1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: po pogrzebie... |
zagubiona1974
Odpowiedzi: 115
Wyświetleń: 46042
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-09-10, 12:53 Temat: po pogrzebie... |
Zawsze myslałam, że moi bliscy będą wiecznie młodzi, zdrowi. Do głowy mi nie przyszło, że któreś z moich rodziców może zachorować i odejść, zostawić mnie.
Nadal nie potrafie zrozumieć dlaczego??????????? Dlaczego los tak okrutnie się ze mną obszedł? Może to egoizm, bo schyłek życia mojego tatusia to było pasmo cierpienia, ale tak mi bez Niego źle:(
Wierzę bardzo mocno, że On gdzieś tam na mnie czeka i prędzej czy później spotkamy się:) |
Temat: po pogrzebie... |
zagubiona1974
Odpowiedzi: 115
Wyświetleń: 46042
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-09-08, 19:52 Temat: po pogrzebie... |
Katarzynko, ja też podobnie jak Ty tęsknię bardzo:(, można powiedzieć z dnia na dzień bardziej. I choć rozum wie, że Tatuś nie żyje, to serce wciąż nie przyjmuje tej wiadomości. Kiedy patrzę na nasze wspólne zdjęcia, to cieszę się , że udało mi się niektóre momenty utrwalić na papierze. Porozstawiałam te zdjęcia w całym domu... chociaż kiedy na nie patrzę nie potrafię opanować łez to jednak Tatuś jest w takich chwilach bliżej mnie.
Pozdrawiam:) miłego wieczoru. |
Temat: po pogrzebie... |
zagubiona1974
Odpowiedzi: 115
Wyświetleń: 46042
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-09-08, 13:33 Temat: po pogrzebie... |
Od śmierci mojego tatusia minęło pół roku. Noszę żałobę , bo chcę. Nie wiem jak mam to wytłumaczyć: po prostu jestem jakby bliżej Ojca. jego siostry już nieraz mówiły, że jestem młoda i nie powinnam się ubierać cała na czarno. Ale to moja decyzja, dla mnie to oznaka żałoby w której wciąż jestem. Kiedy będę mogła pomyśleć o tatusiu bez łez wtedy schowam czarne ciuchy do szafy. na razie to niemożliwe. Po prostu. |
Temat: po pogrzebie... |
zagubiona1974
Odpowiedzi: 115
Wyświetleń: 46042
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-09-07, 16:30 Temat: po pogrzebie... |
Czytam te Wasze wpisy i widzę siebie. Na początku tej strasznej drogi , kiedy Tatuś był "na chodzie" , w pełni sprawny, spędzałam z Nim bardzo dużo czasu. Gdzieś w podświadomości wiedziałam, że jutro może być gorzej, albo nie będzie tego jutra.
Pod koniec choroby, kiedy było już naprawdę źle nie odchodziłam od łóżka Tatusia zbyt często. Mówiłam do Niego, choć nie reagował. Ale wiem, że mnie słyszał...
W dniu Jego śmierci też przy Nim byłam. Od samego rana. Wyszłam do kuchni, żeby napić się kawy i wtedy On odszedł:( ...
Kiedy TO się stało, myślałam że czas stanie w miejscu, świat na chwilę przystanie... Ale nic takiego się nie wydarzyło. Patrzyłam na Niego , dotykałam, ale to już nie był mój Tatuś, tylko obce, zimne ciało.
Bałam się pogrzebu, myślałam że nie dam rady. Ja-pierwsza płaczka w rodzinie. Kiedy ksiądz dziękował w imieniu mojego Tatka, nie wytrzymałam-poryczałam się, choć znałam tekst pożegnania na pamięć-w końcu sama go napisałam. Ale w ustach drugiego człowieka zupełnie inaczej to zabrzmiało.
A potem , na cmentarzu patrzyłam na trumnę i nie czułam nic. Jedną wielką pustkę. Może dlatego, że nie docierało do mnie, że w tej skrzynce leży mój ukochany Tatuś.
Kiedy spuszczali trumnę zachwiało mną. Zamknęłam oczy, bo nie chciałam na to patrzeć.
Podszedł do mnie ksiądz, który coś mówił...
Od tamtego dnia minęło prawie pół roku:( a moja tęsknota z dnia na dzień jest większa.
Dziękuję, że mogłam się wygadać. |
|
|