Autor |
Wiadomość |
Temat: essiac ??? :?ale?: |
ssisi2
Odpowiedzi: 17
Wyświetleń: 34150
|
Dział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego Wysłany: 2013-02-26, 21:12 Temat: essiac ??? :?ale?: |
4 miesiące |
Temat: essiac ??? :?ale?: |
ssisi2
Odpowiedzi: 17
Wyświetleń: 34150
|
Dział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego Wysłany: 2013-02-25, 23:05 Temat: essiac ??? :?ale?: |
Moja mama jest przykładem, że "herbatka" nie wyleczy z raka. W momencie gdy zaczynałam ten wątek nie wiedziałam, że przed moją mamą jest tylko 12 dni życia. Gdyby te ziółka działały to choroba zatrzymałaby się chociaż (mama wg lekarzy miała żyć ok. 1- 1,5 roku a żyła tylko 6 mies.).
Obstawiam więc, że to chemia pomogła Waszym bliskim.... |
Temat: essiac ??? :?ale?: |
ssisi2
Odpowiedzi: 17
Wyświetleń: 34150
|
Dział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego Wysłany: 2013-01-03, 13:28 Temat: essiac ??? :?ale?: |
Dziękuję Wam.... Potrzebowałam takich opinii dla uspokojenia swojego sumienia. Wyraziliście to, co w przeważającej części jest we mnie.
Kupię lepiej nutridrinki... |
Temat: essiac ??? :?ale?: |
ssisi2
Odpowiedzi: 17
Wyświetleń: 34150
|
Dział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego Wysłany: 2013-01-03, 09:16 Temat: essiac ??? :?ale?: |
Ja też to czytałam. Sprawdzałam nawet czy istnieje taki lekarz onkolog; aczkolwiek przebiegła mi przez głowę myśl "ciekawe ile mu za to zapłacili". Innych opinii ze środowiska lekarzy nie znalazłam, jednak ta jedna wystarczy aby człowiek miał mieszane uczucia. |
Temat: essiac ??? :?ale?: |
ssisi2
Odpowiedzi: 17
Wyświetleń: 34150
|
Dział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego Wysłany: 2013-01-02, 23:13 Temat: essiac ??? :?ale?: |
Pewnie piszę w nieodpowiednim dziale - robię to w desperacji. Otóż rodzina namawia mnie do zakupu i podawania mamie herbatki Essiac. Jedno opakowanie dostała mama w prezencie, więc je "uważyłam" zgodnie z przepisem (pomijam fakt, że czułam się jak szarlatan w tym momencie) i podawałam mojej mamie. Część została wypita, część zwyczajnie się popsuła i wylądowała w zlewie. Rodzina naciska na zakup kolejnej porcji (już nie chcą dać w prezencie ), a mnie przeraża cena. Nie jestem przekonana, co do takich wspomagaczy, aczkolwiek przeczytałam w internecie o historii tego specyfiku i jego cudownych(?) właściwościach. Oczywiście ciotki dają przykłady z życia wzięte na te cuda, typu: sąsiadka piła i nie ma wcale raka a lekarzom, przecierającym oczy ze zdumienia że jest zdrowa, nie przyznała się, co zażywała. ..... itp... itd...
W sumie nie wiem, czego od was oczekuję; może poparcia jakiegoś? Bo uważam, że lepiej zrobiłabym kupując mamie nutridrinki za te pieniądze.....
Wiem, że mama nic już nie traci, że zostało nam kilka tygodni a może dni... Jednak plącze mi się po głowie myśl, że może zabieram jej szansę. Przecież w ziołach jest też sporo pozytywnego działania. Wszak na farmacji jest nawet przedmiot pt. "ziołolecznictwo" Z drugiej strony- gdyby to działało to na onkologii nie byłoby takich tłumów... |
|