1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: życie po wyleczeniu... |
izkapl1
Odpowiedzi: 11
Wyświetleń: 5734
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-12-08, 10:35 Temat: życie po wyleczeniu... |
czytając wasze wpisy.. cieszę się, że pomimo faktu, że są anonimowe,, są taktowne,, przemyślane. Pójdzie do psychologa.. ma już termin, Oczywiście teraz zaczyna kombinować.. co ma tej osobie powiedzieć, w sumie czy na pewno jest to potrzebne itp.. Mam nadzieję, że trafi na dobrego specjalistę, który nie potraktuje go sztampowo..
Myślę, że problem jest też z mną. Jestem silna psychicznie i nie lubię roztkliwiania się.. W czasie leczenia byłam jak cyborg, w pracy po 10 h, później opieka nad nim w szpitalu lub w domu ( przez miesiąc leżała plackiem, póżniej miał cykl 7 dni a w domu był ok 10 dni), Bo tak trzeba było, bo TO SIĘ ROBI DLA BLISKICH. tylko chyba problem ze mną jest taki, ze myślałam, że jak jak to najgorszę minie to bedzie trochę radości i przyjemności i ktoś się zatroszczy o moje potrzeby! i nie wiem czy moje oczekiwania i uczucia są małostkowe, gdyż ja nie przeżyłam tego co on |
Temat: życie po wyleczeniu... |
izkapl1
Odpowiedzi: 11
Wyświetleń: 5734
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-12-06, 15:14 Temat: życie po wyleczeniu... |
witam,
po 1,5 roku walki, mój facet jest wyleczony.. Jego stan był krytyczny (nowotwór jądra z wieloma przerzutami), teraz lekarze przyznają , że myśleli, że nie przetrwa chemii. Przez czas leczenia całkowicie zdał się na swoją matkę i na mnie. Nie zajmował się prozą życia ( kredyt hipoteczny, pieniądze na życie, sprzątanie gotowanie zakupy), nawet informacje o stanie zdrowia filtrowaną itp. Od 1,5 nie ma chemii, od 1 nie było potrzeby być w szpitalu. Jednak nie potrafi wrócić do życia ( ma 33 lata), nie radzi sobie z żadnym stresem. Nie chce zapraszać znajomych, najchętniej siedzi przed telewizorem i pije piwo. Rzucił pracę, gdyż czuł w niej za dużą presję.
Nie wiem co robic. Od dwóch lat moje życie jest pasmem obowiązków i odpowiedzialności.. Rozumiałam, że muszę być twarda dla jego komfortu i sama dbac o nasz byt ale po chorobie myślałam, że będziemy razem cieszyć się życiem.. ale jest jeszcze .. co robi? jak Mu pomóc? |
|
|