1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znaleziono 1 wynik
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Samotność w chorobie
granda

Odpowiedzi: 71
Wyświetleń: 26827

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-07-14, 11:26   Temat: Samotność w chorobie
U nas było tak, spróbuję po kolei: jak dowiedzielismy się o chorobie Mamy w lutym, jej życie towarzyskie umarło. Koleżanki przestały dzwonić, przychodzić. Cisza. Rodzeństwo mojej mamy też jest chore, ale utrzymują ze sobą kontakt telefoniczny. Bratowa Mamy bardzo nam pomagała. Ja funkcjonowałam w dwóch domach. Ciocia pomagała w sprzątaniu u Mamy, zakupach, logistyce (woziła Mamę do lekarza itp). Po jakimś czasie odwiedziłam jedną z koleżanek Mamy z prośbą o wizytę. Dziewczyny zebrały się i przyszły z ciastem, z drineczkami. Mama odżyła. Było jej to bardzo potrzebne. Od tamtego czasu wpadały co jakiś czas, co było bardzo potrzebne Mamie - taka normalność. Dawało to siłę do walki.
Osobnym tematem jestem ja w tej sytuacji. Znajomi stanęli na wysokości zadania. Pomagają mi bardzo. Odkąd musiałam zamieszkać u Mamy nie muszę martwić się o mieszkanie moje i kota, który tam został. Ma dobrą opiekę. Wiem, że jak kogoś o coś poproszę, to mam to załatwione od ręki. W pracy róznież OK. Od jakiegoś czasu pracuję w domu (tyle ile mogę), a chłopcy dzwonię codziennie z pytaniem jak się trzymam i czego potrzebuję :)
Zawiodłam się bardzo na najbliższych. Mój brat odwiedził Mamę w trakcie choroby 3 razy. Po ostatniej wizycie dał tylko znać, że dojechał do domu i więcej się nie odezwał. Kiedy ja dzwonie zapytać co u niego/u nich on nie pyta co u Mamy, czy jak ja sobie radzę. Na poczatku choroby Mamy poprosiłam Brata, żeby kupił dla Mamy jedną rzecz (brat jest w dużo lepszej sytuacji materialnej niż ja). Do dziś dnia nie doczekałam się tego zakupu. Kupił Tatko. Kilka dni temu zadzwoniłam do brata, że z Mamą jest źle (leży z cewnikiem, nie je, przyjmuje już tylko morfinę). Liczyłam na to, że przyjedzie z pomocą. Usłyszałam, że muszę być twarda. Od tamtego czasu zadzwonił raz.
Druga najbliższa mi osoba to (ex)partner. Na poczatku choroby Mamy zawinął się. Nie było go przez kilka tyg. Po powrocie przez moment było dobrze, dopóki nie przyszedł czas planowanego wyjazdu na wakacje. Chyba na nie pojechał. To było mniej więcej połowa czerwca. Od tamtej pory ani widu ani słychu.
Ale się rozpisałam! Może potrzebowałam gdzieś wyrzucić to z siebie. Staram się nie skarżyć znajomym. Reasumując - ludzie po "oswojeniu" się z chorobą stają na wysokości zadania. Niestety nie można liczyć na najbliższych. W moim przypadku.

Zebra napisał/a:
Najgorsze było pytanie "jak się Mama czuje?"

Ja w tej chwili staram się unikać sąsiadów i takich pytań. Chyba rozpłakałabym się, gdybym to usłyszała.
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group