1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Trudne pytania |
mondfa
Odpowiedzi: 3
Wyświetleń: 4813
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2017-03-15, 23:06 Temat: Trudne pytania |
Dziękuję missy za Twoją wypowiedź. Jest dla mnie bardzo cenna. Empatia zyskała nowe, inne znaczenie. Do tej pory wydawało mi się, że taką postawą daje się drugiej osobie poczucie współodczuwania, a to nie do końca tak jest... Zrozumiałam to dopiero dzisiaj po rozmowie przez telefon. Starałam się tłumić w zarodku wszystkie "rozpłakiwania" i Mama zaczęła wspominać swoje przygody w pracy, jak była młoda - uśmiałam się... Zaczęłyśmy gadać o ciuchach. Powiedziała, że "jak wyzdrowieje, to pojedziemy na wspólne zakupy". Przytaknęłam i spodziewałam się wybuchu tych skrajnych emocji, bo przecież ona się domyśla, przed chwilą mówiła do męża że jej już za chwilę nie będzie, a tutaj mówi o wyzdrowieniu... ale to nie nastąpiło... był następny temat i było spokojnie... Przyszłam tutaj i przeczytałam co napisałaś i wtedy mnie olśniło...
Ale pomyślałam też jaki to bardzo okrutny paradoks - żyć do końca w nadziei na cud, a z drugiej strony mając świadomość że za chwilę trzeba odejść...
Marzena jest tak jak mówisz, gdy tylko zaczynam się rozklejać, to nic dobrego z tego nie wynika. Wszystko tkwi w głowie, więc można to zmienić...
O antydepresantach nie pomyślałam... Bardzo Ci dziękuję za tą sugestię, pewnie z niej skorzystamy.
Jestem Wam bardzo wdzięczna za Wasze wypowiedzi. |
Temat: Trudne pytania |
mondfa
Odpowiedzi: 3
Wyświetleń: 4813
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2017-03-15, 18:34 Temat: Trudne pytania |
W związku z chorobą Mamy Męża i jej bardzo kiepskim stanem psychicznym chciałabym zapytać doświadczone osoby co odpowiadać jak padają te trudne pytania i stwierdzenia:
"Nie chcę już żyć", "To już koniec", "Już niedługo mnie nie będzie"... Zbywanie tego ciągłym: "Daj spokój Mamo, będzie dobrze, bo musi być" już nie jest na miejscu, bo choroba Mamy jest bardzo zaawansowana a stan zdrowia z dnia na dzień coraz gorszy...
Jak się zachowywać jak wybucha płaczem? Przytulać? Starać się żeby przestała, czy pozwolić się jej wypłakać? Ja to beczę od razu, nie mogę tego przewalczyć...
Taka silna kobieta, a teraz bezsilna i bezradna wobec swojej choroby, to aż serce pęka
Zawsze powtarzała, że ona by nie chciała, żeby być kiedykolwiek zależnym od kogoś, a to nieuchronnie się zbliża i po części już nastąpiło.
Mama jest typem kobiety, która "rządzi" w domu, ona prowadzi samochód, gdy jadą z teściem gdziekolwiek. Tata zawsze podążał za nią, nigdy nie było odwrotnie. W skrócie: to ona nosiła spodnie w domu, a teraz w całkowitej bezradności...
Jak jej pomóc? |
|
|