1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Guz głowy trzustki.Czy to jest pewne? |
gabik
Odpowiedzi: 68
Wyświetleń: 29971
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2013-05-09, 20:57 Temat: Guz głowy trzustki.Czy to jest pewne? |
Kuba - u mojej mamy nie zdążyli spuścić płynów, więc spokojnie. dobrze że coś robią, że stan jest taki, że mogą. Trzymaj się dzielnie, bo to nie czas na smutek i żałobę. Teraz trzeba zebrać wszystkie siły, by mamie pomóc, ulżyć bólu, poprawić komfort - i być z nią.
A nam nawrzucaj na forum - pomożemy, wysłuchamy
Buziaki dla Was. |
Temat: Guz głowy trzustki.Czy to jest pewne? |
gabik
Odpowiedzi: 68
Wyświetleń: 29971
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2013-04-19, 17:38 Temat: Guz głowy trzustki.Czy to jest pewne? |
kubuś, jak mama?
Nikt Ci nie powie, jak długo mama pożyje - tym bardziej na forum. To trochę jak wróżenie z fusów, choć wiesz mi - że każdy nas, kto szuka na tym forum pomocy, zadaje to pytanie i chciałby usłyszeć odpowiedź.
Poza tym, lepiej nie wiedzieć. Moja mama miała żyć 2 -3 miesiące a przeżyła 10. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że choć namęczyła się strasznie (wymioty, biegunki, lampy, bóle) to były bardzo intensywne miesiące, obfitujące w rzeczy, których przez całe życie nie robiła - wyjazdy, zwiedziła Polskę wzdłuż i wszerz, jadła rzeczy, których nigdy nie próbowała, wyszła ponownie za mąż, śpiewała w zespole z nowym mężem, zbliżył nas to do siebie bardziej.
Plastry brała ostatni miesiąc (nawet nie). Silne bóle przeżywała raptem dobę. Jak na raka trzustki, nie było najgorzej... komfort życia miała niezły. Opiekę domowego hospicjum miała ostatnie 2 miesiące.
Dziadek - miał żyć pół roku - przeżył 3 lata. Miał bardzo cierpieć, a w sumie umarł we śnie, spokojnie, w domu. i też ostatnie miesiące spędził w otoczeniu najbliższych.
Skupcie się na codzienności, na wspólnych posiłkach, zakupach, oglądaniu tv. Na rytuałach - ja razem z mamą mierzyłam sobie ciśnienie, cukier. Było śmiechu zawsze.
Biegłam po jej kulinarne zachcianki do sklepu - bo przy braku apetytu na co dzień, każda zachcianka kulinarna dawała nadzieję na poprawę. Choć na chwilę zapominajcie o chorobie i jej skutkach - bo takie chwile najmilej potem wspominać. |
|
|