1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 6
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: ja, mama i rak
aleksandraL

Odpowiedzi: 35
Wyświetleń: 14671

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2014-12-15, 10:23   Temat: ja, mama i rak
Jolana, dziękuję Ci bardzo, na pewno będę pisać, bo ciężko z tyloma myślami w głowie czasem ogarnąć..

Ilka, dziękuję, że to napisałaś. Teraz zdaje sobie sprawę, że jest mnóstwo takich dziewczyn jak ja, ale cały czas się boję, że to jak jest teraz dobrze zaraz się skończy. Nie umiem się cieszyć tym, jak jest teraz, że żyjemy praktycznie normalnie bo zaraz pojawia mi się myśl 'a co jak jutro się pogorszy?'

pozdrawiam Was.
  Temat: ja, mama i rak
aleksandraL

Odpowiedzi: 35
Wyświetleń: 14671

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2014-12-15, 03:24   Temat: ja, mama i rak
jolapol napisał/a:
idąc tokiem twojego rozumowania,PRZEPRASZAM, ze to napiszę- ale- może lepiej jak choruje matka osoby dwudziestokilkuletniej, z prawie skończonymi studiami, niż matki kilkuletnich dzieci.


nie przepraszaj, ja tutaj nie mam zamiaru Cię ganić za Twoje zdanie, każdy ma do niego prawo. To jest również straszna tragedia, nie o to chodzi żeby się prześcigiwać. Widocznie nie zrozumiałaś tego co napisałam tak jak ja bym to chciała, nie będę już się powtarzać. Poza tym odkąd jestem na forum czytałam każdy wątek, który wymieniłaś, niekoniecznie trzeba komentować każdy wpis żeby być. W każdym płynęły łzy.


Cytat:
Aleksandro, rozumiem twoje emocje ale musisz się nauczyc szacunku dla innych poglądów niż twoje!!!


kurde, gdzie widać brak mojego szacunku? Nie sądzę. Wyraziłam tylko swoje zdanie, żeby niekoniecznie męczyć ciężkim leczeniem starszych ludzi, tyle.

Marzeno śledzę Twój wątek, tutaj także, doskonale Cię rozumiem. Jednak to oczywiste, że dla mnie to moja mama jest najważniejsza i dlatego tu napisałam, dla mnie jej przypadek jest najgorszym końcem świata i z tym się nie umiem pogodzić.

Ptaszenio dziękuję Ci, że nie oceniasz i próbujesz zrozumieć.


Nie mam rodzeństwa, jestem z tym na prawdę sama. Mam narzeczonego, który jest kierowcą, wyjeżdża na miesiąc, wraca na tydzień. Co to za życie.. Jak jestem z nim to oczywiście wychodzimy na imprezy, do baru. Ale on potrafi mnie oderwać od myśli tylko na chwilę, zaraz potem i tak dzwonie do mamy czy wszystko ok. Nie umiem się bawić, mam wrażenie, że z 20 latki zmieniłam się w jej marne wspomnienie. I niestety boję się, że tak zostanie.

pozdrawiam Was wszystkich.
  Temat: ja, mama i rak
aleksandraL

Odpowiedzi: 35
Wyświetleń: 14671

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2014-12-14, 20:36   Temat: ja, mama i rak
*neguję.
  Temat: ja, mama i rak
aleksandraL

Odpowiedzi: 35
Wyświetleń: 14671

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2014-12-14, 20:34   Temat: ja, mama i rak
no widzisz Basiu2000, nie potrafię się ogarnąć. Nie wiem gdzie Wy widzicie, że zabraniam komuś ulżyć w bólu i cierpieniu. Nic z tych rzeczy. Jestem po fizjoterapii, miałam wiele praktyk w domach pomocy społecznej, również na oddziałach paliatywnych. To co napisałam jest wynikiem nie tylko moich frustracji ale również tych starszych osób. Każdy ma prawo do życia bez bólu i tego absolutnie nie beguję, ale wg. mnie nie koniecznie trzeba truć kogoś chemią na siłę, warto rozważyć za i przeciw, to co ta osoba ma do powiedzenia a z moich obserwacji chce już świętego spokoju.

Pozdrawiam.
  Temat: ja, mama i rak
aleksandraL

Odpowiedzi: 35
Wyświetleń: 14671

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2014-12-14, 20:20   Temat: ja, mama i rak
oczywiście nie sądzę, że takie osoby nie zasługują na walkę itd, ale to Wy zrozumcie to w mój sposób. Tu na forum jest zdecydowanie mniej młodych ludzi, którzy teraz najbardziej na świecie potrzebują wsparcia rodziców, są na początku drogi życiowej, powinni się bawić, uczyć, dokonywać ważnych wyborów oraz robić głupie błędy, cieszyć się życiem, nie płakać po nocach jakie będzie jutro.

Przepraszam za dobitność tego co napisałam, nie chciałam nikogo urazić. Pisząc to mam przed oczami moją mamę, której mama również zmarła na raka w wieku 62 lat, jednak moja mama miała wtedy 40. a nie 20. jak ja. Nie mówcie, że tu nie ma różnicy.. Dlatego mnie to tak denerwuje, jak mi koleżanki mówią: a moja babcia też miała raka. Ale do cholery jasnej, babcia to babcia a mama to mama. Wydaje mi się, że łatwiej mi by było się z tym pogodzić, z tą ewentualną stratą jakby to było później..

dziękuję za odpowiedzi - i tak, boję się cholernie.
  Temat: ja, mama i rak
aleksandraL

Odpowiedzi: 35
Wyświetleń: 14671

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2014-12-14, 18:00   Temat: ja, mama i rak
chyba to jest dobry czas na założenie wątku.

Jestem zła na ludzi na tym forum jak np. kobiety, które mają po 30-40 lat ciągają te 80 - letnie mamy po chemiach, lekarzach. Ja wszystko rozumiem, każdy ma prawo do leczenia, przeżywają chorobę i nie umieją tego zaakceptować, że w tym wieku można już na prawdę odpuścić. Oni mają to szczęście, że są na prawdę ustabilizowane życiowo, mają swoje rodziny, dzieci.. i w tym późnym wieku dopadła ich choroba rodziców. Zazdroszczę..

Ja, moja mama i rak to nierozłączny trójkąt od ponad dwóch lat. Nie radzę sobie. Przy niej jestem najsilniejsza na świecie, w sobie rozpadam się na kawałki.
Mam tylko mamę, nigdy nie poznałam ojca. Miałam 21 lat jak mama zachorowała, wrzesień przed 3. rokiem studiów. Wzięłam dziekankę, nie wiedziałam jak będziemy żyć. Skończyłam licencjat, teraz przez tą operację, która kosztowała nas 50 tys. zł znowu musiałam zrezygnować, tym razem z magisterki, nie dałybyśmy rady finansowo. Pomyślicie sobie - weź się dziewucho do pracy, nie wyobrażam sobie tego. Ja i mama zamieniłyśmy się rolami życiowymi. Teraz to ja jestem jej mamą, ona moim dzieckiem, którym się opiekuję. Z samopoczuciem jest przecież różnie, na chemię, po wyniki, na wizyty chodzę z nią bo wolę sama wszystko usłyszeć, mama po drodze zapomni połowy istotnych dla mnie rzeczy. Tu operacja, tu oczekiwanie na następną. Nie dam rady iść do pracy, nikt mi jej nie da jak będę potrzebowała tylu dni wolnego na zawołanie.

Od ponad dwóch lat nie miałam dnia żeby nie myśleć o tej chorobie, jestem zupełnie inną osobą, moje zachowanie zmieniło się diametralnie.
Nie mogę zacząć myśleć, co będzie jak stracę jedyną, najważniejszą dla mnie osobę, przecież sobie nie poradzę w życiu, nie ogarnę. Nie umiem zrozumieć dlaczego to nas właśnie spotkało, nie wierzę w to.

Problemy z jedzeniem a raczej z apetytem są kolejnym problemem. Ja już totalnie staję na głowie. Po głupią rzecz pojechałabym na drogi koniec miasta bo akurat ma na to ochotę, byle by zjadła COKOLWIEK. Doprowadza mnie to do białej gorączki, te jej zachcianki a za razem wybrzydzanie, mam ochotę nią potrząsnąć, ale przecież idę po tę rzecz no bo musi coś zjeść.

nie radzę sobie z całą tą chorobą, wierzę w to, że z tego wyjdziemy, ale niestety te czarne myśli też są. Chyba bym się rozpadła na milion kawałków, bez niej nie będzie mnie. Poświęciłam się jej TOTALNIE, praktycznie nie mam swojego życia. Z resztą nie chce go mieć bez niej.
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group