1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Objawy długotrwałego stresu |
gabi30
Odpowiedzi: 39
Wyświetleń: 19507
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2015-10-22, 05:56 Temat: Objawy długotrwałego stresu |
Dziewczyny, moje dobre duchy. Po niedzieli wysyłam komplet dokumentów do fundacji. Zobaczymy jak szybko otworzą mi rachunek na 1%?
Na razie leżę i kwiczę, ale mam nadzieję, że do przyszłego tygodnia pozbieram się na tyle, że dam radę coś zrobić. W poniedziałek mam chemię , ale papiery może wysłać mi syn.
Pozdrawiam i dziękuję z całego serca Gabi |
Temat: Objawy długotrwałego stresu |
gabi30
Odpowiedzi: 39
Wyświetleń: 19507
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2015-10-19, 16:23 Temat: Objawy długotrwałego stresu |
Dziewczyny jesteście naprawdę kochane
Nie wiem czy wiecie, ale mieszkam w zabitej dechami wsi, do najbliższego miasta mam 30 km a do Szczecina gdzie są galerie , które pozwalają mi trochę zapomnieć ( odzywa się jednak kobieta we mnie )mam 100km. Starszy syn wyprowadził się od nas, mieszkamy sami z autystycznym synem. Michał dostał się w tym roku na Uniwersytet szczeciński wydział filologii angielskiej. Rektor wyraził zgodę na indywidualny tok studiów, dostał asystenta, napisałam pismo do dziekanatu o zapomogę dla studentów niepełnosprawnych, może chociaż na książki starczy.
Na wsi nie mam nikogo, z kim mogłabym pogadać, same plotkary. Przychodzą popatrzeć czy jeszcze żyję i w jakim jestem w stanie a potem cała wieś bawi się " w pomidora". Ten coś dopowie, drugi doda i wychodzą banialuki, że na wieniec trzeba się już składać. Nie takiej przyjaźni mi potrzeba.
Poznałam przez internet bratnią duszę, obecnie mam je 3. Kasia, która wspomaga mnie finansowo jak tylko może, Agnieszka, która pomagała mi do tej pory, ale też jej się posypało, więc nie mogę wymagać od osoby, która sama ma mało aby się jeszcze dzielić. Ale najlepiej czuję się u naszej Madzi70 i Kasi Lipińskiej. Madzia jak tylko ma czas zabiera mnie do galerii chociaż popatrzeć i na dobrą kawę. Bardzo lubię ten otwarty dom, pełen dzieci i psa Lampo, który mnie kocha bardzo.
U Kasi Lipińskiej byłam tylko raz przy okazji robienia tego PETa komercyjnie-to Kasia za niego zapłaciła. Uwielbiałam rozmowy z Kasią, choć teraz sama podupadła na zdrowiu, więc nie zamęczam jej telefonami.
Generalnie całe dnie jestem w domu sama z własnymi myślami.
Z mężem jesteśmy blisko, przytulamy się, ale są dni kiedy mnie każdy dotyk drażni jak wszystko boli.
A marzenia? Nieosiągalne niestety. Bardzo chciałabym zwiedzić Tokio, w ostateczności mógłby być Londyn.Mój synuś mówi, że jak skończy studia i zacznie pracować to zabierze mamusię do Japonii.Chyba nie bardzo rozumie, że jak on skończy studia mamusi prawdopodobnie już nie będzie. |
Temat: Objawy długotrwałego stresu |
gabi30
Odpowiedzi: 39
Wyświetleń: 19507
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2015-10-18, 17:36 Temat: Objawy długotrwałego stresu |
Dziewczyny przeczytałam co piszecie i naszła mnie zaduma. Ja nie straciłam nikogo bliskiego ( poza dziadkami) tylko sama choruję.
Powiem jedno, mam takiego doła, że trudno opisać. Na początku choroby, kiedy człowiek miał nadzieję na wyleczenie dzielnie znosiłam wszystko z uśmiechem na gębie. Kiedy po operacji dopadły mnie powikłania leżąc w szpitalu po pierwszym TK załamałam się. Leżałam i ryczałam jak nikt nie widział. Jak współlokatorki z sali nie spały ja uśmiechnięta pocieszałam innych. Teraz zastanawiam się czy to była reakcja na stres czy ja już tak mam. Nawet teraz idąc do lekarza, choćbym zwijała się z bólu zawsze mam uśmiech na gębie. Nie potrafię tego wytłumaczyć.
Zaczęłam odwiedzać psychiatrę-stwierdził depresję. Żadne leki antydepresyjne się u mnie nie sprawdziły, prawie po wszystkich miałam skutki uboczne nie pozwalające na normalne funkcjonowanie.
Obecnie biorę Xanax ( w postaci generyku Alprox), jest to lek przeciwlękowy, oraz Dormicum , które działa nasennie, ale ja je biorę również w ciągu dnia, żeby się wyciszyć. Leki te biorę już na tyle długo, że rozwinęło się u mnie uzależnienie od nich. Chciałabym je odstawić, ale lekarz zabrania. Oczywiście nie wspominam o Morfinie, którą też biorę już długo.
Ale nie o lekach chciałam napisać, ale o życiu.Strasznie szkoda mi mojego męża. Młody jeszcze chłop, ma swoje potrzeby ( wiadomo jakie) a ja wykręcam się jak mogę. Nie wiem co zrobić, żeby się przemóc i ...wiadomo o co chodzi. W tym lekarz mi nie pomoże niestety.
Strach o życie zaczyna u mnie narastać. Boję się śmierci, ale boję się również kolejnej operacji, boję się, że operacja nie będzie już możliwa itp. Błędne koło, w którym tkwię, nie pozwala mi czasami cały dzień opuścić łóżka. Ból bólem, ale nastrój mam taki, że tylko leże i zmieniam strony ciała z jednego boku na drugi. Z rad psychoonkologa nie zamierzam korzystać, bo co mi powie? To co wiem, tylko głowa nie przyjmuje.
Nie wiem co zrobić, żeby sobie pomóc. Matnia , w której tkwię wydaje się nie mieć wyjścia.
Nic mnie nie cieszy. Ostatnio na zlocie na chwilę zapomniałam o wszystkim. Ale zaraz po powrocie ze zlotu wylądowałam w szpitalu i znowu dół.
Ja ktoś ma pomysł co zrobić, żeby zacząć jeszcze żyć póki mogę poproszę o rady. Bo takie życie jakie mam teraz to wegetacja. |
|
|