1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Rak płaskonabłonkowy nasady języka |
dobi
Odpowiedzi: 9
Wyświetleń: 6043
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2016-12-09, 20:41 Temat: Rak płaskonabłonkowy nasady języka |
Znalazłam czas i siłę, żeby zakończyć ten wątek.
Tata zmarł w lutym tego roku w hospicjum. Opieka w hospicjum i podjęte tam decyzje pozostawiają wiele do życzenia (próbowano Tatę jeszcze podłączyć ponownie do PEGa, co okazało się totalną porażką w jego stanie).
Nadal jednak nie mogę zrozumieć polityki leczenia bólu w naszym kraju. Tata dopiero pod koniec życia miał przepisaną morfinę, która troche ulżyła w jego cierpieniu.
Dziękuję za pomoc w tym temacie i z przykrością muszę stwierdzić, że proszę o nią jeszcze raz na tym forum, ale już w innym dziale. |
Temat: Rak płaskonabłonkowy nasady języka |
dobi
Odpowiedzi: 9
Wyświetleń: 6043
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2015-11-11, 11:05 Temat: Rak płaskonabłonkowy nasady języka |
Bardzo dziękuję za pomoc. Przed nami trudny czas godzenia się z rzeczywistością. Teraz jesteśmy bardzo rozżaleni. Po prostu.
Wczoraj Tata miał jeszcze jedną konsultację u profesora, specjalisty nowotworów głowy i szyi. Potwierdził, że możliwości zostały wyczerpane. Powiedział też, że terapia była zle przeprowadzona. Konsylium zadecydowało o leczeniu bez konsultacji z chirurgiem głowy i szyi. Błąd lekarzy. Jeśli jakiś wniosek z tego, to dla innych: walczcie o leczenie w specjalistycznych ośrodkach, a nie na małych oddziałach onkologicznych w szpitalach powiatowych.
Dziękuję za odesłanie do wpisu o hospicjum. Z pewnością będziemy korzystać z takiej pomocy. |
Temat: Rak płaskonabłonkowy nasady języka |
dobi
Odpowiedzi: 9
Wyświetleń: 6043
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2015-11-10, 16:57 Temat: Rak płaskonabłonkowy nasady języka |
Dziękuję za szybki odzew.
Nie mogę znalezć w dokumentacji stopnia zaawansowania. Wklejam opis leczenia. Czytałam, że jak terapia jest skojarzona, to musiał to być trzeci lub czwarty stopień.
Przesyłam opis TK i PET a także ostatnie badania krwi. Są z września, więc już mało aktualne. Musielibyśmy powtórzyć.
Nie jesteśmy jeszcze pod opieką hospicjum. Radzimy sobie sami. Jesteśmy pod opieką poradni leczenia bólu, ale teraz mają zamknięte na miesiąc, więc będziemy po nowe leki zgłaszać się gdzieś indziej.
|
Temat: Rak płaskonabłonkowy nasady języka |
dobi
Odpowiedzi: 9
Wyświetleń: 6043
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2015-11-09, 11:46 Temat: Rak płaskonabłonkowy nasady języka |
Witam Forumowiczów,
U Taty (56 lat) w styczniu zdiagnozowano nowotwór złośliwy jak w temacie.
Pełna diagnoza trwała 9 tygodni (dopiero PET zlokalizował raka na nasadzie języka).
Tata został poddany radykalnej radioterapii i chemii (trzy wlewy).
Po terapii w maju przeszedł załamanie zdrowotne: małoplytkowość, sepsę - efekt napromieniowania.
Był utrzymywany w śpiączce farmakologicznej w celu ratowania życia, przywróceniu pracy wielu organów (nerki, wątroba, serce).
Lekarze go z tego wyciągnęli.
Dalej była powolna rehabilitacja (Tata miał zanik mięśni). Odzyskiwał głos.
W lipcu i sierpniu przebywał na oddziale opieki paliatywnej.
W lipcu tomograf wykazał, że raka nasady języka nie ma, natomiast nadal jest podejrzenie przerzutu na węzeł chłonny.
W sierpniu biopsja cienkoigłowa potwierdziła aktywne komórki rakowe w węzle chłonnym.
We wrześniu tata miał kilka konsultacji onkologicznych w dwóch ośrodkach.
Lekarze nie chcą się podjąć dalszego leczenia (tylko leczenie objawowe).
W pazdzierniku konsultacja w Gliwicach - to samo.
Wszyscy mówią, że dla pacjentów paliatywnych nie ma procedury reanimacji, jeśli coś pójdzie nie tak.
Ponieważ Tata dostał największą możliwą dawkę napromieniowania, nie można już zastosować radioterapii nawet paliatywnie (w celu zmniejszenia bólu).
A przerzut się powiększa. Tata bardzo cierpi. Przyjmuje leki opiodiowe.
Po nich różnie bywa: wymioty, zaparcia, a najgorsze to stany odrętwienia i braku świadomości, tego co się dzieje.
Wiem, że sytuacja Taty jest ciężka. Nie mam złudzeń, ale mam kilka pytań do Was.
Czy można przestać być pacjentem paliatywnym (dieta, ćwiczenia)? Stan Taty ogólny (oprócz raka) się poprawia.
Czy ktoś z Was próbował albo słyszał o leczeniu za granicą np. laserem nowotworów nieoperacyjnych głowy?
Czy może macie jakiś inny pomysł, jak mogłabym Tacie pomóc, nawet jeśli to dotyczy tylko zmniejszenia bólu? (Jeśli to miałby być inny wątek, to przepraszam. Świeża jestem tutaj).
Będę wdzięczna za wszelką pomoc. |
|
|