1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki |
hate_cancer
Odpowiedzi: 145
Wyświetleń: 55330
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-10-09, 19:37 Temat: Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki |
Masz rację Andrzej, bo trudno tę wegetację po starcie bliskich nazwać życiem. |
Temat: Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki |
hate_cancer
Odpowiedzi: 145
Wyświetleń: 55330
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-10-08, 18:51 Temat: dzis odeszła mama mojej koleżanki |
Dziś zmarła Mama mojej koleżanki z pracy. Tez o czywiście na raka. Wspierałyśmy się w chorobie naszych bliskich wiec się dosyc zżyłysmy. Strasznie mna tąpnęło, myslałam, ze zdarzy się cud i może jej się uda, ale niestety... Nasi Tatusiowie mają nową koleżankę ;-( Złapałam strasznego doła. Ta choroba jest okrutna. A ból po stracie bliskich nie-do-o-pi-sa-nia. Jak mysleć optymistycznie o przyszłosci? pozdrawiam, Agnieszka |
Temat: Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki |
hate_cancer
Odpowiedzi: 145
Wyświetleń: 55330
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-10-06, 18:55 Temat: bez Tatusia juz ponad 2 miesiące... |
No i znalazłam wątek dla siebie. Nie pisałam nic na forum juz ze 2 miesiące, nawet nie mogę tu za często zagladać, bo wszystko mi wraca. Jest mi równiez tak ciezko, że brak mi słów. Jestem dorosłą osobą (36 lat), ale dla wszystkich jestem najmłodzą córeczką czy siostrą. I tak się czuję - jak bezbronne, niezaradne dziecko. Tato odszedł 28 lipca a ja do dziś nie wierzę, że to się stało. Jak jestem na cmentarzu to wydaje mi sie, że to nie Jego grób, że to zbiezność nazwisk. Ciągle do mnie nie dotarło chyba, że nie mam juz Taty, więc boję się tego momentu kiedy w końcu dotrze (święta już niedługo, jak to będzie...?). Moja Mama ma 75 lat, mieszka biedna sama w dużym domu, w którym gdzie się nie spojrzec widać coś zrobionego ręką Taty, ciągle wiszą jego rzeczy - tak jakby gdzieś wyjechał. Ja mieszkam 450 km od domu, jeżdze praktycznie co tydzień i dopiero jak tam jestem to do mnie zaczyna trochę docierać... Licze na to, że czas będzie lekarstwem, ale jakoś nie wierzę, aby mój żal i rozpacz była kiedykolwiek mniejsza niż jest. Tak bardzo chciałabym, aby mi sie przyśnił a tu nic. Ani razu.
Chciałabym Was móc jakoś pocieszyc, ale chyba byłoby to mało wiarygodne. trzymajmy się jakoś, wspierajmy.
Pozdrawiam Was serdecznie, Agnieszka
TARA, przykro mi z powodu Twojego Taty.- nie wiedziałm, bo jak wspominałam bardzo dawno nie zagladałam na forum. Pokój Jego Duszy. |
|
|