1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Żałoba |
kretka83
Odpowiedzi: 654
Wyświetleń: 171970
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-10-31, 08:39 Temat: Żałoba |
Coś ze mną nie w porządku
Nie płaczę. Nie umiem. Czuję wielkie napięcie, ale łzy nie chcą popłynąć, choć nawet specjalnie je prowokuję smutnymi wspomnieniami Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Przeżywam, jestem zamyślona, różne obrazy stają mi przed oczami, mózg jakby nie mój. Ale łez nie mam, chociaż bym chciała
Na cmentarz się nie wybieram póki co, nie czuję potrzeby. Dla mnie Tata jest zupełnie gdzie indziej, na pewno nie tam.
Mama sprzątnęła wszystkie leki (część wyrzuciła, te które nie zdążyły być nawet otwarte, oddała do hospicjum), wyrzuciła część Taty ubrań, tych najbardziej zniszczonych (np. piżamy, których używał w szpitalu). Poprosiłam, żeby wszystkiego się nie pozbywała i powiedziała, że raczej nie ma zamiaru. Ale trochę musiała ogarnąć rzeczywistość wokół siebie, myślę, że chciała się pozbyć tego, co przypominało jej o Taty chorobie i ostatnich dniach... Nie winię jej, choć trochę przykro. Ale rozumiem, że to było jej potrzebne, żeby się zacząć zbierać do kupy. |
Temat: Żałoba |
kretka83
Odpowiedzi: 654
Wyświetleń: 171970
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-10-23, 07:12 Temat: Żałoba |
Dziękuję.
Tak, mam ogromne wsparcie. Przede wszystkim wspieramy się mocno z Mamą i Bratem, jesteśmy bardzo zżytą, kochającą się rodziną. Poza tym bardzo wspiera mnie mąż, który swojego teścia uwielbiał.
No i mam dla kogo się trzymać - mój synek ma dopiero 2 lata...
Jakoś wspólnie damy radę przez to przejść, innego wyjścia nie ma. |
Temat: Żałoba |
kretka83
Odpowiedzi: 654
Wyświetleń: 171970
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-10-22, 21:33 Temat: Żałoba |
Mój Tata umarł w minioną sobotę.
Cały proces żałoby dopiero przede mną.
Staram się na to przygotować, choć pewnie się nie da. Wiem, że będzie strasznie ciężko, że będę przechodzić przez różne fazy - rozpacz, zaprzeczanie, złość, potem powoli uspokojenie...
Piszecie, że czas nie leczy ran.
Ja wierzę, że leczy. Jednak tego czasu musi chyba upłynąć sporo. Nie kilka tygodni, ani nawet miesięcy. Nie bez powodu żałoba zwyczajowo trwa rok. Myślę, że to jest MINIMUM czasu, który musi upłynąć, by wrócić do równowagi po śmierci kogoś kochanego.
Mam nadzieję, że znajdę w sobie siłę, by to wszystko przetrwać... |
|
|