1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: jak się zachować? |
jjusia
Odpowiedzi: 5
Wyświetleń: 6709
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2013-08-14, 10:07 Temat: jak się zachować? |
Wczoraj był lekarz z hospicjum u znajomej i zmienil leki na dożylne. Dalej nie przyjmuje pokarmów. Kroplówki kapią bez przerwy. Znajomy odbył "szczerą" rozmowę z lekarzem. Efekt był taki, że się załamał. Jest w totalnej rozsypce. W domu chora żona, pracować musi (i to długo, np. wczoraj do 22), dzieci dalej nie powiadomione. Mówi, że da sobie radę, bo musi, ale ja widzę, że sobie nie daje rady, a pomocy tez nie przyjmie. I tu się kolo zamyka. Sam zdaje sobie sprawę ztego, że musi pracować, bo nie będzie za co leków kupić. Chora jest sama w domu wiekszą część dnia ... Chcę mu zasugerować to aby przekazał zone pod opiekę do hospicjum stacjonarnego. Trzy razy od wczoraj brałam telefon do ręki, ale nie mam odwagi, pomimo tego, że on pyta mnie o radę.
Co mam zrobić? Popwiedziec nie powiedzieć. Myslę, że on sam podświadomie chce to zrobić, ale ma wyrzuty sumienia, że pozbywa sie problemu. W tej sytuacji chyba każda podjęta decyzja będzie obarczona ciężkimi konsekwencjami. |
Temat: jak się zachować? |
jjusia
Odpowiedzi: 5
Wyświetleń: 6709
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2013-08-13, 11:06 Temat: jak się zachować? |
Wita. Dawno nie pisałam na tym forum, ale czytam je regularnie. Takie "uzależnienie" przypuszczalnie. Piszę, bo nie wiem jak mam się zachować... Do rzeczy. Mam znajomych. Małżeństwo po 50. Dwójka dorosłych już dzieci. Znajoma od 2006 r. choruje na raka. Rak płuc, po jednostronnej mastektomii, chemioterapia i radioterapia zaliczone w 2007 r. Stwierdzone "wyzdrowienie" i regularne kontrole. Na początku tego roku znajoma zaczęła skarżyć się na bóle kręgosłupa. W połowie maja zrobiono scyntografię (chyba dobrze piszę) i stwierdzono przerzuty raka piersi do kości. Gwałtowny spadek formy, morfina itd. Wiemy, że stan jest już "nieuleczalny" Dwa tygodnie temu pomimo słabej krwi, w wyniku próśb samej chorej i jej męża podano chemioterapię. Nie wiem jaką dokładnie. Miało być na próbę. Doszło do tego, że ją "powaliło" na łopatki. Wypisana ze szpitala w stanie niby "zadowalającym". Niestety od 4 sierpnia nie bierze pokarmów do ust (dwie łyżki jogurtu dziennie nie wydają mi sie być wystarczającym pożywieniem)> Jest pod stała opieką hospicjum domowego. Nie będe pisać o wynikach badań, bo lekarze jednoznacznie stwierdzają, że stan pacjentki nie kwalifikuje się już do żadnego leczenia, a tylko do opieki paliatywnej. Widziałam już umieranie na raka i w tym przypadku jestem niemalże w 100 % przekonana, że mamy z tym do czynienia. Tu pojawiają się schody. Sama chora i jej mąż nie przyjmują tego do wiadomości, a wiadomo, ja im nie będę przeciez tego do głowy wkładać, żeby ich dobijać. Mam pytanie jak z nimi (głównie z nim) rozmawaić. Chora już słabo kontaktuje, nie je od 10 dni, jest na kroplówkach. Od dwóch dni odmawia zazywania leków. W niedziele zaproponowałam znajomemu, żeby zawiadomił dzieci i ewentualnie pomyślał o wizycie księdza. Rezultat był taki, że stwierdził, iż dzieci muszą pracy pilnować (oboje mieszkają daleko od domu rodzinnego). Po wymianie kilku zdań wyprosił mnie z domu. Oczywiście nie mam do niego żalu, bo wiem, jak ta choroba zabija nie tylko samego chorego, ale i rodzinę. Przeprosił mnie za to, ale nie o to chodzi. Chora dalej odmawia przyjmowania leków, dalej nic nie je, cały przewód pokarmowy ma pokryty pleśnią. Nie wstaje, ma założone pampersy. łudzą sie oboje, że z tego "wyjdzie" i wszystko wróci do "normy". Jak z nimi rozmawiać. Niby z jednej strony mąz chorej nie przyjmuje żadnych moich argumentów, a z drugiej zdaje mi ciągłe relacje z postępów "leczenia" i pyta sie o moje zdanie. Odsunąć się i zostawić wszystko w ich własnych rękach? Wiem co to jest umieranie na nowotwór. Półtora roku temu zmarła moja mama. Każda wizyta u nich wiele mnie kosztuje, bo ten koszmar mi się przypomina i najchętniej bym uciekła. Ale to są moi "przyjaciele". Zoistawić ich samym sobie, czy może próbować pomóc?
Wreszcie kluczowe pytanie. Czy na tym etapie choroby, przy grzybicznym nalocie na całym przewodzie pokarmowym można wszystkie leki w tabletkach i płynach zastąpić lekami dożylnymi? Wiadomo, że tylko na zalecenie lekarza z hospicjum. Ale może przedstawić mu taką propozycję. Znajoma zanim zażyje lek, to kłótnia jej i męża trwa ok. 2 godzin. Jest to wykańczające dla obojga. Stwierdziłam, że do ich dzieci nie będe dzwonić. Sami muszą to zrobić.
Z góry dziękuję za jakąkolwiek radę. |
Temat: gruczlakorak |
jjusia
Odpowiedzi: 28
Wyświetleń: 12448
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2012-01-25, 08:16 Temat: gruczlakorak |
Dziękuję wszystkim za te ciepłe słowa. Ja pocieszam się tym, że mama żyła jak chciała i umarła jak chciała, wszystko właściwie działo się na takich warunkach jakie ona postawiła. Może brzmi to dziwnie, ale tak było. Ja jestem przekonana o tym, że mama pogodziwszy się z tym, że nie ma odwrotu postanowiła umrzeć po swojemu. Zawsze chciała, żeby było to w domu przy nas i tak się stało. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że mama nie cierpiała długo. Uniknęła duszności, odleżyn i długiego wegetatywnego leżenia w łóżku. Odeszła w momencie, w którym stwierdziła, że na nią już czas. Najprawdopodobniej spokojny i opanowany proces mamy odchodzenia zawdzięczamy dobrze prowadzonemu leczeniu domowemu przez lekarzy z gliwickiego hospicjum. Wspaniali ludzie jakich niewielu pozostało na tym świecie. |
Temat: gruczlakorak |
jjusia
Odpowiedzi: 28
Wyświetleń: 12448
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2012-01-24, 10:36 Temat: gruczlakorak |
[skopiowane z tego posta]
Kochani ... [...] mamusia była już w sobotę rano bardzo bardzo słaba. Sama nam powiedziała, że umiera. Do końca nie korzystała z pampersów i kazała się nieść na toaletę. Zmarła 14 stycznia 2012r. o godzinie 23:30. Wspaniała, dzielna do końca kobieta. Mamusia umarła spokojnie, zasnęła i po prostu przestała oddychać. Byliśmy wszyscy w tym momencie przy niej. Po wyjściu lekarza z hospicjum umyliśmy mamę, ubraliśmy i przygotowaliśmy do tej ostatniej dla nas najtrudniejszej drogi. Do dziś płaczę jak o tym pomyślę. Wyglądała pięknie, tak młodo. Odeszła najbliższa mi osoba i czuję się jak sierota. Odeszła jednak godnie i z podniesioną głową. Razem odeszła część mnie i mojego rodzeństwa. Czuję się jakby mi kawałek serca wyrwano. |
Temat: nowa szczepionka |
jjusia
Odpowiedzi: 32
Wyświetleń: 27766
|
Dział: Choroba nowotworowa / pacjent onkologiczny Wysłany: 2011-11-10, 15:39 Temat: szczepionka na raka płuc |
Witam bo bardzooo długiej przerwie. Nadal zmagamy się z choróbskiem mamy i jak na razie wygrywamy kolejne bitwy. Nie liczę na to, że wygramy wojnę, ale znalazłam taki oto artykuł: http://www.prozdrowie.pl/...ke-na-raka-pluc
I moje pytanie: czy ktoś może już o tym słyszał? Ma so sens szukać ośrodka w POlsce, który się tym zajmuje? Prosze o poradę... Wszak wszelkie środki dozdolone jeżeli chodzi o ratowanie życia bliskich. A może to tylko taka moja złudna nadzieja. Sama nie wiem co robić. |
Temat: gruczlakorak |
jjusia
Odpowiedzi: 28
Wyświetleń: 12448
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-03-24, 07:44 Temat: gruczlakorak |
No właśnie też mam wątpliwości, bo z wyników badań i rozmów z lekarzami wynika, że nawrotu choroby nie ma. Ja nie jestem lekarzem i wyniki oraz karty czytam tak jak czytam, czyli jako laik. Jutro zeskanuje wszystko i wrzucę tutaj, bo również mam wątpliwości co do kolejnego rzutu chemii. Lekarz radioterapeuta onkolog (przepraszam jeżeli specjalizację pomyliłam) powiedział, że on nie decyduje o "takich rzeczach" i to pozostawia to onkologowi prowadzącemu. Z jego wypowiedzi wynika, że zaproponował "rozważenie" a nie wdrożenie leczenia. Zgłębię dziś temat i postaram się do jutra coś konkretnego ustalić. W każdym razie żadne badanie (rtg, tomografia) nie potwierdzają rozsiewu choroby. Mama jest w dobrej formie, zaczęły jej odrastać włosy. Psychicznie tez ok. Więc boję się, że kolejna chemia mogłaby ją troszkę "dobić". |
Temat: gruczlakorak |
jjusia
Odpowiedzi: 28
Wyświetleń: 12448
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-03-23, 11:47 Temat: ważne pytanie |
Witam,
Długo nie pisałam. Leczenie postępuje. Mama jest po operacji, pierwszym rzucie chemioterapii i po naświetlaniach. Mam takie pytanko do osób "wiedzących". Mama skończyła radioterapię 15 marca. Na karcie informacyjnej w zaleceniach jest napisane: zważając na dobry stan ogólny chorej proponujemy rozważenie chemioterapii II rzutu. Ale tu się schody zaczynają. W szpitali, gdzie mama miała podawaną pierwszą chemię oddział jest zamknięty z powodu epidemii świerzbu. Jaka może być przerwa pomiędzy radioterapią a ewentualną chemioterapią? Czy są jakieś terminy?
Bardzo proszę dość szybką radę. |
Temat: gruczlakorak |
jjusia
Odpowiedzi: 28
Wyświetleń: 12448
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-09-03, 09:00 Temat: gruczlakorak |
Witam,
Mama jest już po operacji. Poniżej załączę skan z wypisu i proszę o info co oznaczają te wszystkie skomplikowane zapisy. NIe rozumiem ich i nie wiem czy mają mnie napawać optymizmem czy pesymizmem. Mama czuje się doskonale. Jeszcze na maraton nie pójdzie ale w formie psychicznej i fizycznej jest doskonałej. Bedę wdzięczna za każde słowo :-)
[ Komentarz dodany przez: DumSpiro-Spero: 2011-03-23, 17:48 ]
Pomogłam wyświetlić wynik w wygodnej formie - w formacie zip i pdf trudno się było do niego 'dobrać'. Jednocześnie informuję, że usunęłam w zeskanowanych wynikach dane osobowe lekarzy oraz inne dane mogące przyczynić się do jednoznacznego zidentyfikowania pacjentki. Pozdrowienia, DSS. |
Temat: gruczlakorak |
jjusia
Odpowiedzi: 28
Wyświetleń: 12448
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-08-11, 13:09 Temat: gruczlakorak |
Witam Was wszystkich ponownie :-)
Mam nowe, raczej optymistyczne wiadomości, ale wszystko to budzi we mnie masę strachu. Otóż mama jest juz po konsultacji w Klinice torakochirurgii w Zabrzu, i o dziwo lekarz sam zaproponował operację (nawet o tym nie wspomniałyśmy, a on zapytał"a co Pani powie na operację?". Oczywiście mama się zgodziła i 16 ma być przyjęta do szpitala, a najpóźniej 18 ma być operowana.
Niby się cieszę, bo wycięcie guza daje najlepsze rokowania, ale boję się, może cos nie tak pójdzie, że będa komplikacje... itp. itd.
Tak czy siak czekamy z niecierpliwością na przyszły tydzień :-)
Może ktoś w Forumowiczów ma doświadzcenia związane z podobnymi operacjami? Jakie mogą byc komplikację, co mamę czeka?
Będę wdzięczna za każdą popdpowiedź. |
Temat: Guz Askina w opłucnej co to za raczysko POMOCY !!!! |
jjusia
Odpowiedzi: 136
Wyświetleń: 53410
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-08-05, 08:38 Temat: Guz Askina w opłucnej co to za raczysko POMOCY !!!! |
Bardzo bardzo jest przykro również i mi. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie Twojego bólu..... Oby jak najmniej takich postów trzeba było pisać ... |
Temat: jjusia - komentarze |
jjusia
Odpowiedzi: 5
Wyświetleń: 4459
|
Dział: Tu trzymamy KCIUKI Wysłany: 2010-08-04, 19:36 Temat: jjusia - komentarze |
Jezuuu.. takich pieniędzy na poczekaniu nie wyciągnę niestety z kieszeni .... spróbuję z dopiskiem :pilne". Dziękuję za radę. Jutro ruszam "w teren", a mama po tych wszystkich wiadomościach jakby "ożyła" :-) |
Temat: gruczlakorak |
jjusia
Odpowiedzi: 28
Wyświetleń: 12448
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-08-04, 08:58 Temat: gruczlakorak |
Wiem. Robię co tylko mogę. Skoro jest jeszcze jakaś szansa, że chirurg podejmie się operacji to ją wykorzystam. Oczywiści wizyty na "kase chorych" to trzy tygodnie czekania. Na przyszły wtorek prywatnie umówiłam się do prof. Rokickiego z Zabrza. Miał ktoś z Forumowiczów styczności z klinika torakochirurgii w Zabrzu, ewentualnie z prof. Rokickim?
Też myślałam o zmianie onkologa, bo ten wydał mi się "jakiś dziwny", choć sam Instytut w Gliwicach ma dobre opinie.
Z góry dziękuję za wszelkie podpowiedzi
[ Dodano: 2010-08-04, 15:37 ]
Przepraszam, że pisze post pod postem, ale nie mogę z emocji znaleźć ikonki do edycji. Otóżmoi drodzy rozesłałam wyniki mamy po całej Polsce. O dziwo, torakochirurdzy to bardzo obowiązkowi ludzie (chwała im za to) i do tej pory już trzech, po zapoznaniu się ze skanami całej dokumentacji i zdjęć z płyt, stwierdsziło, że guz mamy i resekcja żeber jest możliwa, a "Chora jest operacyjna" (to był cytat :-)
Mam jeden problem. Trzeba badanie PET zrobić jak najszybciej. Mam już lekarza, który wystai skierowanie, ale w IO w Gliwicach pierwsze wolne terminy są na poczatek października. Czy macie jakąs wiedzę odnośnie tego jakie są terminy w innych ośrodkach? Ewentualnie, gdzie można takie badanie prywatnie zrobić i ile to kosztuje?
Bardzo proszę o pomoc. Sprawa jest naprawde pilna ... |
Temat: gruczlakorak |
jjusia
Odpowiedzi: 28
Wyświetleń: 12448
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-08-04, 08:16 Temat: gruczlakorak |
Witam,
Onkolog nie wysłał mame na PET-a, ale sam stwierdził, że węzły chłonne mogą być powiększone nie z powodu przerzutów. trochę tego nie rozumiem.... skierował mamę na konsultację do torakochirurga, ale sam stoi na stanowisku, że żeber nie można usunąć, bo będzie duża dziura. Z tego co ja czytałam, to takie operacje się robi.. na głowie stanę i to załatwie choćby w gdańsku (my z gliwic jesteśmy).
Powiem tak. ONkolog zachował się jak rutyniarz i zaproponował mamie "tylko" radioterapię.
Macie jakieś pomysły co dalej mam robić? Mam się z tym wyrokiem pogodzić czy szukać innego onkologa?
Odpowiadając na pytanie: zapoznał się i z opisem i oglądał tomografię na płycie. Na pewno mam nie ma przerzutów, dlatego chciłabym zawalczyć... tylko nie wiem czy to ma sens. Sama mama już sonbbie "trumnę" kupuje ... załamała się po tej wczorajszej wizycie.. ja też w rozsypce jestem... |
Temat: gruczlakorak |
jjusia
Odpowiedzi: 28
Wyświetleń: 12448
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-08-03, 16:51 Temat: po wizycie ... |
Witam. Byłyśmy z mamą u onkologa. Twierdzi, że nie ma szans na operację, zaproponował radioterapię i stwierdził, że rokowania są "bardzo poważne". Nie chciał powiedzieć ile mamie czasu zostało i czy leczenie przyniesie skutek .... Czy ktoś z Forumowiczów, może z doświadczenia wie, ile mniej więcej mamy czasu? Pół roku, rok, może więcej? Proszę o szczerość, bo w tym momencie chcę wiedzieć jak długo mama ze mną będzie, choć chyba jeszcze nie dotarło do mnie co się wydarzyło w ostatnim tygodniu....Z góry dziękuję za odpowiedz |
Temat: gruczlakorak |
jjusia
Odpowiedzi: 28
Wyświetleń: 12448
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-07-30, 13:46 Temat: gruczlakorak |
Witam. Wczoraj moja mam otrzymała diagnozę: gruczolakorak (cellulae adenocarcinomatosae). Jest to wynik biopsji wykonanej w zeszłym tygodniu. Wcześniej miała rtg i tk. Wynik tk nastepujący:
Badanie TK klatki piersiowej wykonano techniką spiralną przed i po podaniu 75 ml Ultravist 370 i.v. przeprowadzając w płaszczyźnie poprzecznej warstwy grubości 5 i 3,75 mm.
Dane ze skierowania:
Guz płuca prawego.
Opis badania:
Wyżej ustawiona prawa kopuła przepony.
Jamy opłucnowe wolne.
W segmencie III płuca prawego przy bocznej ścianie klp widoczna policykliczna guzowata struktura o wymiarach : AP 50 mm, SD 40 mm, CC 52 mm.
Struktura ta ulega niejednorodnemu wzmocnieniu po podaniu środka cieniującego i.v. o około 15-20 j.H.
Na odcinku długości około 55 mm nacieka ona przednioboczną ścianę klp na wysokości II, III i częściowa IV prawego żebra.
W obrębie tkanek miękkich przy bocznej ścianie klp na tej wysokości widocznych jest kilka powiększonych węzłów chłonnych średnicy do 13 mm.
Smugowate zagęszczenia miąższowe w nadprzeponowej partii płuca prawego o wyglądzie zmian niedodmowych.
Płuco lewe bez zagęszczeń ogniskowych.
Tchawica jej podział i oskrzela główne szerokości prawidłowej.
W obrębie śródpiersia widocznych kilka powiększonych węzłów chłonnych średnicy do 12 mm.
W obrębie wnęk płucnych nie uwidoczniono powiększonych węzłów chłonnych.
Aorta piersiowa i sylwetka serca prawidłowa.
Prawostronna skolioza, pogłębiona kyfoza i zmiany zwyrodnieniowo-wytwórcze kręgosłupa piersiowego.
Wnioski:
Guz obwodowy płuca prawego naciekający ścianę klp z obecnością powiększonych lokalnych węzłów chłonnych ściany klp oraz z limfadenopatią śródpiersiową.
Proszę o informację czy ma szanse na operacyjne leczenie? Jakie są Wasze doświadczenia? Jestem w rozsytpce krótko mówiąc.... |
|
|