktoś jeszcze coś podpowie...
Mam dwie sprzeczne opinie: lekarz prowadzący mówi, ze odpowiedź na leczenie jest dobra, lekarz konsultujący ma co do tego wątpliwości.
To samo z d-dimerami: wiem, ze same d-dimery nie dają podstaw do stwierdzenia zakrzepicy, natomiast lekarz prowadzący badan żadnych robić nie kazał (ewentualnie dopplera żył głębokich nóg), bo mama z wyjątkiem opuchniętych kostek po chemii dolegliwości innych nie ma. Dodał też, że jakby zakrzepica w brzuchu była to wyszłoby na CT. Z kolei lekarz konsultujący był zdziwiony, ze takiego badania (dopplerowskiego brzucha) nie było.
I bądź to człowieku mądry.
[ Dodano: 2014-04-29, 23:40 ]
Dziś Mama miała usg dopplerowskie brzucha. Rozmawiałam z lekarzem prowadzącym i on stwierdził, że nie jest konieczne, bo przecież dopiero co mama miała robiony tomograf, ale doszłam do wniosku, że jednak zrobimy. Żyły , zdaniem radiolog, są oki, ale lekarka zwrocila uwagę na jakąś zmianę, konkretnie: "w prawym dole biodrowym, do tyłu i przyśrodkowo do naczyń zewnętrznych widoczna niejednorodne echogeniczna przeważnie niskoechogeniczna zmiana lita o zarysach policyklicznych i wymiarach 2,8x2,4x2,9 bez widocznych w PD naczyń". Co to znaczy? Gdzie ta zmiana? W kości?
[ Dodano: 2014-04-30, 00:27 ]
Czy ta zmiana lita to może być powiększony węzeł?
Natomiast nie potrafię napisać na 100%, czy to jest naciek pozawęzłowy chłoniaka.
Natomiast jest to nowotwór (definicja nowotwór od 'nowy twór' i w tej definicji również mieści się zmiana łagodna).
joannaxxx napisał/a:
Nie zauwazonoby w tomografie, ktory robiono 3 tygodnie temu?
Mogło i tak być.
Jeśli jest to 'nowy naciek chłoniaka', to powinna być (rozważona) zmiana chemii.
Pozdrawiam
Joannaxxx, należy to wyjaśnić z lekarzem.
Czy myśleliście o zmianie szpitala (na IHiT?)?
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Joannaxxx, należy to wyjaśnić z lekarzem.
Czy myśleliście o zmianie szpitala (na IHiT?)?[/quote]
Dziękuję za odpowiedź. W piątek zadzwonię do lekarza. O zmianie szpitala myślałam, ale, jak już pisałam, profesor do której trafiłam z Mamą na konsultację (wizyta prywatna) powiedziała mi, że oni tak nie robią, bo ze sobą współpracują. A jak inaczej mogłabym zmienić szpital to nie bardzo wiem.
Tak.
Może dobrze byłoby umówić na rozmowę osobistą.
Jak i również zwróć uwagę lekarza na to, że węzły chłonne bardzo mało się zmniejszyły.
Może i warto wspomnieć o konsultacji z lekarzem IHiT.
Trzymam kciuki za skuteczną rozmowę.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Mama jest przed 8 chemią. Kilka dni temu pojawiły się stany podgorączkowe w okolicach 37- 37,8 i chrząkania (jakby coś w gardle przeszkadzało). To chrząkanie było już przed 7 chemią, wtedy lekarz dokładnie zbadał i stwierdził, ze nic się nie dzieje. Nie ukrywam, ze boję się. Mama nie ma objawów infekcji, więc tym bardziej mam obawy, co do tych stanów podgorączkowych.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum