1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz krtani, guz na szyi
Autor Wiadomość
hiarAga 



Dołączyła: 16 Lip 2012
Posty: 21
Skąd: okolice Warszawy

 #1  Wysłany: 2012-07-16, 16:01  Guz krtani, guz na szyi


Niewiele ponad miesiąc temu u mojego taty zauważyliśmy "opuchnięcie" szyi po prawej stronie.
Lekarz rodzinny do którego się udał skierował go do poradni chirurgicznej w celu zrobienia tomografii komputerowej szyi.
po obejrzeniu wyniku tomografii chirurg skierował nas do Laryngologa.
w międzyczasie udaliśmy się do chirurga twarzowo-szczękowego, który również odesłał nas do szpitala na oddział Laryngologiczny w celu pobrania wycinka.
W czasie tygodniowego pobytu na oddziale zrobiono ojcu badania oraz pobrano wycinek z krtani.

Dziś zgłosiliśmy się po odbiór wyniku,.
Pani Doktor skierowała nas do kolejnego lekarza, tym razem do onkologa. wizytę mamy za 3 dni.
poniżej przedstawiam wyniki.
proszę o poradę, bo już sama nie wiem, co robić.
wizytę u onkologa na oddziale wewnętrznym mamy za 3 dni, natomiast u chirurga szczękowego 25 lipca.
jak do tej pory tylko jeździmy po lekarzach, jeden do drugiego nas odsyła. żadnego konkretnego leczenia nie mamy.
może ktoś poradzi, do kogo mamy się udać,, co dalej robic,

wynik TK:


opis RTG:


karta informacyjna ze szpitala:




[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2012-07-16, 17:09 ]
Zdjęcia dołączone w postaci załączników do posta i wyedytowane, bo nic nie było na nich widać - niestety niewiele dało się to poprawić.


TK.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 15585 raz(y) 191,45 KB

RTG.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 12564 raz(y) 22,32 KB

karta inf.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 13365 raz(y) 179,99 KB

karta inf2.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 14058 raz(y) 192,25 KB

 
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #2  Wysłany: 2012-07-16, 21:35  


Zdecydowanie onkolog. Wizyta u chirurga szczękowego jest obecnie niepotrzebna - mamy raka krtani lub przerzut raka nerki do krtani. Raka leczy onkolog.
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
hiarAga 



Dołączyła: 16 Lip 2012
Posty: 21
Skąd: okolice Warszawy

 #3  Wysłany: 2012-07-18, 21:56  


jutro mamy wizytę. tak naprawde, nie wiem nawet co robić. boję się, że znów nas odeśle na kolejne badania, które będą się ciągnęły wiele dni. a czas niestety tu na naszą niekorzyśc. nawet nie wiem, o co pytać. Ojciec wogóle nie odzywa się u lekarzy. pokornie tylko przyjmuje kolejne złe wieści. Przeglądam forum ale nigdzie nie mogę znaleźc podobnego przypadku, czyli raka nerki z przerzutem do krtani.
 
 
hiarAga 



Dołączyła: 16 Lip 2012
Posty: 21
Skąd: okolice Warszawy

 #4  Wysłany: 2012-07-19, 22:47  


Dzisiejsza wizyta u Onkologa.: Tata dostał skierowanie na usg jamy brzusznej na CIto, oraz skierowanie do Centrum Onkologii na Ursynowie- ( do chirurga twarzowo- szczękowego u którego wizytę zamówiłam wcześniej, tak na wszelki wypadek)
Na pytania Pani Doktor odpowiedział, że czuje się bardzo dobrze, ale boli go gardło jak przełyka. dostaliśmy receptę, na plastry Fentanyl Actavis 50 μg/h
Udało nam się zrobić jeszcze dziś USG, (tata od rana nic nie jadł, no bo niewiadomo co bedzie.)
Wynik badania USG:
Badanie USG wykonane w trybie pilnym:
Wątroba o prawidłowej echostrukturez, bez zmian ogniskowych. Pęcherzyk żółciowy cienkościenny bez kamicy. Trzustka i śledziona w normie. Obie nerki prawidłowej wielkości bez kamicy i zastoju. zmian ogniskowych w ich obrębie nie uwidoczniono. Pęcherz moczowy opróżniony. Bez cech płynu w jamie otrzewnej. Nie uwidoczniono powiększonych węzłów chłonnych.
teraz czekamy na wizytę w CO. 25 lipiec.
 
 
sara 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 31 Sty 2012
Posty: 249
Skąd: Podkarpacie
Pomogła: 16 razy

 #5  Wysłany: 2012-07-20, 06:39  


Traficie z tego co pamiętam do doktora Lenartowicza, bo zdaje się on w środy ma dyżur w gabinecie i traficie dobrze. Możecie się wiele nie dowiedzieć, bo on ma różnie czasami za dużo nie powie, ale wie co robi. Trzeba mu zaufać. Ma dobrą markę. Zastrzegam o ile się schemat dyżurów nie zmienił. Byłby wówczas waszym lekarzem prowadzącym do operacji jeśli tak trzeba będzie a nawet jeśli Was przerzucą do radioterapeuty to też pięknie, bo w środy ma dyżur kobieta, doktor Kiprian. Fachura. Lubi trudne przypadki. Będziecie w dobrych rękach.
Pewnie intuicyjnie wiesz, że sytuacja nie jest dobra. Twoje nerwy niczego nie przyspieszą, te procedury mają swój rytm i nic tu nie poradzisz. Spotkasz w instytucie samych chorych onkologicznie i każdy z nich będzie wystraszony i przejęty swoją sytuacją a czasami jest takich osób 800 dziennie. Nie da się tego sprawnie przerobić. Po prostu działajcie, systematycznie i planowo. Co ma być - będzie. _littleflower_
 
hiarAga 



Dołączyła: 16 Lip 2012
Posty: 21
Skąd: okolice Warszawy

 #6  Wysłany: 2012-07-31, 03:15  


W skrócie:
wizyta u chirurga szczękowego- skierowanie do Radioterapeuty
Radioterapeuta- skierowanie na oddział laryngologiczny na operację.
W odpowiedzi na moje pytanie, dlaczego nie może byc operowany w centrum, lekarz stwierdził cyt. " nie zajmujemy się ty tak prostymi przypadkami"
wczoraj udaliśmy się do naszego szpitala, gdzie wcześniej tacie pobierano wycinek. Pani doktor, która akurat miała dyżur, nie bardzo chciała przyjąć ojca na oddział. Czekaliśmy na ordynatora, który zgodził się przyjąć i operować. z tego co mówił czeka tatę całkowita laryngektomia oraz wycięcie węzłów chłonnych.
Czekają nas teraz trudne dni, to wiem.
ale może ktoś podpowie, w jaki sposób przygotować się do takiej operacji, chodzi tu o Tatę jako pacjenta i o mnie, jako osobę najbliższą.
 
 
sara 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 31 Sty 2012
Posty: 249
Skąd: Podkarpacie
Pomogła: 16 razy

 #7  Wysłany: 2012-07-31, 19:24  


Czytam co napisałaś już czwarty raz i nie rozumiem. Lekarz powiedział Ci, że przypadek taty jest za prosty? Całkowita laryngektomia to prosty przypadek? Tak powiedział onkolog na Ursynowie? Nie mogę uwierzyć, że ktoś się tak odezwał. Szanuję lekarzy na Ursynowie i jestem bardzo ciekawa komu zdarzyło się tak głupio palnąć. Przepraszam Cię za tą osobę. Musiała mieć bardzo ciężki dzień. Wiem jak bardzo człowiek w takiej chwili potrzebuje życzliwości i poczucia, że kogoś jego stan obchodzi, że jest w dobrych rękach, że ktoś go chce ratować,że jeszcze da się ratować. Tata się poddał, bo jak sama piszesz wszystko pokornie przyjmuje. Nie pozwól mu na to. Będzie ciężko, ale żyć można i to jest ważne. Jeśli wasze relacje na to pozwalają powiedz mu wprost o swoich uczuciach do niego, jak cierpisz razem z nim, jak jest ważny, jak będziesz o niego walczyć tylko poproś aby Ci pomógł. Przygotować możecie się tylko psychicznie. To trudny czas, proste słowa, których normalnie się nie wypowiada, bo wydają się oczywiste i zbędne teraz mają cudowną moc. Siły. :/pociesza:/
 
hiarAga 



Dołączyła: 16 Lip 2012
Posty: 21
Skąd: okolice Warszawy

 #8  Wysłany: 2012-08-03, 18:08  


Jeśli chodzi o Ursynów, to również miałam i nadal mam jak najlepsze zdanie( mój mąż leczy się tam już ponad 3 lata). Widocznie nie chcą się podjąć operacji ze względu na stan ojca- co również rozumiem. Tata leży 5 dzień w naszym rejonowym szpitalu.
miał robioną tomografię szyi. na szczęście guz nie nacieka na tętnicę. jest 2 razy dziennie pod kroplówką, oraz dostaje antybiotyk. powoli szykują go do zabiegu, tak stwierdził lekarz.
w poniedziałek ma mieć robioną jeszcze tomografię klatki piersiowej, bo nie podobają im się zmiany w płucach.
A jeśli chodzi o samopoczucie, to nie wiem jak to określić. ze mną rozmawia o chorobie, jak o czymś naturalnym. co robią, po co itd. z innymi chorymi również. nie zamyka się w sobie, a wręcz przeciwnie, dużo rozmawia. choć nieraz po kilka godzin siedzimy i sobie milczymy. Ale nie ma takiego tematu tabu- czyli choroba. Mam wrażenie, że zarówno on jak i ja chcemy jak najwięcej wiedzieć. Dużo czytam na forum i czesto opowiadam mu, jak inni ludzie radzą sobie już po operacji. Dużo przebywa z osobą, która jest po zabiegu tracheotomi. przygląda się, jak ten człowiek sobie radzi. Nawet stwierdził, że to chyba nie takie straszne. Więc myślę ze ten gorszy okres samopoczucia ma już za sobą.
6-14 sierpnia Idę na pielgrzymke, jak wrócę, to podzielę się najnowszymi wiadomościami. Będę o was wszystkich pamiętać w czasie drogi. :)
 
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #9  Wysłany: 2012-08-03, 20:01  


Ty w paulińskiej, ja w WAPM :-D
Też będę pamiętać o Was ;)
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
sara 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 31 Sty 2012
Posty: 249
Skąd: Podkarpacie
Pomogła: 16 razy

 #10  Wysłany: 2012-08-06, 07:16  


Dziękuję pięknie. Niestety u mnie troszkę gorzej więc przyda się każda porcja przekazanej energii. Czekam na Was po powrocie na forum. |uscisk|
 
hiarAga 



Dołączyła: 16 Lip 2012
Posty: 21
Skąd: okolice Warszawy

 #11  Wysłany: 2012-08-26, 00:29  


Witam po krótkiej nieobecności. Nogi bolą, oj bolą ale warto było zrobić te 260 km.:D
Pielgrzymka niesamowicie uzależnia. O wrażeniach można mówić godzinami, ale nie uda się wszystkiego wyrazić i opisać:) na pielgrzymce zyskuje się nowe siły, ładuje akumulatory a z pewnością wróciłam umocniona.
a w czasie mojej nieobecności tacie zrobiono tracheostomię. niestety tylko tyle, ponieważ zdyskwalifikowano go zabiegu usunięcia krtani. ordynator, który wykonywał zabieg, powiedział, że niestety nie ma możliwości żeby operować. "Wszystko z naciekami i częściowa martwica" postaram się wrzucić w najbliższym czasie pełny opis leczenia szpitalnego.
Byliśmy już na wizycie u onkologa, który wstępnie zakwalifikował go na chemioterapię, Ale uprzednio trzeba zrobić port i PEG. no i tu Pan Tatuś się troszkę wystraszył. wyobraził sobie " dziury w ciele i rurki". Musieliśmy mu dobrze wytłumaczyć, co, jak i dlaczego. ma czas do środy, żeby się zastanowić. Myślę że jednak się zgodzi. teraz jest w domu, po prawie miesięcznym pobycie w szpitalu.
Problem polega jednak na tracheotomii. Zbiera się dużo wydzieliny, którą odkrztusza. męczące to jest zwłaszcza w nocy. śpi prawie na siedząco, o ile można to nazwać spaniem. Nie dopytaliśmy czy trzeba tą wydzielinę odsysać. z pewnością są tu osoby, które dałyby kilka rad, jak sobie radziły w domu w początkowych dniach z rurką.
Dziś rano tata miał stan podgorączkowy, a wieczorem dostał gorączki. spadła po podaniu paracetamolu. zastanawiam się, czy to dobry moment aby postarać się o opiekę hospicjum domowego.
 
 
hiarAga 



Dołączyła: 16 Lip 2012
Posty: 21
Skąd: okolice Warszawy

 #12  Wysłany: 2012-11-04, 03:39  


Troszkę mnie nie było. Tata jest 8 chemii.
wszystko przebiegało pomyślnie aż do ubiegłego tygodnia, gdzie znów pojawił się ogromny guz na szyi, oraz "ropiejący wrzód" w okolicy obojczyka ( dość spory, około 2 cm średnicy)
Pani doktor zadecydowała o zmianie chemii.
wcześniej ojciec miał wilczy apetyt i dość dużo energii, natomiast po zmianie leku jest osłabiony, nie chce wstać z łóżka. do tej pory był jeszcze bardzo aktywny, starał się wykonywać jakieś obowiązki przy domu, a ostatnio widać że jest bardzo słaby. niby nic go nie boli, nic mu nie jest, dobrze się czuje, ale ja wiem, że nie chce się przyznać, ze nie ma siły i energii nawet wstać z łóżka. wczoraj bardzo napuchła mu szyja i był ogólnie bardzo słaby. Szyja mnie zaniepokoiła, zrobiła się szersza niż głowa. wezwaliśmy lekarza, który podał tacie sterydy.
Narzeka również że marzną mu palce u dłoni. traci czucie w nich. nawet zmieniły kolor na taki wręcz biały. poza tym dużo kaszle, a przez tracheotomię jest to bardzo męczące dla niego. stale ma stan podgorączkowy, czasem pojawia się wysoka gorączka, która ustępuje po podaniu paracetamolu. natomiast temperatura powyżej 37stopni utrzymuje się praktycznie cały czas.
:shock: musieliśmy kupić drugą rurkę tracheotomijną,
jakiś czas temu wybrał się na grzyby do lasu, widocznie źle zabezpieczył i zgubił rurkę. na szczęście sam wkład.....
 
 
hiarAga 



Dołączyła: 16 Lip 2012
Posty: 21
Skąd: okolice Warszawy

 #13  Wysłany: 2013-02-02, 17:50  


Witam,
mam prośbę, czy ktoś z forumowiczów może mi powiedzieć jak przebiega radioterapia paliatywna w przypadku raka krtani? Tata jest pod stałą opieką onkologiczną, od września co tydzień otrzymuje chemię. teraz z powodu obrzęku na szyi, przypominających wrzodziejące guzy dostał skierowanie na radioterapię paliatywną. najpierw konsultowaliśmy te obrzęki u laryngologa, ponieważ pojawiły się również w okolicy tracheotomii. jednak laryngolog, tak naprawdę nie potrafiła powiedzieć co to jest i jak sobie z tym radzić. stwierdziła tylko że jest to stan terminalny i wystawiła mi skierowanie na oddział hospicyjny.( dodam tylko że to było miesiąc temu i tata na taki stan nie wygląda ani się tak nie czuje) w ciągu miesiąca natomiast te guzy pojawiły się nowe, oraz poprzednie które były widoczne urosły do rozmiaru ok 3 cm średnicy.
czy w przypadku, kiedy przedoperacyjna radioterapia była wykluczona, to zostanie zakwalifikowany do radioterapii paliatywnej? i czy w dalszym ciągu będzie otrzymywał chemię? proszę o jakiekolwiek informacje, być może osób które były w czasie leczenia paliatywnego radio- chemioterapią. jaki jest schemat takiego leczenia?
 
 
hiarAga 



Dołączyła: 16 Lip 2012
Posty: 21
Skąd: okolice Warszawy

 #14  Wysłany: 2013-02-04, 22:36  


Niestety, tata został zdyskwalifikowany z radioterapii z powodu licznych przerzutów na szyi i w okolicy tracheotomii. ponadto wytworzyła się przetoka w okolicy tracheotomii. tak więc pozostała nam tylko chemia.
 
 
infinity 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 21 Sie 2012
Posty: 576
Skąd: United Kingdom
Pomogła: 197 razy

 #15  Wysłany: 2013-02-08, 13:23  


bardzo mi przykro

pozostała tylko chemia - a może bez ''tylko '' :) tata jest wciąż leczony i chemia z pewnością złagodzi objawy :)

pozdrawiam cieplutko
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group