[megi0089]

Witam, jestem nowym użytkownikiem i postaram się w skrócie określić mój problem:
mój dziadziuś, lat 83 dostał skierowanie do szpitala z podejrzeniem zapalenia pęcherzyka żółciowego. Na izbie przyjęć szybko okazało się, że zostaje na oddziale pulmonologicznym z dużym zaciemnieniem w RTG.

Na ten moment jesteśmy po serii badań, w ostatnim z odwiedzanych przez nas szpitali za kilka dni ma zebrać się konsylium, aby zadecydować jak można mu pomóc- rozmawiając z lekarzem prowadzącym usłyszałam, że ewentualna operacja polegałaby na wycięciu całego płuca i kawałka klatki piersiowej z żebrami, jednak przez wzgląd na wiek będą się zastanawiać czy zakwalifikuje się do radykalnej chemioterapii (to ważne, studiując to forum zapytałam czy mówi o chemii radykalnej, czy paliatywnej) i ewentualnego wycięcia w razie zmniejszenia się zmiany.

Proszę o udzielenie szczerej odpowiedzi:
- jakie są rokowania w takim stanie?
- co oznacza wynik patomorfologiczny?
- jak rozumieć nieścisłości w oznaczeniach TNM? najpierw cT4NxMx, w rozpoznaniu szpitala krakowskiego cT4N0M0, nieco niżej po diagnostyce EBUS widnieje cT3N0M1- jest opisane, gdzie jest ten odległy przerzut?
- strona druga karty z Krakowa- "nowotwór o nieokreślonym charakterze (tchawica, oskrzela i płuca)"- dlaczego nieokreślonym i czy narządy w nawiasie oznaczają, że również są zajęte nowotworowo?
- najbardziej zastanawia mnie czy warto w tym wieku narażać go na działanie chemioterapii, czy nie będzie się czuł przez nią jeszcze gorzej aż ostatecznie zostanie "wykończony" przez nią szybciej niż przez nowotwór...

Z góry serdecznie dziękuję za wszystkie odpowiedzi, każda będzie dla mnie bardzo cenna, bo chcę zrobić wszystko dobrze, chcę pomóc mu podjąć najlepszą możliwą decyzję, pozdrawiam ciepło i dodaję wszystkie wyniki badań

[absenteeism]

megi0089 napisał/a:

co oznacza wynik patomorfologiczny?

Z EBUS-TBNA? Nie znaleziono kom. nowotworowych.

megi0089 napisał/a:

jakie są rokowania w takim stanie?

Obawiam się, że z racji wieku pacjenta i schorzeń współistniejących, a także stopnia zaawansowania choroby, pozostaje leczenie chemioterapią - płyn w opłucnej uniemożliwia radioterapię, operacja nie wchodzi w grę z racji POChP i rozległości zmian. Samodzielnie leczenie chemioterapią raka płuca nie jest leczeniem radykalnym.

megi0089 napisał/a:

jak rozumieć nieścisłości w oznaczeniach TNM? najpierw cT4NxMx, w rozpoznaniu szpitala krakowskiego cT4N0M0, nieco niżej po diagnostyce EBUS widnieje cT3N0M1- jest opisane, gdzie jest ten odległy przerzut?

Być może przyjęto płyn w opłucnej jako wysięk nowotworowy.

megi0089 napisał/a:

strona druga karty z Krakowa- "nowotwór o nieokreślonym charakterze (tchawica, oskrzela i płuca)"- dlaczego nieokreślonym i czy narządy w nawiasie oznaczają, że również są zajęte nowotworowo?

Nie, to po prostu określenie z klasyfikacji.

[megi0089]

Witam serdecznie i znów proszę o pomoc. Nie piszę na bieżąco, bo z natury nie jestem zbyt wylewna, ale ostatnie wydarzenia mnie przeraziły.

Dziadzia jest obecnie w szpitalu, na 5-dniowej radioterapii (ze względu na nacieki klatki piersiowej i bólu). 18-tego lutego byliśmy z nim w centrum radioterapii celem kwalifikacji do tego naświetlania- odczuwał ból, kilka kroków bardzo go męczyło i powodowało zadyszkę, jednak poza tym był w pełni świadomy.

Od około tygodnia zaczeły się zawroty głowy i splątanie- dużo spał, więc mylił pory dnia, godziny. Z dnia na dzień było coraz gorzej- 5 minut po wzięciu leków pytał kiedy mu je dam, co ja mu w ogóle daje i co od niego chce. W poniedziałek, czyli 2-go marca zawieźliśmy go na te naświetlania, jednak znajduje się już "w swoim świecie"- nie ma zielonego pojęcia gdzie jest, po co. Dziś w szpitalu tłumaczył nam, że widział tu dzisiaj naszych sąsiadów z bloku, ale szukał ich i już nie znalazł, następnie twierdził, że jutro idzie do pracy, a jeszcze później pytał kiedy ma zapłacić "za ten bilet..."

Rozmawiam z lekarzem codziennie, wczoraj pani doktor, która była na dyżurze powiedziała, że poprosi o konsultacje neurologiczną, aby sprawdzić czy nie są to przerzuty do mózgu, dziś był całkiem inny lekarz, który z kolei doszedł do wniosku, że wstrzyma się do jutra z tą konsultacją, gdyż sprawdził jego wyniki badań i ma bardzo podwyższony mocznik (ile dokładnie- nie wiem) i to również może być przyczyną- podano mu kroplówkę "sterofundin".

Jutro będzie jeszcze inny lekarz, ale mam nadzieję, że wreszcie któryś z nich postara się to wyjaśnić... ja jestem przerażona, zwłaszcza tym w jakim tempie się to wszystko dzieje...
Dziadzia, który w około miesiąc przed pierwszym pobytem w szpitalu i diagnozą schudł z 69 kg do 61,5, 18-go lutego ważył już 53 kg a teraz równe 50- znika w oczach...

Proszę o podpowiedź, jakąkolwiek- co by mogło być powodem takiego stanu rzeczy i czy dobrze mi się wydaje, że zbliża się koniec jego życia...?

[gosiat]

A czy dziadzio prócz naświetlań bierze jakieś leki, które przepisał Mu onkolog albo inny lekarz w związku z nowotworem? niektóre powodują splątanie i mętlik w głowie.
Choć ze swojego doświadczenia wiem, że jak mój tato zaczął mylić fakty, mówić że robimy z Niego głupka bo On wziął już leki a ja Mu wciskam że nie wziął i każe znów brać i jak rozmawiał z ludźmi albo których w ogóle nie ma już na świecie, albo z tymi co ich nie ma w domu, to wiem, że koniec był bliski. Ale u mojego taty choroba postępowała w zastraszającym tempie ...
Spróbujcie przycisnąć lekarza, żeby poszukali przyczyny
Powodzenia

[megi0089]

Cóż... codziennie inny lekarz, po rozmowie z panią doktor, która była dzisiaj wywnioskowałam, że szczególnie zainteresowana przyczyną nie jest, bo "opierają się na tym, że najpewniej to te nerki". Jutro planowo miał wyjść, ale nie wiem czy powinni wypuszczać go bez odnalezienia przyczyny takiego splątania, a zwłaszcza z takimi wynikami, to chyba też nie jest coś na co można przymknąć oko.

Od diagnozy czyli od początku stycznia do 18-go lutego brał Dorete 75+650mg, później Poltram Retard 100 mg. Dawka pierwszego to 225 mg tramadolu na dobę, a drugiego 300 do 400 mg w zależności od odczuwanego bólu.

Będę próbowała skontaktować się jutro z ordynatorem, bo boję się najbardziej tego, że wypuszczą go do domu i dojdzie jeszcze jeden problem zdrowotny
Przeraża mnie szybkość tego wszystkiego, nie ogarniam tego myślami...