1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: rak tarczycy - terapia podczas ciąży |
ludziki
Odpowiedzi: 16
Wyświetleń: 16789
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2010-07-17, 06:28 Temat: rak tarczycy - terapia podczas ciąży |
Witam
Wg opinii lekarzy na wielkim zjeździe w moim przypadku można spokojnie poczekać do rozwiązania z dalszym leczeniem, czyli postępowanie standardowe wg dotychczasowej szkoły, nie ryzykując zdrowia dziecka, na to wygląda. Więc w dobrym samopoczuciu jeszcze cieszę się urokami cudownego lata
Guz na usg raz maleje, a raz rośnie o kilka mm w największym wymiarze. Pewno chodzi o granicę błędu pomiarowego, ale to tylko moje domysły, bo w opisie ani słowa.
Jedyna zmiana w prowadzeniu leczenia na dziś to taka, że podwyższono mi dawkę hormonów, żeby wyeliminować niebezpieczeństwo wystąpienia niedoczynności tarczycy w ciąży. Ponieważ węzły chłonne były powiększone, zrobiono też biopsję dwóch węzłów po stronie guza - oba odczynowe, czyli wynik zadowalający
Pablo, z tym uśmiechem to jednak u mnie różnie bywa, ale się nie poddałam. Taki choć krzywy raczej się trzyma
Miree, bardzo mi przykro słyszeć takie wiadomości, na pewno jest Wam ciężko! Ściskam mocno, myślę cieplutko o Żonie i Maluszku! Zaraz piszę jeszcze PW.
Pozdrawiam
Ania |
Temat: rak tarczycy - terapia podczas ciąży |
ludziki
Odpowiedzi: 16
Wyświetleń: 16789
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2010-05-22, 13:14 Temat: rak tarczycy - terapia podczas ciąży |
Dzięki Pablo, będę wiedziała, o co konkretnie męczyć doktorów, bo mówili, że się tam wybierają |
Temat: rak tarczycy - terapia podczas ciąży |
ludziki
Odpowiedzi: 16
Wyświetleń: 16789
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2010-05-19, 12:01 Temat: rak tarczycy - terapia podczas ciąży |
Trochę mnie tu nie było, miałam dużo spraw do przemyślenia...
Dziękuję za wypowiedzi, ile osób, tyle zdań. Potrzebuję wszystkich możliwych opinii, wiedza mnie uspokaja, czy to medyczna, czy po prostu z doświadczeń innych, którzy to przeszli.
Mnie to wszystko przybliża do niepopularnej medycznie decyzji, żeby zaczekać i badać się regularnie, żeby wiedzieć, co i jak dla siebie, urodzić normalnie, a potem zrobić pełną diagnostykę, której teraz zrobić nie można i najwyżej się leczyć, jeśli jeszcze rokowanie będzie w miarę pomyślne.
Usg bez zmian, guz mniejszy, myślę, że raczej nierówno zmierzony za pierwszym razem, w opisie określony jako "stabilny". Zresztą w ciąży potrafi się zmniejszyć, jak się dowiedziałam.
Węzły chłonne powiększone, ale ponieważ stale choruję, jak to w ciąży, to nie ma się co dziwić, organizm próbuje się bronić.
Bardzo dziękuję za wszystko, potrzebowałam i słów otuchy, i medycznych faktów.
Jesteście kochani będę walczyć , jak potrafię, na pewno jeszcze nie raz tu zajrzę i dam znaki, co się dzieje! I mam nadzieję, że wszystkich zaskoczę, o takim, uśmiechem |
Temat: rak tarczycy - terapia podczas ciąży |
ludziki
Odpowiedzi: 16
Wyświetleń: 16789
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2010-05-08, 10:35 Temat: rak tarczycy - terapia podczas ciąży |
krysiekn - dzięki za słowa otuchy
DumSpiro-Spero - rozpoznanie potwierdzono biopsją, w wyniku nic nie ma ani o naciekach, ani o węzłach chłonnych. Nie wiadomo, jak szybko rozwija się nowotwór, od znalezienia guza minęło niecałe 2 tygodnie. Ale jego wielkość - 20x14x9 mm sugeruje, że to zmiana od co najmniej 5 lat, wg dostępnych danych rośnie on wolno. Sama operacja nie stanowi problemu, istotą sprawy jest - co potem, co z dzieckiem - to jest dla mnie najważniejsze. A na to pytanie lekarze milczą robiąc głupie miny, niestety... Przy pytaniu o konkrety - szansa na zdrowe dziecko jest nikła, jeśli się teraz zoperuję.
Świadomość ryzyka mam - w mojej rodzinie nie umiera się na nic innego niż rak. Niezależnie od tego czy chory niszczył się operacjami, naświetlaniami i chemiami w nadziei na dłuższe przeżycie, czy wybrał naturalny bieg choroby, nie dawało to więcej niż 2 lata i 9 miesięcy. Stąd i ja sobie tyle daję w maksymalnym wymiarze, dlatego też rozważam czy w ogóle się leczyć, a może przeżyć te lata z rodziną, ciesząc się dziećmi i mężem.
Rozpisałam się, ale poczułam się maksymalnie atakowana, stąd i moja nadmierna reakcja. Pomogło mi to jednak zrozumieć, co jest dla mnie ważne w podejmowaniu tej decyzji i za to bardzo dziękuję, nikt dotąd mi tego tak dosadnie nie uświadomił, że myślałam tylko o sobie. Ani lekarze, ani rodzina.
Pozdrawiam
Ania |
Temat: rak tarczycy - terapia podczas ciąży |
ludziki
Odpowiedzi: 16
Wyświetleń: 16789
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2010-05-05, 20:53 Temat: rak tarczycy - terapia podczas ciąży |
Bardzo dziękuję za życzliwe porady, niestety, to nie wygląda tak różowo dla małego ludzika jak dla mnie po operacji, chirurg wprost powiedział, że z powodu wahań hormonów dziecko może mieć rozmaite uszkodzenia. Matka zawsze będzie chronić dziecko, nie da się ukryć. Ale jak sobie pomyślę, że mnie i tak zabraknie wkrótce, czy się będę leczyć czy nie, a mąż ma zostać z niepełnosprawnym dzieckiem i drugim, które wymaga rehabilitacji, to płakać mi się chce.
Poza tym guz ruszony przy operacji może dać przerzuty, węzłów chłonnych już nie będzie do obrony, a do jodoterapii jeszcze pół roku, o ile dożyję.
Stąd takie wielkie we mnie wahanie. Czy ktoś zna osobę po operacji tarczycy w ciąży? Jak zniosła to matka i dzidzia? Gdzie była operacja, kto ją przeprowadzał?
Będę wdzięczna za wszelkie informacje. |
Temat: rak tarczycy - terapia podczas ciąży |
ludziki
Odpowiedzi: 16
Wyświetleń: 16789
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2010-05-01, 13:48 Temat: rak tarczycy - terapia podczas ciąży |
Witam
Dopiero zaczynam bicie mojego raka po szczypcach Stać mnie jeszcze na uśmiech...
Wczoraj dowiedziałam się, że w mojej tarczycy zagnieździł się rak brodawkowaty.
Rokowania jak mówią lekarze - niezłe. Najpierw operacja całkowitego usunięcia tarczycy, potem terapia radiojodem. I nadzieja, że pożyję jeszcze trochę...
Problemem jest, że mam jeszcze jednego cudownego towarzysza - małego ludzika, w 13. tygodniu ciąży. Lekarze chcą operować za kilka tygodni, mnie się spieszy, żeby się tego paskuda (raka, nie ludzika) pozbyć, ale strasznie się boję o dziecko, o ciążę i w ogóle, jak sobie poradzę po operacji, mam jeszcze małego synka. Jeśli badanie hist.-pat. po operacji da zły wynik, to chcą mi ciążę zakończyć w 32 tygodniu i posłać piorunem na radiojod, a ryzyko wad rozwojowych z powodu niedonoszonej ciąży duże.
Istnieje też możliwość odłożenia operacji i terapii jodem na okres, kiedy już urodzę, to z kolei jeszcze pół roku czekania.
Stoję przed decyzją o przystąpieniu - lub nie - do operacji. Proszę o poradę, jeśli ktoś potrafi pomóc, jaka decyzja jest najlepsza. A może ktoś zna podobny przypadek?
Pozdrawiam w dwupaku |
|
|