bardzo mi przykro....czytam i płacze.
moja babcia miala raka drobnokomorkowego i tez praktycznie umarla w kilka dni...choc przyczyna smierci byly wrzody....ale rak ktorego miala byl w trkacie wznowy wiec moze tak mialo byc.Bardzo sie modlila o to zeby niecierpiec.Ja tez bym bardzo chciala zeby moja mama niecierpiala...ona naprawde bardzo duzo wycierpiala w zyciu...a historie ludzi z tego forum sa przerazajace.
Tak bardzo sie boje ze ta chemia niedziala...nie ma znaczacej poprawy u mamy.Ja wiem ze jak zaczynala leczenie to choroba byla roszalala i moze musi to potrwac...ale ona ma takie objawy ktorych nikt na forum nie ma i to mnie przeraza.tak bardzo bym chciala zeby choc na kilka miesiecy udało sie to zatrzymac...
Dziekuje ze odpisalas.Ta lekarka rzeczywiscie robi wrazenie takiej troche niedostepnej.Zobaczymy bo w srode chce wejsc do niej z mama.
dziekuje jeszcze raz
no to mamy ten sam sklad....no wlasnie Pani dr wydaje sie byc taka sobie...a z Panem orydnatorem mialam juz kontakt i bardzo mile wrazenia...
kurcze jak przeczytalam to az mi sie goraco zrobilo...a po chemiach wogole mama nieczula sie lepeij...byly jakies znaki ze chemia moze niedzialac?nie probowali dac innej?jakiego miala raka?
czy ktos mial doswiadczenia ztym szpitalem dobre lub? zle?narazie mama jest przepychana z oddzialu na oddzial i kiepso to wyglada...a moze ktos wie jak jest na oddziale chemioterapi?
a zna ktos dobrego prywatnego onkologa w krakowie?
z gory dziekuje za pomoc