1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Związki a choroba |
harpiatoja
Odpowiedzi: 23
Wyświetleń: 14059
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-09-01, 21:42 Temat: Związki a choroba |
Edvige, to piękne co napisałaś. Pomimo ogromu smutku, tęsknoty, Masz coś wspaniałego;cudowne wspomnienia tych lat jakie spędziłaś ze swoim mężem. Nikt, nigdy już Ci tego nie odbierze... |
Temat: Związki a choroba |
harpiatoja
Odpowiedzi: 23
Wyświetleń: 14059
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-09-01, 16:34 Temat: Związki a choroba |
fajczarz, gratuluję serdecznie wspaniałej drugiej "połówki" i optymizmu.(swoją drogą fajnie że odezwał się wreszcie jakiś facet ... ) |
Temat: Związki a choroba |
harpiatoja
Odpowiedzi: 23
Wyświetleń: 14059
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-08-31, 21:12 Temat: Związki a choroba |
mstefani napisał/a: | Ja nie rozumiem tylko jednej rzeczy... dlaczego od razu męża... partnera. Przecież nie o obrączkę chodzi a o bliskość. Szukanie "męża" skutecznie może skomplikować sprawę. |
Ujmijmy może sprawę w ten sposób. Najpierw się rozglądamy, rozglądamy, dłuuugo rozglądamy... i z szarego tłumu wyłaniamy finalistę. Finalista może stać się partnerem, a ten w dalszym planie mężem Nic w pośpiechu i na siłę. Bliskość bezsprzecznie ogromnie ważna sprawa. Obrączka niekoniecznie. Ale papier...to rzecz niezwykle praktyczna i na dłuższą metę się po prostu przydaje.
Moja koleżanka, chorująca obecnie na raka jelita z przerzutami dopiero teraz finalizuje swój związek sakramentalnym "tak". Chodzi o zabezpieczenie spraw córki. I tutaj papier- jak się okazuje- to niezwykle ważna rzecz. |
Temat: Związki a choroba |
harpiatoja
Odpowiedzi: 23
Wyświetleń: 14059
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-08-30, 12:12 Temat: Związki a choroba |
Witajcie!
Ja nie musiałam mojemu "przyszłemu"( wtedy jeszcze nie miałam żadnej pewności, że będziemy razem) nic mówić; wszystko działo się na jego oczach. Było trudno, bo dziewczyna w wieku 21 lat chce być atrakcyjna i pociągająca dla swojego faceta. Wokół pełno "lasek", a ja? Posterydowa buzia, tyłek, któremu przybyło z 12 kilo( po schodach ja w górę, a on uparcie w dół). Włosy całkiem mi nie wypadły, ale były bardzo mocno przerzedzone. Mama także mi nie ułatwiała przetrwania tego wszystkiego. Na przykład miała pretensje o to, że zewsząd wymiata moje włosy...Ale to osobna historia. Chcę napisać, że pomimo młodego wieku, mój przyszły mąż nie przeraził się, znalazł się w tej całej sytuacji. Zawsze mi pomagał i był obok, pomimo, iż nie miał pewności co do finału...A przy tym nie litował się nade mną. W sumie, z tego co pamiętam, stosunkowo niewiele rozmawialiśmy na temat mojej choroby. Nawet solidarnie pod sam koniec leczenia zaraził się ode mnie półpaścem...
Wydaje mi się, że gdybym nie była podczas choroby w związku z kimś, a poznała faceta w trakcie jej trwania-zachowałabym się podobnie jak Justyna. "Wykluczyłabym" się. Bo trudno jest walczyć z chorobą, a jednocześnie rozpoczynać coś nowego i martwić się jeszcze o reakcje (nie ukrywajmy rak nie jest "elegancką" chorobą)partnera.
Kiedy natomiast powiedzieć nowemu znajomemu o chorobie? Myślę, że to powinno się stać naturalnie, po prostu czuję się tę chwile(tak mi się wydaje). O ile obiekt uwielbienia wcześniej się czegoś nie domyśli i nie zapyta.
Poli, uważam że stworzenie osobnego wątku na temat związków to super pomysł
Pozdrawiam wszystkich gorąco, uciekam do pracy |
Temat: Związki a choroba |
harpiatoja
Odpowiedzi: 23
Wyświetleń: 14059
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-08-29, 23:29 Temat: Związki a choroba |
Inicjuj zatem poszukiwania męża, a jak już trafisz na właściwy egzemplarz, sprawa z rozmową na TEN temat sama wypłynie, Tamten facet widać nie był Ci pisany i dobrze się stało.
Ja swojego kandydata poznałam w liceum. Miałam 15 lat, on 17. Rozchorowałam się w wieku lat 21. I tak się mnie bestia uczepiła, że jesteśmy razem 21 lat (po ślubie 14-minęło 16.08). No, jakoś nie uciekł wtedy gdy miałam wszędzie włosy tylko nie na głowie, a na spacer można było ze mną pójść jedynie na małe rzyganko do klozetu...Mamy 7-letnią córkę. Pieron nie z tej Ziemi Zobaczysz, wszystko samo się ułoży |
|
|