1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: UMIERANIE - jak rozpoznać, że to już blisko?... |
soraj
Odpowiedzi: 124
Wyświetleń: 703249
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2012-10-14, 10:20 Temat: UMIERANIE - jak rozpoznać, że to już blisko?... |
Pare slow ode mnie byc moze komus pomoze. Spedzilam z moim Tata wiele czasu i podczas jego choroby wszystko inne zeszlo na dalszy plan. Tydzien temu bylam na delegacji w Polsce mieszkam w Londynie. W piatek rozmawialam z moim bratem i okreslil stan Taty jako zly ale niekrytyczny. Lekarz rowniez powiedzial mi ze nie jest to agonia. Nie zmienilam biletu i pojechalam od razu do Londynu. Wchodzac do domu z walizka otrzymalam sms od brata aby koniecznie wejsc na skypa. Tata byl bardzo pobudzony, klocil sie z moim bratem ze wezwal lekarza za jego plecami a on jest zdrowy. Troche ich uspokoilam. Tata troszeczke sie zrelaksowal. O czwarej rano w sobote brat zadzwonil ze cos sie dzieje. Tata byl bardzo splatany ale wciaz kontaktowa l tylko prosil aby mu pozwolic jeszcze zyc byc czlowiekiem.
Blagal mojego brata i mnie aby mu pomoc, mowil ze potrzebuje naszej pomocy. Brat wezwal pielegniarke ta podala zastrzyki po nich Tata juz nie mowil i nie otwieral oczu. Dostal makabryczna dawke jak to okreslila pielegniarka poniewaz mial silny organizm i byl strasznie pobudzony. Byl ksiadz po nim Tata jeszcze bardziej sie pobudzil i walczyl. Noc byla naciezszym okresem dla mojego Brata. Pomimo lekow nie spal rzucal sie, chcial wstawac uciekac choc nie mogl. Kopal mojego brata ktory byl kolo niego na lozku czasami nawet przyklal. Bardzo byl agresywny, pobudzony. Slyszal jak zadzwonil telefon wyciagal rece wiedzial ze to ja. Wolal mnie. W niedziele rano juz bylismy z mezem w Polsce. Weszlam jak uslyszal moj glos zaczal jak male dziecko wyciagac rece do gory i wydawac dzwieki. Bylam z nim. Uspokoil sie powoli. Czulam czy chce aby go podniesc. Uzywalam malego spryskiwacza aby spryskac mu usta wewnatrz bo oddychal ustami. Wargi smarowalismy wazelina. O 23:22 zauwazylam ze pojawila sie slina z jego ust. Podnioslam go do pozycji siedzacej aby sie nie zadlawil. Pokazal mi tylko glowa nie i juz nie mogl zlapac oddechu. Probowalam otworzyc mu usta ale byly bardzo zacisniete. W tym momencie poleciala mu lza. Byc moze ulgi. Walczyl do konca, byl dzielny i odszedl jak bohater. Umarl w moich rekach brat wszedl jak lapal ostatni oddech. Wtulilismy sie w niego i bylismy z nim dziekowalismy,przepraszalismy jezeli kiedykolwiek cos zaniedbalismy. Odszedl z nami w milosci, bardzo, bardzo kochany. I my poczulismy wielka milosc w nas poniewaz Tata jest w nas i zawsze bedzie. Byl jest i bedzie Mezczyzna mojego zycia. |
|
|