1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 10
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: O co mi chodzi??? Jak sobie poradzić w nowej rzeczywistości?
Zebra

Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 13333

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-09-17, 21:44   Temat: O co mi chodzi??? Jak sobie poradzić w nowej rzeczywistości?
Dzięki ::thnx::
  Temat: O co mi chodzi??? Jak sobie poradzić w nowej rzeczywistości?
Zebra

Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 13333

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-09-17, 17:41   Temat: O co mi chodzi??? Jak sobie poradzić w nowej rzeczywistości?
Podziękowanie Nieobecnym

Zainspirowana dzisiaj wątkiem Anelii doznałam olśnienia :)

Chciałabym podziękować tym, którzy z nami nie byli w czasie Mamy choroby.
Dziękuję wszystkim, którzy nie przeszkadzali, którzy dali Mamie i mnie możliwość nacieszenia się sobą w spokoju. Którzy minimalizując ilość odwiedzin, popełnili mniej gaf i wypowiedzieli mniej przykrych słów. Którzy mi zaufali i pozostawili Mamę pod moją opieką.

Bardzo dziękuję mojemu Tacie, który w moim odczuciu, w końcu zachował się po ludzku, po prostu dał nam spokój. Nie wydzwaniał, nie pytał, nie radził. Był z boku, pod tel., jak się wyraził "w razie potrzeby".

Najbardziej dziękuję Tobie Mamo, za to że nauczyłaś mnie widzieć drugą stronę, doszukiwać się pozytywów w każdej sytuacji.
Czasem się spierałyśmy, uważałam że jesteś zbyt delikatna, zbyt wrażliwa, że każdego potrafisz wytłumaczyć, nie upierasz się przy swoim, itd.

Teraz rozumiem, teraz wiem, że trzeba mieć w sobie niewyobrażalnie dużo siły, aby spojrzeć na trudną rzeczywistość inaczej, właśnie z drugiej strony...
Trzeba mieć dużo siły, by nie celebrować, nie pielęgnować w sobie
poczucia krzywdy i żalu,
mimo wszystko..., wbrew wszystkiemu...

:)
  Temat: O co mi chodzi??? Jak sobie poradzić w nowej rzeczywistości?
Zebra

Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 13333

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-08-10, 11:16   Temat: O co mi chodzi??? Jak sobie poradzić w nowej rzeczywistości?
JustynaS1975 napisał/a:
Gdy umarł (z przykrością piszę) nie było we mnie żadnego żalu, wręcz przeciwnie.


Widzisz Justyna, ja mam podobnie, tylko mój Tata żyje, a Mama nie. Gdy teraz do mnie dzwoni i usiłuje (nawet nie wiem co usiłuje, bo odnoszę wrażenie, że on ma wciąż dobre zdanie o sobie), usiłuje ze mną rozmawiać, to ja mam tylko jedno w głowie, też coś strasznego, dlaczego on jest, a Mamy nie ma.

Mama zawsze wychowywała mnie w wielkim szacunku dla drugiego, również dla niego, mimo wszystko, zawsze potrafiła spojrzeć na niego jak na człowieka, dla mnie to nie takie łatwe, a teraz jest jeszcze gorzej...
  Temat: O co mi chodzi??? Jak sobie poradzić w nowej rzeczywistości?
Zebra

Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 13333

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-07-18, 16:35   Temat: O co mi chodzi??? Jak sobie poradzić w nowej rzeczywistości?
Ok, dziękuję dr Marto :)

Zdecydowanie z tym "spowolnieniem" tak właśnie jest, ponieważ moja Mama odchodziła ponoć kilka minut, a ja myślałam, że kilka godzin, tylko się dopytywałam pielęgniarki "czy to już?", nic więcej nie mogłam.
I czekałam na lekarza, pogotowie, kogokolwiek, żeby mi Mamę uratował, może też dlatego wydaje mi się, że to wszystko tak niesłychanie długo trwało :uuu:
To straszne, ale po Mamy śmierci, stałam przy łóżku i zaczęłam się śmiać, i mówiłam Mamie, żeby sobie ze mnie nie żartowała.
Chyba na moment zwariowałam...
  Temat: O co mi chodzi??? Jak sobie poradzić w nowej rzeczywistości?
Zebra

Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 13333

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-07-14, 12:47   Temat: O co mi chodzi??? Jak sobie poradzić w nowej rzeczywistości?
Pani Doktor,
Poruszę odrobinę inny wątek, mianowicie nie wiem dlaczego, ale z tego tygodnia z Mamą w hospicjum, prawie nic nie pamiętam.
Poprzednie pół roku pamiętam doskonale, prawie dzień po dniu, daty wizyt, chemii, pobyty w szpitalach, listę leków, pączka, schabowego, tulipany, wszystko dokładnie w szczegółach.
Natomiast z hospicjum...?, wiem że brat przyjechał z Niemiec, przychodziła rodzina, nie wiem kto, kiedy, ile razy (???), za to dobrze pamiętam to co Mama mówiła, a reszta jakby nie istniała.
Staram się sobie tamten czas jakoś w głowie poukładać, ale nie jestem w stanie,
wszystko jak we mgle. Dziwne...
  Temat: O co mi chodzi??? Jak sobie poradzić w nowej rzeczywistości?
Zebra

Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 13333

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-07-12, 18:38   Temat: O co mi chodzi??? Jak sobie poradzić w nowej rzeczywistości?
bogna-bb1 napisał/a:
Dla mnie zdjęcia mojej mamy tęż są bardzo pozytywne

Tak, tak, zrozumiałam :)

Poruszyłaś teraz temat życia Mamy, niestety moja Mami miała bardzo ciężkie życie (przemoc fizyczna i psychiczna w domu), ale mimo to, gdy dotknęła Ją ta okrutna choroba, nie miała żalu, wręcz mówiła, że życie tak Jej dało w kość, że i to zniesie.

Z wyglądu filigranowa, wewnętrznie bardzo wrażliwa i z wielkim sercem.
Z sercem dla każdego, również dla swoich oprawców.

Ja natomiast nie mogę się z tym pogodzić, że tyle nieszczęść spotkało jedną, kruchą osóbkę. Zawsze mówiła, że największym Jej szczęściem jesteśmy my (ja i mój brat)
i że żyje, walczy dla nas.
Nigdy nie zapomnę jak było Jej smutno, gdy mówiła do nas, że nie ma już siły :cry:

[ Dodano: 2011-07-12, 19:43 ]
Przed Mamy chorobą miałam sen, że idziemy ukwieconą łąką, jest błękitne niebo, słonecznie, wiosennie, spokojnie, wokół kolorowe motyle, bajkowo i trzymamy się za ręce, podchodzimy do lustra, i Mama przez nie przechodzi...

Długo się zastanawiałam nad sensem, ale teraz już wiem, przeprowadziłam Mamę do lepszego, piękniejszego i spokojnego świata :)
  Temat: O co mi chodzi??? Jak sobie poradzić w nowej rzeczywistości?
Zebra

Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 13333

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-07-12, 10:39   Temat: O co mi chodzi??? Jak sobie poradzić w nowej rzeczywistości?
Tak, komentarze są przykre.

Jeżeli chodzi o zdjęcia, to moja ciocia (siostra Mamy) przyleciała do nas tuż po Mamy operacji i zrobiła mnie i Mamie zdjęcie, wywołała je dopiero teraz, i bała mi się je pokazać (dać), żebym za bardzo nie przeżywała.
Ciocia po śmierci swojej Mamy przez 8 lat nie była w stanie oglądać zdjęć i filmów z Babcią.

Ja natomiast na zdjęcia mam bardzo pozytywną reakcję, podczas choroby robiłam je Mamie, a to z zakazanym pączkiem w szpitalu :lol: , a to pod choinką na Długiej w Mikołajki (w 3 tyg. po operacji już śmigałyśmy), a to w spodniach, w których nigdy wcześniej nie chodziła, a teraz spróbowała, no i jeszcze zrobiłam Mamie zdjęcie w niedzielę Wielkanocną w hospicjum, gdzie spała pierwszy raz spokojniusio i wygląda jak maleńki aniołek, dzień przed zaśnięciem na zawsze.

Mogę te zdjęcia oglądać całymi dniami, mam w tel, laptopie, notesie (akurat te od cioci) i gdy patrzę na nie czuję spokój i ciepło, i się do Mamy uśmiecham, a Ona do mnie :)

Cieszę się, że zaczęłam pisać na portalu, ponieważ trudno znaleźć u osób bez tego typu doświadczeń zrozumienie, jedynie można liczyć na głupie uwagi, a tutaj poczułam się pewniej i bezpieczniej.

Pozdrawiam Was i dziękuję! :)
  Temat: O co mi chodzi??? Jak sobie poradzić w nowej rzeczywistości?
Zebra

Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 13333

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-07-09, 21:23   Temat: O co mi chodzi??? Jak sobie poradzić w nowej rzeczywistości?
Dziękuję!

Czasami lekarz przybiegał do Mamy co 15 min., żeby Jej ulżyć w bólu. Były i plastry, i pompa z kilkoma środkami, i morfina, wszystko pod kontrolą, ponieważ był problem z oddychaniem.

Cieszę się, że napisałam, bo nie byłam pewna czy dobrze postąpiłam...
To była niesłychanie trudna decyzja.

[ Dodano: 2011-07-09, 23:21 ]
"Wiem jedno, nie chcę być jak roślina, cierpieć, nie chcę, żeby moja córcia rozpaczała - mam nadzieję, że zdążę jej to powiedzieć"

Dopóki Mami była samodzielna, nawet osłabiona i leżąca w łóżku, ale niezależna, to wszystko było dobrze. Gorzej, gdy w ostatnich dniach, nie miała wcale siły i była zdana na innych, powiedziała że Ona tak żyć nie chce. Zrozumiałam.
Zawsze była b. ruchliwa, żywotna, elegancka, piękna i z klasą.

W trakcie chemii śmigałyśmy z butelczyną po kawiarniach, galeriach, koncertach, była po radykalnej operacji, a moc miała niesamowitą :-D Gdyby nie ta butelka, nikt by nic nie zauważył.

[ Dodano: 2011-07-09, 23:22 ]
Mama chorowała tylko 6 m-cy.
  Temat: O co mi chodzi??? Jak sobie poradzić w nowej rzeczywistości?
Zebra

Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 13333

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-07-09, 20:08   Temat: O co mi chodzi??? Jak sobie poradzić w nowej rzeczywistości?
Ws. hospicjum też tak sobie tłumaczę, tym bardziej że Mamy onkolog m-c wcześniej powiedział mi, że Mama zaczyna nam odchodzić (jeszcze wtedy w miarę dobrze się czuła),a mnie sparaliżowało, nie wiem totalna blokada, nie byłam w stanie Mamie robić zastrzyków przeciwzakrzepowych (wdała się jeszcze zakrzepica, ponieważ węzeł przy żyle był mocno powiększony, czyli kolejny ból i obrzęk).
A jak się zmusiłam to miała tylko cały brzuch w siniakach co jeszcze bardziej mnie paraliżowało. Nie mogłam :(
Wydawało mi się, że czuję guzy pod skórą, że je nakłuję, z pewnością to głupie, ale w panice byłam ogromnej. To nie jest tak, że nie chciałam Jej pomóc, tylko tak, że nie chciałam Jej dodatkowo krzywdzić poprzez swoje nieudolne zabiegi.
  Temat: O co mi chodzi??? Jak sobie poradzić w nowej rzeczywistości?
Zebra

Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 13333

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-07-09, 18:39   Temat: O co mi chodzi??? Jak sobie poradzić w nowej rzeczywistości?
Niebawem miną 3 m-ce od Mamy śmierci, a ja nie mogę się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Nowej, ponieważ przez moje 29 lat byłyśmy nierozłączne. Byłam bardzo aktywna zawodowo, z wielkimi projektami i wyzwaniami. Do Mamy choroby chyba właśnie tak podchodziłam, jak do nowego, ekstremalnie trudnego projektu, który musimy zrealizować.

Teraz miotam się między miastami, a domem, gdy jestem daleko chcę wracać. Gdy wracam, chcę wyjechać. To samo z relacjami międzyludzkimi, niby potrzebuję ludzi i kontaktu z nimi, a z drugiej strony mnie irytują.

Kilka dni po Mamy śmierci usłyszałam od kuzynki, że Mama chciała umrzeć w domu, a nie w hospicjum, gdzie ją wywiozłam. Przez cały okres Mamy choroby byłam z Nią i w hospicjum też 24/24h. Gdzie wtedy wszyscy byli?
Mama mówiła na mnie "Moja Niunia, pielęgniarka i lekarka w jednym" :)

Zaawansowany rak jelita grubego z przerzutami do jelita cienkiego, naciekający narządy rodne i pęcherz, liczne meta wewnątrzotrzewnowo.
Mamy nie chcieli w szpitalu na oddz. onko.,prof. powiedział przy mnie do lekarek "Kto ją tu przyjął? Trzeba się jej stąd pozbyć!".

Wiem, że Mama nie do końca chciała do hospicjum, ale też zdawała sobie sprawę, że same w domu sobie nie poradzimy. Przetoka jelitowo-pęcherzowa z intensywnym krwawieniem i potrzebą płukania pęcherza. No i ból z którym nie radzili sobie w szpitalu i początkowo w hospicjum, ale później zapanowali, nie widzieli jednak możliwości przewiezienia Mamy do domu, ponieważ by tego nie przeżyła.

Słowa kuzynki, słowa profesora, wciąż dzownią mi w głowie i słowa Mamy "chcę do domu".

Tłumaczę sobie tylko, że hospicjum to była optymalna decyzja ze względu na ból, przetokę, przedłużenie Mamie życia, żeby mogła porozmawiać z moim bratem, który przyjechał z Niemiec, zdążył :)

W dniu Mamy śmierci, nie wierzyłam, że to już KONIEC, wzywałam pogotowie do hospicjum, kazałam odsysać wydzielinę z płuc, kłóciłam się z całym personelem, bo lekarz kilka godz. wcześniej powiedział, że to "charczenie jest normalne w Mamy stanie", ja nazajutrz chciałam Mamę zabrać do szpitala na przetoczenie krwi, żeby była silniejsza, zawsze tak robiłam, gdy była w domu, a pielęgniarka mówi, że to już koniec, pomyślałam "głupia".

W końcu chwyciłam Mamę za rękę i Mama powoli się uspokajała, oddech coraz cichszy
i zasnęła, nawet nie wiem kiedy :(

Nie ma Jej - nie ma mnie...

Projekt zakończony, inaczej niż planowałyśmy i co teraz?
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group