1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Umieranie - z drugiej strony... |
niki
Odpowiedzi: 24
Wyświetleń: 13543
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2013-09-01, 09:51 Temat: Umieranie - z drugiej strony... |
plamiasta napisał/a: | (dodam że Kuba jak miał 3 latka usłyszał że jego mama długo nie pożyje -od wścipskiej sasiadki i każdą moją niedysppozycje czy rozłąke przezywał |
plamista rozumiem bo sama bylam w podobnej sytuacji, moi chlopcy mieli 4 i 6 lat
byli świadkami utrat przytomności mamy, Ciagłej nieobecności, bo przynajmniej kilka miesięcy spedzalam w szpitalach
pytali, domyślam się ze nie sami na to nie wpadali , musieli slyszeć gdzieś .
Spokojnie staralam się tłumaczyć , chociaz strach w nich był i chyba jest nadal .
Trudny temat i dla jednej strony i drugiej.
Myślę że warto jednak rozmawiać.
Nina78, rozumiem Cię. To twoja decyzja i myślę że bliscy i dalsze osoby powinny ją uszanowac.Twoje zycie i Twoje cierpienie, nikt nie może wymagać od Ciebie decyzji podjętej pod naciskiem bliskich,
To Ty cierpisz ,nie ci ktorzy chcą Twojego leczenia.
Ty decydujesz czy chcesz zyć i jak chcesz żyć,
Bo żyć to nie tylko być .Czy oddychanie i cierpnienie można nazwać życiem? Zyć w bólu, cierpieniu , przedlużając odejscie w nieskonczonośc ? dla kogo ? dla bliskich.
Taka decyzja jest bardzo trudna.
podziwiam Cię i rozumiem że chcesz rozmowy o umieraniu. Napisz list do najbliższych ( jak kilka osob to podpowiedziało )i opisz im co czujesz. Niech spojrzą trochę z Twojej strony ?
zyć bo chcą tego bliscy? kompletnie nie do przyjęcia
czy chcą ofiary z Twojego cierpienia ?
jesli Cię kochają , na pewno nie chca?
zyczę Ci jeszcze dużo czasu i znalezienie złotego środka porozumienia( jesli taki istnieje)
przytalm mocno i serdecznie |
Temat: Umieranie - z drugiej strony... |
niki
Odpowiedzi: 24
Wyświetleń: 13543
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2013-08-31, 15:11 Temat: Umieranie - z drugiej strony... |
plamiasta napisał/a: | jeszcze dorosły może ,,jakoś,, to pojąc ale jak tłumaczyć małym dzieciom?
walczyć? pogodzić się? rozmawiać? nie rozmawiać? udawać że nie ma? |
wbrew pozorom tłumaczenie dziecku jest proste , dużo prostsze niż dorosłym
Dzieciom mówimy tak ,żeby zrozumialy , krotko i na temat.
Taka rozmowa powinna odbyć się się w atmosferze spokoju ale nie w grobowym nastroju, Bo grobowej miny i placzu , czy strachu dzieci będa bać się dużo bardziej niz samego tematu smierci .Dla nich to coś ciekawego a nie strasznego , one nie mają pojęcia że smierci się boimy . Ten strach przed smiercią nabywamy wraz z wiekiem .
plamiasta, mam nadzieję że nie będziesz z dziećmi na razie na ten temat rozmawiać . Zyczę Tobie jeszcze długich lat w zdrowiu |
Temat: Umieranie - z drugiej strony... |
niki
Odpowiedzi: 24
Wyświetleń: 13543
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2013-08-23, 22:52 Temat: Umieranie - z drugiej strony... |
kretka83 napisał/a: | Chciałoby się, aby rodzina też zaakceptowała sytuację i pomogła choremu - w tym przypadku Tobie - przejść przez te trudne emocje, przegadać je, jeśli z Twojej strony jest taka potrzeba... Ale jednocześnie myślę, że mają prawo się bać, wycofywać, nie wiedzieć, jak rozmawiać... Bo mimo wszystko, choć umieranie jest naturalną częścią życia, jest tematem szalenie trudnym i bolesnym, szczególnie gdy dotyczy osób młodych, a taką jesteś... |
Kretko ja sie z tym nie zgodzę.
jesli chory czuje potrzebę rozmowy o rzeczach ostatecznych bliscy powinni ją podjąc.
Uciekanie od tematu nie jest niczym dobrym. Bliski ma wspierać chorego a taka rozmowa często przynosi ulgę obu stronom.
szczegolnie wtedy ,jesli chory pragnie tej rozmowy bliscy powinni ją podjąc.
uciekanie do niczego nie prowadzi. byc może dopiero po smierci tej bliskiej osoby zdają sobie sprawę , ze zbyt duzo zostalo NIE powiedziane, NIE zalatwione.
Rozmowa oczyszcza atmosferę , ulatwia często pogodzenie się z tym co nastąpi.
Sama bylam kilka razy " prawie" po tamtej stronie.Lekarze nie dawali mi zadnej szansy . wiem jedno nie czuje się strachu , ale żal że ja odchodzę a najbliżsi nie chcą uczestniczyć w tym moim odchodzeniu. Zastanawialam się tylko , czy oni wiedza ? czy udają przedemną że wszystko będzie dobrze?
Na szczęscie żyję . doswiadczenie jednak zostalo.
.Kiedy wiedzieliśmy juz że tata odejdzie staralam się z nim rozmawiac na ten temat, szczerze . Wiem że tata był zadowolony że jest ktoś, kto podjął temat. Pozostali od razu ucinali rozmowę slowami przecież będziesz żyć jeszcze długo.
Nie ma nic gorszego niż wmawianie choremu,że przecież będzie żył jeszcze długo .
To chyba boli najbardziej.ucinanie tematu . |
|
|