1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: stres, strach, przerażenie |
tara
Odpowiedzi: 57
Wyświetleń: 26605
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-03-04, 10:19 Temat: stres, strach, przerażenie |
Mrakad napisał/a: | tara, jesteś mądrą babą.
Jeśli zechcesz to chętnie pokoresponduję z Tobą prywatnie, |
Oj do mądrości to jeszcze dłuuuugggggaaa, długa droga ;-) niemniej jednak bardzo mi miło. Oczywiście jesli tylko masz ochotę to pisz |
Temat: stres, strach, przerażenie |
tara
Odpowiedzi: 57
Wyświetleń: 26605
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-03-03, 09:28 Temat: stres, strach, przerażenie |
Zachowanie Twojego taty bardzo przypomina sposób w jaki zachowuje sie mój (teraz jest juz co prawda trochę lepiej).
Słaniał sie na nogach, ale nie pozwolił podac sobie ręki, prawie upadał, ale warczał gdy mama chciała go podtrzymać. Jakakolwiek próba bliskości spotykała sie z dezaprobatą i agresją... Jak sobie z tym radzić?
Moim zdaniem trzeba ten okres trzeba po prostu przeczekać, zachowywać na tyle normalnie na ile jest to mozliwe. Jestem pewna, że Twój tata ma pełna świadomość, że bardzo go kochacie i chcecie jak najlepiej, ale paradoksalnie własnie ta świadomość może pogłębiać jego rozpacz. Własciwie z dnia na dzień stracił kontrolę nad swoim zyciem...
Prawdę mówiąc sądzę, że ja zachowywałabym się identycznie. Tata z aktywnego, pełnego energii człowieka został zredukowany przez chorobę do cienia samego siebie. I to w tempie tak szybkim, że nie miał żadnej szansy by się na to przygotować ;/Trudno w obliczu tak bezlitosnej rzeczywistości zachować optymizm i pogodę ducha. Tata jest zapewne wściekły i przerażony, a nie jest żadnym odkryciem fakt, że frustrację i agresje najłatwiej wyładowywać na tych, których kocha sie najbardziej.
Bardzo trudno cokolwiek doradzić - choroba jest przecież szokiem zarówno dla Taty jak i dla Was. U nas sytuacja troche sie poprawiła - kiedy Tata czuje się lepiej fizycznie od razu rosnie jego "morale", kiedy fizycznie jest xle - staramy sie po prostu dac mu święty spokój.
No nie miej za złe tacie, że może nie mieć ochoty na towarzystwo, na pewno ostania rzeczą jaka chciałby zrobić to sprawić Ci przykrość. Mnie równiez Tata juz kilka razy "delikatnie" wyprosił słówami "jedźcie już" - kiedy byłam u rodziców ze swoją dwuletnią córką. Bieganie dziecka, rozmowy i szapty zza ściany - świadomość toczącego się w miarę normalnym rytmem zycia kiedy on lezy pełen niemocy - może być irytujace i męczące.
Mam nadzieje, że na przekór pesymistycznym rokowaniom będze jeszcze choć trochę tych lepszych dni...i chyba tej nadziei należy sie trzymać...
ściskam mocno |
|
|