1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Rak jelita grubego u mojej kochanej żony... |
zagubiona1974
Odpowiedzi: 252
Wyświetleń: 114424
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2012-04-11, 19:10 Temat: Rak jelita grubego u mojej kochanej żony... |
friend,
co u Was? |
Temat: Rak jelita grubego u mojej kochanej żony... |
zagubiona1974
Odpowiedzi: 252
Wyświetleń: 114424
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2012-04-05, 18:49 Temat: Rak jelita grubego u mojej kochanej żony... |
spokojnych Świąt życzę Tobie, Żonie i Waszym bliskim, myślę o Was |
Temat: Rak jelita grubego u mojej kochanej żony... |
zagubiona1974
Odpowiedzi: 252
Wyświetleń: 114424
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2012-04-04, 17:57 Temat: Rak jelita grubego u mojej kochanej żony... |
jesli możesz zostań z Nią na noc. Wykorzystaj ten czas, który Wam pozostał maksymalnie. Nie będę się wymądrzać ani dyktować Ci co masz Jej powiedzieć: napiszę Ci co ja powiedziałam mojemu Tacie: że bardzo Go kocham, żeby się nie martwił, że będzie wszystko OK, poradzimy sobie bez Niego; cały czas trzymałam Go za rękę... i wreszcie pozwoliłam Mu odejść...
pamiętam Jego ostatnie słowa skierowane do mnie: Nie płacz dziecko, będzie dobrze, zawsze będę się tobą opiekował...
friend- trzymaj się, przed Tobą i Twoją rodziną trudny czas; myślami jestem z Wami. |
Temat: Rak jelita grubego u mojej kochanej żony... |
zagubiona1974
Odpowiedzi: 252
Wyświetleń: 114424
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2012-04-02, 19:43 Temat: Rak jelita grubego u mojej kochanej żony... |
trzymaj się wiem, że jesteś zagubiony i przerażony tą całą sytuacją, chciałbyś cofnąć czas, wrócić do momentu, kiedy żona była zdrowa... niedawno przeszłam przez to samo, 14 marca mój ukochany tatuś odszedł od nas... wiem jakie to uczucie , kiedy patrzy się na ukochaną osobę , na jej cierpienie... ileż razy prosiłam Boga, żeby uzdrowił mojego tatka, a tę przeklętą chorobę zesłał mnie; ale niestety, stało sie inaczej... nie będę Cię pocieszać, że będzie dobrze, bo wiem że nadzieja umiera ostatnia; i chociaż rozum zdaje sobie sprawę, że ratunku już nie ma, to serce wciąż wierzy w cud... pozdrawiam Cię serdecznie i przytulam |
|
|