1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Nowotwór u mojego Taty |
margo
Odpowiedzi: 26
Wyświetleń: 22024
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-01-17, 23:34 Temat: Nowotwór u mojego Taty |
Witam Serdecznie
Moja mama zmarła 29 grudania . Diagnoza Guz płuca prawego D38.1. Rak niedrobnokomórkowy płuca prawego w satdium rozsiewu IV - płyn w opłucnej, . Walczyliśmy z chorobą 8 miesięcy. Mama miała 4 cykle chemii Karboplatyna, Nevelbina atossa, dexaven, płyny, potas, magnez. Wszytko było w miarę jak mama dostwała chemię ale w związku z tym , że była po przebytym zawale miesnia serca a przy ostaniej chemii u mamy pojawiły sie ostry zespół wiencowy. Nie można było dokonczyć 2 cykli chemii. Ostani miesiąc był dla mnie cięzki bardzo dużo cierpienia mama 6 grudnia przewruciła sie zrobilsimy przeswietlenie i okazło sie nieznaczne zagęszczeni struktury kostnej w okolicy prawego stawu krzyżowo biodrowego. 7 stycznia miała być robiona scentografia kosci . Chcielismy mamę ratować za wszelką cenę ale choroba tak postępowała. Napisałam emila do Hospicjium bo była tak mozliwość zeby pani doktor objeła opieką mamę w domu , takze skontaktowalismy sie z Kliniką Bólu tylko, że to był prawie okres świąteczny i wszyscy odezwali sie po nowym roku albo był miejsca zajętę a mama by leżała na Korytarzu w Szpitalu. A życzeniem mamy było nie oddwac jej do innego Szpitala była w domu. Powiem tak jesli masz chorą bliską osobę to, ze dobrze sie czuje trzeba być przygotowanym zeby nie było cierpienia. Trudno sie jest pogodzić ale najwazniejsze zeby bliska osoba nie cierpiała . 12 grudnia mama ponownie sie przewróciła i od tego czasu pojawiło sie cierpienie pod sam koniec nawet morfina nie pomagała a ja stałam w pokoju i płakałam. Przed morfiną były leki przeciw bólowe, które nic nie pomagały Ketanol Duo, Pyralgina , Dexak , Doreta.
Ja starałam sie , zeby mama nie cierpiała byłam caly czas w kontakcie z lekarzem rodzinnym. Jak mam dawkowac lekarstwa ale szczerze powiem jesli macie rodziców chorych to naprawde rozważcie to ,że moze być takie cierpienie , które nie da sie opisać a nie bedziecie w stanie pomóc więc warto skonatkowac sie wczesniej z opieką palitywną bo taką opiekę można objąć pacjenta ale można nie zdązyć. W akcie zgonu doktor rodzinny napisała przerzuty wielonarzadowe. Kazdy nie dopuszcza mysli , że może być zle czasami nie ma sie wpływu ale najważniejsze zeby bliska osoba nie cierpiała. Do mnie przychodziły pielegniarki trzeba miec zlecenie wypsiane od rodzinnego. Tak mi powiedziały, że szkoda mamy dawać do szpitala , że wszytko robię jak mi zaleciły lekarz , ze jak mama ma umrzeć to lepiej w domu tak sie niestety stało. Mama umarła mi na rękach. Pani pielęgniarka powiedziła mi , że 32 lata pracuje ale nie widziała zeby tak opiekowała się rodzicami, ze choćbym góry przeniosła to pewnych rzeczy nie da się przeszkoczyć. Jest to trudne cięzko sie z tym pogodzić. Tak ukradliśmy 8 miesięcy zycia, bo mamie dawano miesiąc życia. Trzeba walczyć do końca ale też trzeba wziąść pod uwage , że można nie poradzić z cierpieniem. |
|
|