1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Mama chce się zabić, bo tata ma raka |
majaja
Odpowiedzi: 5
Wyświetleń: 5887
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2021-04-11, 22:24 Temat: Mama chce się zabić, bo tata ma raka |
Dziękuje za odpowiedzi.
W Polsce nie da się leczyć kogoś bez jego zgody. |
Temat: Mama chce się zabić, bo tata ma raka |
majaja
Odpowiedzi: 5
Wyświetleń: 5887
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2021-03-25, 12:09 Temat: Mama chce się zabić, bo tata ma raka |
Pokrótce o naszej rodzinie: naprawdę dobra, normalna rodzina, rodzice bardzo się kochali i kochają, ja jestem jedynaczką, byłam dobrze wychowana w poczuciu miłości. W tej chwili mamy super kontakt, mieszkam jakieś 5 km od nich. Zawsze mogę na nich liczyć, a oni na mnie.
W innym temacie pisałam, że tata ma raka. Walczy od 3 lat, w tej chwili sa liczne i duże przerzuty na płuca. On sam mówi że zostało mu tylko kilka miesięcy życia.
Mama zawsze była delikatna, słaba psychicznie. Całą chorobę taty przepłakała, wciąż słyszałam od niej że nie da już rady i ma myśli samobójcze. Najpierw umówiłam ją do psychologa - nie poszła. Potem do psychiatry - w końcu poszła, brała leki antydepresyjne, które nie pomogły, potem kolejne i tez nie pomogły. Przestała chodzić do psychiatry.
Mówi, że gdy tata umrze, popełni samobójstwo. Nie działa na nią nic:
- gdy mówię że pójdzie nawet do szpitala psychiatrycznego gdy będzie trzeba (nie zgadza się)
- gdy mówię że będę przy niej cały czas (ona mówi że i tak kiedys wyjdę do pracy i wtedy to zrobi)
- gdy mówię że nie może mnie zostawić, bo zostanę zupełnie sama, że to ogromny cios gdy stracę dwoje rodziców (ona mówi że przecież mam swoje życie a ona będzie tak cierpieć że nie wytrzyma)
- gdy mówię że wtedy ja też się zabiję (rodzice wtedy nie komentują,albo mówią że ta rodzina i tak się rozpada od czasu choroby, co mnie wręcz wkurza, bo to znaczy że mają gdzieś czy ja będę żyła?)
- gdy podaję przykłady wdów które żyją dalej, żadna się nie zabija (mama mówi że one to one, a ona jest inna i sobie nie da rady)
- gdy mówię że za kilka lat będzie dobrze, oswoi sie z tym i będzie w miarę normalnie żyć (ona nie chce przejść tych kilku lat)
- gdy mówię że tata chciałby żeby żyła dalej
Do tego tata wcale nie pomaga, bo mówi do mnie przy mamie "no ale co ona ma zrobić po mojej śmierci? Leżeć i gapić sie w sufit? To bez sensu. Po co cierpieć?". Opieprzyłam go na osobnej rozmowie że ma przestać tak mówić. Ma mówić mamie że chce by dalej żyła, by sobie poradziła. On powiedział że ona i tak to zrobi, bo zna ją.
Jestem załamana.
Prawdopodobnie za parę miesięcy stracę oboje rodziców.
Moja mama mówi żebym ją zrozumiała. Że nie mogę być samolubna każąc jej żyć, skoro ona cierpi a ja i tak mam swoje życie.
Mam wrażenie że wszystko mi się śni i się obudze. |
|
|