1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Mój Tato walczy z przerzutami - czy tu znajdę wsparcie? |
aga.f
Odpowiedzi: 487
Wyświetleń: 112525
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-10-07, 16:23 Temat: Mój Tato walczy z przerzutami - czy tu znajdę wsparcie? |
kretka - wiesz, ze tym się trzeba liczyć... Bądż teraz przy Tacie jak najintensywniej. Przesyłam moc dobrych myśli |
Temat: Mój Tato walczy z przerzutami - czy tu znajdę wsparcie? |
aga.f
Odpowiedzi: 487
Wyświetleń: 112525
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-09-26, 18:43 Temat: Mój Tato walczy z przerzutami - czy tu znajdę wsparcie? |
kretka83 napisał/a: | Jest źle.
Tata zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością, robi rzeczy typu mylenie pilota do telewizora z telefonem, krzesła z sedesem
Boję się. |
Trzymaj się. i nie pokazuj Tacie, ze się boisz.
ściskam Cię. |
Temat: Mój Tato walczy z przerzutami - czy tu znajdę wsparcie? |
aga.f
Odpowiedzi: 487
Wyświetleń: 112525
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-08-20, 20:17 Temat: Mój Tato walczy z przerzutami - czy tu znajdę wsparcie? |
kretka83 napisał/a: |
Nie wiem w jaki sposób uzyskać pomoc w domu w takim przypadku. Lekarz rodzinny, pogotowie? Czy jakaś prywatna opieka hospicyjna? |
Kretka, Ty z łodzi jesteś, tak? pisałam juz do Ciebie nie wiem, czy doszło. w sprawie tego hospicjum postaram się pomóc. Mój Tatuś właśnie zwolnił miejsce...
pisz na afela@poczta.onet.pl
jeśli chcesz |
Temat: Mój Tato walczy z przerzutami - czy tu znajdę wsparcie? |
aga.f
Odpowiedzi: 487
Wyświetleń: 112525
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-08-17, 20:46 Temat: Mój Tato walczy z przerzutami - czy tu znajdę wsparcie? |
dziękuję o.jedlina . słowa jak balsam |
Temat: Mój Tato walczy z przerzutami - czy tu znajdę wsparcie? |
aga.f
Odpowiedzi: 487
Wyświetleń: 112525
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-08-17, 19:58 Temat: Mój Tato walczy z przerzutami - czy tu znajdę wsparcie? |
Tata odszedł dzisiaj o 12.20. Tak , jak go o to prosiłam - poczekał, zebym była przy nim. Drzemałam po nieprzespanej nocy - przy nim ( niekontaktowym, niczym w śpiączce) była bratowa. Wstałąm w samo południe i ...tatko zaczął dziwnie oddychać, tak, jak ryba rzucona na brzeg, kradł każdy oddech. spojrzałam na nogi i już wiedziałam. Takie czerwone plamy na styku ud , łydek i łóżka...Zadzwoniłam do pielęgniarki i potwierdziła, ze tato może wlaśnie odchodzić... Pomna tego, co mówiła pielęgniarka, i o czym czytałam - już od 2 dni mówiłąm mu przez łzy , ze go kocham / kochamy, jetseśmy obok, ale jeśli musi iść odpocząć, niech idzie i o nic się nie martwi.... Sluchajcie, skąd taka siła w człowieku, żeby nie szlochać, nie słuchac tego, co mówi serce. A serce kazało wziąć go w ramiona i błagać, zeby żył, zeby został... Walczył o każdy oddech, zsiniały mu usta, oddychał coraz rzadziej a mi pękało serce. Powiedziałam mu jeszcze raz, ze go kocham, ale wiem, że cierpi i musi odpocząć...i wiecie co... z oka poleciała mu łza. Chwile potem chwycił ostatni oddech i zgasnął. Mój tato - moja miłość i legenda mojego życia. Bardzo chcę wiedzieć jedno - czy mimo tego, ze był morfinie, haloperidolu - czy ta walka o oddech go bolała? Nie interesuje mnie teraz nic innego - ani to, jak ja dam sobie radę - tylko, czy on cierpiał??
Kocham Cię Tatku - gdziekolwiek jesteś, odnaleź Mamę i razem odpoczywajcie |
Temat: Mój Tato walczy z przerzutami - czy tu znajdę wsparcie? |
aga.f
Odpowiedzi: 487
Wyświetleń: 112525
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-08-02, 21:23 Temat: dziękuję. odchodzi mój Tata. potrzebowałam takich słów. |
DumSpiro-Spero napisał/a: | Droga kretko,
Twój post jest bardzo, bardzo dojrzały - znalazłaś się w szczególnej sytuacji i przeżywasz ją i traktujesz b.świadomie.
Większość osób piszących na tym forum to dzieci chorych rodziców, będące często na tym samym etapie drogi, na której Ty się teraz znalazłaś. Jestem pewna, że znajdziesz tu 'pokrewne dusze', które udzielą Ci wsparcia i z którymi będziesz mogła porozmawiać o wszystkim co czujesz.
Twoje uczucia i rozterki, strach, rozpacz, smutek - są w tej sytuacji zupełnie naturalne. Niczego sobie nie zarzucaj i nie zastanawiaj się czy to co robisz, czy o czym myślisz - jest słuszne czy właściwe. Człowiek jest istotą, którą targają emocje, która buntuje się przeciwko nieszczęściu i krzywdzie. masz więc do tego absolutne prawo. Masz prawo płakać, bać się, masz prawo czuć się zagubiona.
Jednocześnie traktujesz sytuację wysoce dojrzale biorąc pod uwagę, że te Święta mogą być w pewien sposób szczególne. Zaczynasz etap, który w pewnym momencie osiągnie postać uczucia pogodzenia się z myślą o tym, że ta walka nie zakończy się zwycięstwem. Nie zgodą (czyt. wewnętrznym przyzwoleniem) na to co się stanie, ale świadomym zrozumieniem sytuacji i w związku z tym przewartościowaniem wielu spraw.
To samo wyzwanie - by 'przestawić ' swoje myślenie na inne tory - czeka obecnie Twojego ojca; i to jemu będzie najciężej.
Ludziom w takiej sytuacji najczęściej pomaga walka i podejmowanie działań. Jeśli będziesz czuła się na siłach - spróbuj swoje aktualne emocje zamienić w silne postanowienie by pomóc ojcu. Pomóc - to znaczy być z nim, wyczuć czy chce porozmawiać, wysłuchać, przytulić, razem pomilczeć, razem się rozpłakać, powiedzieć mu po prostu 'kocham cię, jestem i będę z tobą, cokolwiek się wydarzy'.
Jeśli uda Ci się to, pomożesz i tacie i sobie.
Nie skupiaj się na tym, czego nie dasz rady pogodzić ze sobą - myślę o dziecku; wykorzystaj czas na bycie z tatą i jemu podaruj swoje myśli, w jego stronę skieruj swoje pragnienia - w najbliższym roku będzie wiele, wiele okazji do tego by mu pomóc i go wesprzeć. Blisko spędzonych ze sobą chwil nigdy nie zapomnisz i nie będziesz żałować. Całe życie będą one za to skarbem, który będziesz pielęgnować w swoim sercu - czymś, czego nikt Ci nie odbierze.
Nie będzie Cię też teraz ani później dręczyć poczucie zmarnowanego czasu czy nie wykorzystanych chwil.
To tyle, ile mogę napisać od siebie - z pewnością możesz liczyć na kolejne odpowiedzi od innych.
pozdrawiam ciepło. |
|
|
|