1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
asia19
Odpowiedzi: 197
Wyświetleń: 75127
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2018-10-10, 19:48 Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
Gaba, dziękuję, jak zwykle Twoje odpowiedzi najbardziej mnie uspokajają Mama teraz będzie miała to usg + dostała skierowanie na usg jamy brzusznej. Po kontroli w Płocku zapiszę ją jednak ponownie do Warszawy. Nie wiem, mam jakoś większe zaufanie do COI, bez względu na to, jak tam jest.
Zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia, czy onkolodzy badają Wam, chorym po leczeniu piersi? Czy tylko ginekolodzy (a może w ogóle nikt)? Mamie bada tylko ginekolog, tak to sama sobie bada. |
Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
asia19
Odpowiedzi: 197
Wyświetleń: 75127
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2018-09-27, 19:13 Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
Dr z Płocka (pracujący chyba aktualnie także w w Warszawie w CO) powiedział, że nie ma potrzeby MR, które mama sugerowała. Na NFZ w Warszawie to pewnie poczeka kilka miesięcy.
Mama nie miała nigdy wykonywanej tk/mr klatki piersiowej, chyba 2 lata temu tk jamy brzusznej - wynik prawidłowy.
Jak często można wykonywać mammografię? Myślałam, że chociaż zaleci wykonanie mammo tej jednej piersi, a tu w sumie taki impas. |
Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
asia19
Odpowiedzi: 197
Wyświetleń: 75127
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2018-09-27, 19:05 Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
Mama dostała pod koniec lipca taki wynik mammografii (w porównaniu do poprzednich, prawidłowych, jest "coś" nowego):
PP stan po BCT, klipsy oraz łagodne zwapnienia w loży pooperacyjnej.
Birads 2
Pl asymetryczne zagęszczenie 9mm w cc, w kw. wew. ok 60 mm od brodawki, przy tylnym zarysie stożka gruczołowego do łącznej oceny z USG - Birads 0.
Dwa dni później mama była u chirurga onkologa, który nie dopatrzył się żadnej zmiany na usg. Mama będzie miała jeszcze usg piersi w listopadzie (za ok 2 miesiące). Czy to wystarczy? Była też u onkologa kierującego na badanie i powiedział, że nie ma potrzeby wykonywania żadnych dodatkowych badań. Co o tym sądzicie? Histeryzuję, bo się martwię tym? |
Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
asia19
Odpowiedzi: 197
Wyświetleń: 75127
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2018-06-28, 23:36 Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
Mama była u dr Jana Gietki i mogę z pełną świadomością go polecić. Co istotne, w cenie wizyty jest usg, więc jak na warszawskie standardy, cena za konsultację jest bardzo niska. Mama stosuje się do diety z niskim ig i czuje się bardzo dobrze, a jest już miesiąc na diecie. Oprócz wypisanych przez Marzenę środków stosowanych doraźnie, mama dostała zalecenie przyjmowania witaminy e - tokovit - i to ma pomóc w stłuszczeniu, poza pilnowaniem diety.
Marzenko dokładnie, mama miała wysokie trójglicerydy i z tego tytułu był zapisany ten lek.
Była w środę u onkologa w Płocku, dostała skierowanie na kontrolne usg piersi, mammografię, później ma iść na rtg płuc. Do ginekologa wybiera się niedługo, bo z powodu mięśniaka ma zaleconą kontrolę co 6 miesięcy. |
Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
asia19
Odpowiedzi: 197
Wyświetleń: 75127
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2018-05-24, 19:32 Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
Dziękuję za odpowiedź dziewczyny! Gaba jak zwykle jesteś nieoceniona. Brak mi słów, by ocenić Twoją rolę na tym forum przez tyle lat.
Nie wiem, co mi strzeliło do głowy z tą marskością, mama ma na szczęście tylko (?) stłuszczenie, więc jeszcze chyba nie jest tak tragicznie. Była na usg prywatnie i lekarz nie ocenił stopnia stłuszczenia, a to się chyba powinno robić, z tego co szperałam w internecie te kilka tygodni temu. Za 3 tygodnie ma ponowne badanie usg, tym razem w ramach funduszu, nie wiem, naciskać na tę ocenę? Czy to ma znaczenie? Wiem, że kluczową rolę pełni dieta, ale mama nie miała nigdy nie wiadomo jak niezdrowej diety, a od kilku miesięcy jest naprawdę na ścisłej diecie. Nie ukrywam, że wizja wizyty u hepatologa wlała we mnie jakąś taką pozytywną nadzieję, że będzie lepiej. Aktualnie mama nie ma sił na nic, prócz podstawowych czynności, a gdzie tu mówić o jakiejś pracy. Plus jeszcze lekarze jej mówią, że to jest normalne, a ona ma dopiero 55 lat.
Zapisałam mamę do hepatologa tak czy siak (dr Gietka na początek czerwca), bo takie leczenie przez gastroenterologów się nie sprawdza. Szczerze mówiąc, strasznie mi głupio, ale nie miałam pojęcia, że istnieje specjalizacja w przypadku chorób wątroby i pęcherzyka. Muszę tego dopilnować osobiście plus chyba trzeba teraz wykonać świeże badania z krwi, bo ostatnio miała chyba robione ze 3 miesiące temu, a teraz ma spory kryzys.
Marzenko dziękuję za informację o leku. Przyznam szczerze, że nie jestem już tak dobrze zorientowana w tym całym leczeniu, odkąd jestem kawałek od rodziców i nie widzę tego na bieżąco. To teraz tym bardziej już nic nie rozumiem i mama musi iść do kardiologa, u którego wizyta będzie trwała więcej niż 5 minut.
A jeszcze zapytam w innym kontekście. Oficjalnie uważa się, że po 5 latach leczenie jest zakończone i mama nie jest pacjentem pożądanym w CO. No nie dziwię się, bo tam są osoby chore aktualnie. Z drugiej strony usłyszała w poradni chorób piersi, że powinna się udać do onkologa tak czy siak, bo oni nie zajmują się leczeniem po chorobie nowotworowej. Ani obserwacją. Nie wiem, czy mają do tego jakąś podstawę. W sumie nie wiem, czego ja się spodziewam. Po prostu mi przykro.
Głupio mi tak, że absorbuję Wasz czas plus że zawracam głowę w takim miejscu, ale nie wiem, mam nadzieję, że historia mamy będzie coraz częstsza (rozumiana jako więcej przeżyć w nowotworze piersi). Przecież coraz częściej się mówi, że rak to choroba przewlekła. |
Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
asia19
Odpowiedzi: 197
Wyświetleń: 75127
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2018-05-22, 10:17 Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
Podłączę pytanie tutaj, chociaż jest raczej ogólne. Kojarzycie może dobrego gastroenterologa i dietetyka, mającego pojęcie w leczeniu po chemioterapii? Do ideału przydałby się sensowny kardiolog (niby mama chodzi do lekarza w WIM, ale nie mam do niego zaufania - ostatnio ocenił mamy stan bez żadnego spojrzenia w wyniki). Mama jest po cholecystektomii laparoskopowej, chemioterapii. Ma kiepskie wyniki lipidogramu, głównie trójglicerydów (nie widziałam ostatnich wyników, ale mimo restrykcyjnej diety i leków są na pewno nieco ponad normę, a startowała z wyniku ponad 300), mimo odpowiedniej diety (matka i babcia mamy chorowały na chorobę wieńcową). Do tego dochodzi wyjątkowo wrażliwy żołądek. Przyjmuje aktualnie leki na serce (Lipanthyl i coś jeszcze, ale nie pamiętam), które szkodą na wątrobę, a jednocześnie doraźnie na żołądek (Gasec), bo czasami byle co powoduje zatrucie. Na wątrobę bierze coś dostępnego z apteki, chyba
Dzwoniłam właśnie do niej i kolejny raz nie mogła jeść. Od początku roku schudła 5 kg, raczej nie jest to powiązane z jakimś przerzutem etc., po prostu nie może za bardzo jeść i nie ma ochoty. Miała robione usg 2 miesiące temu i wykryto marskość wątroby, teraz za 4 tygodnie zapisana jest ponownie na usg. Wg mnie utrata apetytu wynika właśnie z zaburzeń pracy wątroby i ew. stanu po usunięciu woreczka, ale przecież ja nie jestem lekarzem. Już sama nie wiem, co ja mogę jej poradzić, ciężkie to leczenie, jeśli przede wszystkim dieta nie przynosi żadnej ulgi w samopoczuciu. Ten lek Lipanthyl ma zapisane w skutkach ubocznych to wszystko, z czym boryka się mama, ale przecież to życie jest na strasznie niskim poziomie, jeśli te objawy miałyby już nigdy nie przejść. Kardiolog "straszy", że tych leków nie można odstawić, bo mamie grozi zawał. Może trzeba jednak szukać innego kardiologa? Co sądzicie?
Żeby nie było, nie nakręcam się na nic, ale chciałabym jej pomóc, bo to moja mama. Najchętniej szukam lekarzy z Warszawy, ale Łódź, Bydgoszcz etc. też jest ok. |
Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
asia19
Odpowiedzi: 197
Wyświetleń: 75127
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2017-02-26, 19:51 Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
Mamy wyniki, nie będę przepisywała - w każdym razie zwapnienie zostało potwierdzone. Niestety mięśniak, który już trochę jest, znowu się powiększył i będziemy znowu maszerować do ginekologa. |
Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
asia19
Odpowiedzi: 197
Wyświetleń: 75127
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2017-02-06, 01:14 Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
Mama ma w środę TK w Płocku, na fundusz. Trzeba było się zmierzyć z płocką onkologią, ale mama dała radę. Jesteśmy pozytywnie nastawieni. |
Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
asia19
Odpowiedzi: 197
Wyświetleń: 75127
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2016-12-12, 01:38 Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
Kilkanaście dni temu namówiłam mamę na kontrolne usg jamy brzusznej (jest ok 2 lata po cholecystektomii laparoskopowej). Na badaniu uwidoczniono ok 10 mm zwapnienie w prawym płacie wątroby (wcześniej były tam drobne złogi, w sumie postaram się przepisać 2 ostatnie usg + te bieżące). Zrobiliśmy ponowne usg, bo lekarz z jednego ośrodka nie był pewny - tutaj mama została wstępnie uspokojona przez doktor wykonującą badanie, że zwapnienie jest pozapalne i nie ma charakteru nowotworu. Co powinniśmy teraz zrobić - jechać do CO Ursynów (trochę się czeka), zrobić prywatnie TK jamy brzusznej (w Płocku termin na 3 stycznia, ale może w stolicy szybciej - nie dzwoniłam), czy zaufać dr z usg?
Ogólnie mama czuje się dobrze, nic jej nie dolega ze strony układu pokarmowego (jak na przebytą chorobę i żółtaczkę w przeszłości, raz na 2-3 miesiące zdarzy się jakaś awaria), dba o zdrową dietę, nawet udało jej się trochę schudnąć (ale w granicach normy i stosownie do diety). |
Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
asia19
Odpowiedzi: 197
Wyświetleń: 75127
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2016-04-08, 16:13 Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
Odkopuję wątek, nic strasznego się nie dzieje, aczkolwiek mamy kolejny problem - u mamy znowu dzisiaj było plamienie. Wróciła od ginekologa i lekarz stosunkowo nie widzi alternatywy dla ewentualnego usunięcia, jeśli powtórzy się krwawienie - sytuacja ginekologiczna wydawała mu się ok, mama była dosyć długo badana. Mama od mniej więcej 10 miesięcy nie przyjmuje tamoksyfenu (po konsultacji z lekarzami z CO, aczkolwiek mama była 2 tygodnie temu na wizycie i inna dr twierdziła, że mama ma w karcie wpisaną sugestię kontynuowania terapii - mimo że poprzednia dr stwierdziła, że decyzja należy do mamy i mama przerwała leczenie po 4 latach informując dr o decyzji - byłam z nią wtedy w gabinecie, więc nie ma mowy o pomyłce).
W związku z tą sytuacją szukamy z mamą jakiegoś ginekologa w stolicy, który miałby doświadczenie z pacjentkami po nowotworach. Niby płocki lekarz zaufany, ale wszyscy bylibyśmy spokojniejsi, jakby udało się to z innym dr skonsultować. Ja mieszkam teraz na Górnym Sląsku i ciężko mi tam nadzorować sytuację (znacie moje zapędy dyktatorskie mama już została odpowiednio nastawiona na szukanie nowych konsultacji ). Ja dziś będę jeszcze rozpytywać moje stołeczne kontakty, może ktoś też się leczył i jak dotrę do kontaktów to będę się odzywała. |
Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
asia19
Odpowiedzi: 197
Wyświetleń: 75127
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2015-07-22, 10:13 Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
Gaba miło że pytasz!
U mamy w sumie tak sobie, miałam właśnie pisać. Jestem u rodziców i sytuacja wygląda tak, że mama przeszła łyżeczkowanie macicy na początku czerwca (z powodu krwawienia i mięśniaków). Dokładne wyniki przytoczę wieczorem (histpat po łyżeczkowaniu jest dobry), ponieważ jestem poza domem. Ma mięśniaki i przerost endometrium. Niestety ciągle przyjmuje Tamoksifen, ale jest zapisana 29 lipca na wizytę w CO i zamierzam z nią pojechać, porozmawiać o zmianie leku. Myślę też o innej konsultacji ginekologiczno-onkologicznej (ginekolog w Płocku w razie wystąpienia krwawienia zaleca usunięcie macicy). Nie chciałabym, żeby u mamy musiało to nastąpić, ale szczerze mówiąc nie bardzo orientuję się w tematyce. Dziś wieczorem przysiądę do tych wyników i poczytam w temacie.
Kiedyś trochę czytałam o skutkach tego drugiego leku (Arimidexu?) i wiem, że problemem znowu są kości i stawy (mama ma już z nimi problem). |
Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
asia19
Odpowiedzi: 197
Wyświetleń: 75127
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2013-05-28, 21:38 Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
Moje drogie, robiłyście sobie densytometrię? Wiem, że teoretycznie powinna Mama to zrobić przed rozpoczęciem brania Tamoksyfenu, ale jakoś nie wiem czemu, nie mamy tego badania. Mamę bolą stawy, martwię się też o te jej kości. W Płocku mogę zrobić: badanie gęstości kości kręgosłupa, badanie gęstości szyjki kości udowej. Które zrobić, a może 2? Kiedy powtórzyć badanie? W rodzinie nie występowała osteoporoza, ale mama sporo przytyła i wydaje mi się to istotne. Ponadto są inne skutki uboczne i myślę, że mamy podstawy, by rozważyć temat ew. zmiany w przyszłości. |
Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
asia19
Odpowiedzi: 197
Wyświetleń: 75127
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2013-03-04, 22:17 Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
Witam wszystkich!
Dawno mnie tu nie było.. A u nas trochę się ostatnio nawarstwiło Wyrzuca łuszczyca, wątroba pobolewa, mamy napady złości i lenistw... No ale najgorsze jest to, że widzę poważne problemy w związku z leczeniem tamoksyfenem (tak mi się wydaje). Mama ostatnio zaczęła skarżyć na bóle nóg, osłabienie, szybciej się męczy. Sporo przytyła (w sumie ok. 10 kg od rozpoczęcia choroby), jednak nie chce się dać namówić choćby na pół godziny spaceru (sama spaceruję wieczorami) - proszę ją jednak i wychodzi po mnie na pętlę autobusową, dobre i 20 minut spacerku. Mam wrażenie, że trochę swoje problemy za bardzo zrzuca na karb choroby i dobranego leczenia. Moim zdaniem to jest racja, ale nie ma tak, że nie może sobie pomóc.
No i dziś strasznie spuchły jej nogi i ręka po tej stronie, po której usuwany był ca. (choć nie aż tak bardzo, jak nogi). Na dłoniach widzę też, że tak jakby "wyszły" żyły. Czyżbyśmy znów mieli podejrzenie zapalenia żył? Wydaje mi się, że zapalenie żył u nóg, ich ból i opuchniecie jednej ręki nie jest jednak swoiste dla takiej przypadłości. Mama była u internisty, mamy podstawowe wyniki krwi (ob minimalnie podwyższone, pozostałe wyniki w normie). Jutro dzwonimy na Ursynów (rozumiem, że musimy dzwonić do onkologa, a nie do radiologa, do którego mama chodziła na wizyty kontrolne, w związku z takimi objawami?)?
Co zamiast Tamoksyfenu? Inhibitory aromatazy? Co zrobić? Mam pustkę, serio nie mam pojęcia o całym leczeniu hormonalnym - chyba jeszcze nie znalazłam zadowalającego mnie źródła?
Jak mogę Mamie pomóc w objawach? Ból i opuchnięcie zelżało, ale jeszcze trochę widać... Jakie badania możemy jeszcze wykonać***? Mama dosyć dawno (kilka miesięcy) temu robiła usg jamy brzusznej i dziś obiecała mi, że sobie zrobi ponownie (dziś po wyjściu z wykładów miałam już niezłą projekcję tego, co się dzieje; trochę się nakręcam). Jutro Mama zapisuje się na kontrolę do ginekologa. W środę ma kardiologa (wysłałam ją nieco profilaktycznie, ale przy okazji zrobiła sobie echo serca, wszystko dobrze - muszę mieć pewność, że choć serducho jest zdrowe, wywiad rodzinny był bowiem dosyć niekorzystny). W międzyczasie u mojego brata wyszły niefajne zmiany reumatologiczne (a w zasadzie mamy podejrzenie łzs), jestem niemal pewna, że to ma związek z Mamą. Po świętach pójdziemy do reumatologa, może też warto trochę się zdiagnozować, tym bardziej, że Mama ma czasami nieźle dające w kość objawy?
Mama była ostatnio też na wizycie u dermatologa w związku z silnym wyrzutem łuszczycy. Dr chciała ją położyć na oddział, ale Mama się nie zgodziła (nie powiem, żebym była szczęśliwa; Mama leczy się sterydami, które nie dają efektów, teraz będzie cygnolina i jakaś maść). Jeśli to nie pomoże to albo tuż przed świętami albo zaraz po świętach będzie musiała się położyć w Warszawie na Szaserów.
Ale się rozpisałam Te wszystkie wątpliwości mam jednak w głowie, wiem, że nic nie wiem, nie wiem, czemu mamy tak silny atak łuszcycy, co się dzieje z tymi nogami, dlaczego Mama aż tak tyje (mimo naprawdę zdrowej diety, choć małej aktywności fizycznej), wreszcie dlaczego mam dziwne przeczucia. Może to coś z nerkami albo z wątrobą? Zupełnie nie mam na to pomysłu, a nie jestem jakaś bardzo szczęśliwa całkiem realną wizją konieczności zmiany leku. Mama nie ma 50 lat, a widzę, że dała się zaszufladkować na równi z kobietami starszymi o siebie o min. 20 lat (tyle ma moja Babcia, mam wrażenie czasami, że jest bardziej "energiczna" niż Mama). Przecież tyle fajnych rzeczy przed Nią!!
Ps. czy Mama może przyjmować kwas foliowy Folik jedną tabletkę dziennie? Zaczęła brać od ok. 2 tygodni po konsultacji z internistą, to chyba nie było zbyt odpowiedzialne?
*** a jeszcze niedawno pisałam, żeby nie "ganiać" bliskich po lekarzach; cóż, ja mam jakiś syndrom topielca i nie myślę trzeźwo nie mając czarno na białym wypisanych przyczyn i możliwych środków zaradczych - możecie mnie za to nieźle trzepnąć w głowę! |
Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
asia19
Odpowiedzi: 197
Wyświetleń: 75127
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2012-10-24, 08:19 Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
Dziękuję bardzo uranio za odpowiedź, mimo wszystko mnie uspokoiłaś. Szczerze to myślałam, że to jest dla nas bardzo niebezpieczne.
[ Dodano: 2012-10-24, 09:20 ]
*bardziej niebezpieczne na chwilę obecną. W każdym razie będę sprawy pilnować. |
Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
asia19
Odpowiedzi: 197
Wyświetleń: 75127
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2012-10-21, 10:55 Temat: Rak sutka przewodowy inwazyjny |
Witajcie
Mimo wszystko z pewną dozą spokoju podchodzę do tego, że właśnie przyszedł moment na merytoryczne odświeżenie wątku. Otóż po ostatniej wizycie u ginekologa pojawiło się nowe rozpoznanie: mięśniak 19 mm na tylnej ścianie macicy. Ginekolog zalecił kontrolę (aż za 6 miesięcy!), jednak nie jestem pewna, czy to nie za długo? Czy powinniśmy z Mamą się zapisać do onkologa na wizytę, celem ew. konsultacji w tym zakresie? Czy takie mięśniaki się operuje, ew. od jakiej wielkości się operuje? Czy bardzo bardzo się powinnam niepokoić? Co sądzicie na temat wykonania teraz usg jamy brzusznej? W sumie to kilkadziesiąt złotych, a byłabym spokojniejsza
Z innych problemów chorobowych towarzyszących są hemoroidy, ból lewego kolana (musimy zrobić badanie kwasu moczowego, bo ból nie jest gwałtowny i silny, ale towarzyszący już od jakiegoś czasu, a w rodzinie są przypadki dny; dodam tylko, że Mama odżywia się zdrowo i mimo wszystko jak czasem sobie zje coś bardziej 'niezdrowego', np. podroby to nic się nie dzieje), no i standardowy zestaw po takim leczeniu - uderzenia gorąca, ból prawej ręki w niektórych sytuacjach, no i niestety tycie. Mama niestety też stała się bardzo nerwowa po chorobie, o ile zawsze były na tym polu problemy (nerwica - łuszczyca) to teraz bywa ciężko. Trudno sobie z tym radzić, szczególnie Tacie, ale ja naprawdę (choć bym bardzo chciała) nie mogę temu zaradzić - Mama nie widzi problemu |
|
|