1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Rak języka płaskonabłonkowy nierogowaciejący |
zoi
Odpowiedzi: 39
Wyświetleń: 54922
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2011-10-21, 00:26 Temat: Rak języka płaskonabłonkowy nierogowaciejący |
Piotruniocz, co u mamy? Jak zęby i zdrowie w ogóle?
Mam pytanie, czy mamie usuwano wszystkie zęby za jednym zamachem z jednej szczęki oczywiście i czy zrobiono to w znieczuleniu ogólnym, czy tylko miejscowym?
To dla mnie bardzo ważne, bo mam identyczny problem. Mimo licznych zabiegów, niezliczonych badań diagnostycznych, rozmaitych bezskutecznych i bezcelowych improwizacji, nie mam już szans na uratowanie choćby jednego zęba na górze, więc ostatecznie (zostały tylko czarne kiwające się kikuty) muszę usunąć wszystkie, co do jednego. O dół jeszcze powalczę, bo żeby proteza się trzymała, musi zostać przynajmniej dwa, trzy zęby. Chirurg (nie dentysta, lecz ogólny i szczękowo-twarzowy) zaproponował mi usunięcie 13 zębów za jednym zamachem (plus torbiel w jednej zatoce i korzeń wbity w drugą). Jestem śmiertelnie przerażona. Wiem, ze muszę w końcu z tym zrobić porządek, by móc dalej normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Ma to się dokonać w przyszłym tygodniu i w prywatnym gabinecie. Warunki są w porządku. Komfortowe, rzekłabym. Wyrwał mi już tam trzy zęby, każdorazowo szył ranę i zabezpieczał przed krwawieniem. Było w porządku, z antybiotykiem za każdym razem. No ale ekstrakcja całej szczęki to poważny zabieg. I te zatoki. Boję się bólu. Jak twoja mama to zniosła?
Pozdrawiam
zoi |
Temat: Rak języka płaskonabłonkowy nierogowaciejący |
zoi
Odpowiedzi: 39
Wyświetleń: 54922
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2011-01-25, 22:44 Temat: Rak języka płaskonabłonkowy nierogowaciejący |
Ojej, to się biedna mama znowu nacierpiała. Z całego serca współczuje. Oby szybko się wygoiło i było już tylko dobrze, coraz lepiej. U mnie nie jest jeszcze aż tak tragicznie, żeby trzeba było usuwać zęby (ten jeden to się połamał po prostu, bo był martwy), ale dobrze to z nimi też niestety nie jest. Mocno przebarwione wyglądają odrażająco, szyjki też odsłonięte częściowo, nadwrażliwe, reagują na temperaturę, kwas, cukier, gryźć za bardzo nimi nie można ani umyć porządnie, bo boli. A do tego ścierają się jak u chomika i kaleczą mnie, tną jak żyletki, więc co jakiś czas jadę do dentysty, żeby je podszlifował. Coś trzeba będzie w końcu z tym zrobić. Na razie zwlekam z wizytą. Z tą wspomnianą konsultacją też. Może w lutym, za ciosem, bo czeka mnie seria badań kontrolnych. A płukanie nystatyną pomaga. Tutaj kupuję taką wyłącznie do użytku zewnętrznego, już rozrobioną w 96 % etanolu, więc trochę szczypiąca, pn. Nystamysyn. Takiej w proszku do sporządzania zawiesiny, jak w Polsce, tu nie ma. Albo wyżej wspomniana, albo w tabletkach do połykania.
Również dużo zdrowia życzę i pozdrawiam ciepło was oboje. |
Temat: Rak języka płaskonabłonkowy nierogowaciejący |
zoi
Odpowiedzi: 39
Wyświetleń: 54922
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2011-01-22, 23:18 Temat: Rak języka płaskonabłonkowy nierogowaciejący |
Piotruniocz, jak tam mama? Lepiej? Ja już mogę i kiełbaskę, i piwko . Smaki też w końcu wszystkie wróciły (po dwóch latach!) No chrzanu to jeszcze nie mogę ani octu, ale musztardę czasami i owszem. Tylko z zębami mam coraz większe problemy. I nawracająca grzybica języka wciąż mi dokucza. Ale reszta w porządku. Właśnie wybieram się na konsultację do stomatologa, po zgodę na wyrwanie resztek zęba, bo dentysta sam go nie tknie. Co tam u mamy? Doszła do siebie? Pozdrawiam
zoi |
Temat: Rak języka płaskonabłonkowy nierogowaciejący |
zoi
Odpowiedzi: 39
Wyświetleń: 54922
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2010-06-01, 23:24 Temat: Rak języka płaskonabłonkowy nierogowaciejący |
U mnie tarczyca jest na szczęście w porządku, ale na ostatniej tomografii szyi i głowy wyszedł mi jakiś mały polip w gardle. Lekarze uspakajają mnie, że to nie jest groźne, aczkolwiek jest to prawdopodobnie skutek uboczny radioterapii, która uszkodziła mi błony śluzowe. W marcu minął rok jak skończyłam naświetlania, pod koniec lipca upłynie rok od zakończenia chemioterapii. Podobnie jak twoja mama nadal nie mogę jeść wszystkiego, ponieważ potrawy kwaśne, ostre, słone i słodkie powodują pieczenie i ból w ustach, gardle i na języku. Nadal mam deficyt śliny, w związku z czym piję hektolitry wody, a bez popicia niczego nie przełknę. Suchego w ogóle nie mogę jeść ponieważ się krztuszę. W ogóle wszystkim się krztuszę, jakbym miała zwężone gardło. Niestety wciąż nie czuję smaku. Żadnego. Czasem mam tylko lekkie przebłyski słodkiego i słonawego, takie chwilowe i bardzo słabe. Do tego mam kłopoty z zębami. Mam niemiłe wrażenie jakby były pozbawione szkliwa. No i opuchlizna. Z boku szyi łaskawie zeszła całkiem niedawno, ale podbródek jest twardy jak stal. W dotyku miejsca naświetlane wciąż mnie bolą. Lekarze mówią, że to typowe skutki uboczne i że potrzeba jeszcze wielu miesięcy żeby się całkowicie zregenerować. A ja się zastanawiam czy kiedykolwiek odzyskam smak i będę miała tyle śliny w ustach, by móc na przykład splunąć. Marne to zapewne pocieszenie dla twojej mamy, ale nie jest w swoim odczuwaniu skutków ubocznych odosobniona. Oby to wszystko już szybko minęło. Życzę zdrowia i pozdrawiam.
zoi |
Temat: Rak języka płaskonabłonkowy nierogowaciejący |
zoi
Odpowiedzi: 39
Wyświetleń: 54922
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2010-01-31, 22:55 Temat: Rak języka płaskonabłonkowy nierogowaciejący |
Nie wiem kiedy można robić USG, ale inne badania obrazowe nie wczesniej niż trzy miesiące od zakończenia radioterapii, choć mój radiolog twierdzi, że radioenergia pozostaje jeszcze w człowieku przez pół roku od zakończenia naświetlań. To znaczy, że po pierwsze jeszcze wykonuje swoją parcę zabójcy komórek nowotworowych, a po drugie dopiero po upływie tego czasu wyniki badań można uznać za miarodajne. Mój profesor laryngologii uważa, że powinien upłynąć rok od całej historii, żeby można było właściwie oceniać badanie PET. Wynika z tego, że potrzeba bardzo dużo cierpliwości .
Być może mówienie pacjentom, że skutki uboczne będą mniej przykre i odczuwane krócej niż faktycznie ma to miejsce jest celowo przyjętą taktyką, żeby nie załamywać i nie zniechęcać pacjentów. Mój radiolog ciągle zapewniał mnie, że wszystko wróci u mnie do normy za dwa, najdalej trzy tygodnie, co sprawiało, że uspakajałam się i mobilizowałam siły do dalszej walki. Po upływie tego czasu znowu utrzymywał, że najdalej za dwa tygodnie będzie dobrze, bo przeciez już jest lepiej, no nie i tak przez cały rok. Ja zakończyłam radioterapię w połowia marca zeszłego roku, a niedalej jak wczoraj radiolog powiedział mi, że potrzebuję jeszcze miesięcy, zeby się całkowicie zregenerować i mam się nie martwić, bo wszystko w końcu wróci do normy. Wcześniej też coś mówił o 1 - 1,5 roku, teraz przebąkuje, że czasem potrzeba nawet 2 lat. Najważniejsze, że nie ma już żadnych zmian nowotworowych, a reszta to sprawa drugorzędna.
Współczuję twojej mamie i nie dziwię się, że ma dość tych wszystkich dolegliwości. Niestety, to rzeczywiście wymaga duuuużo czasu. Ja do tej pory nie czuję zupełnie smaku soli. Gorzkiego też nie odróżniam, a inne ledwo, ledwo i to też nie zawsze.
Jeść wszystkiego również nie mogę, bo moje błony śluzowe nadal nie doszły do siebie. Ostre, kwaśne, zbyt słodkie, gorące, zimne i zbyt suche odpada. Niestety również dokucza mi jeszcze kserostomia, czyli niedostatek śliny. Wciąż muszę coś pić, nawet w nocy budzę się wielokrotnie, bo zasycha mi w ustach i muszę wziąć łyk wody. Szyje nadal mam twardą jak kamień, podbródek mocno opuchnięty, a wszystkie miejsca naświetlane bolą, kiedy je dotykam, ale tak widocznie ma być. Szyjki zębowe, które wcześniej poodsłaniały mi się, wróciły mniej więcej na swoje miejsce, a dla odmiany za bardzo uwrażliwiło mi się szkliwo i zęby reagują bólem na jedzenie i picie. Nie mam pojęcia jak sobie z tym radzić. Od lekarza słyszę, że i to minie za jakiś czas. Kupuję ostatnio pastę Lacalut, bo takich ścierających nie moge używać. Podobno chroni szkliwo. W każdym razie nie podrażnia.
Życzę mamie powrotu do zdrowia i wytrwałości.
Pozdrawiam
zoi
[ Dodano: 2010-01-31, 23:03 ]
A zapomniałam dodać, że wizyty kontrolne - przynajmniej ja - miałam co trzy miesiące, a badania to tomografia, rezonans, a teraz PET oraz morfologia i analizy biochemiczne krwi. Tyle, że ja oprócz radioterapii miałam jeszcze równolegle chemioterapię, krtórą kontynuuowałam po zakończeniu naświetlań jeszcze do końca lipca. Wizytę u onkologa - pro forma, po następne skierowanie, mam dopiero 8 marca, a potem nie wiem, może za pół roku albo za rok. Jak będe wiedzieć, to dam znać |
Temat: Rak języka płaskonabłonkowy nierogowaciejący |
zoi
Odpowiedzi: 39
Wyświetleń: 54922
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2009-10-09, 19:59 Temat: Rak języka płaskonabłonkowy nierogowaciejący |
Madecassol. Ładnie pachnie, jak geranium i też nie brudzi. Ma delikatną, kremową konsystencję. Nie wiem tylko jak jest z jego dostępnością w Polsce |
|
|