1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: rozmowy z dziećmi |
Pablo
Odpowiedzi: 46
Wyświetleń: 25936
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2013-03-20, 16:42 Temat: rozmowy z dziećmi |
Oj ciężki....
Młodszej pewnie wystarczy, że mamusia jest chora, musipojechać do lekarza itp..., ale starszej... trudna sprawa... Nie pozostaje nic innego jak kierowac się sercem i wyczuciem, biorąc pod uwagę sytuację i przewidywany proces leczenia oraz charakter dziecka...
Wiem, że Ci nie pomogłem... Ale trzymam kciuki, abyś jakoś pozytywnie przebrneła przez rozmowy z pociechami.
Pozdrawiam serdecznie. |
Temat: rozmowy z dziećmi |
Pablo
Odpowiedzi: 46
Wyświetleń: 25936
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-10-12, 20:19 Temat: rozmowy z dziećmi |
Kretka83 myślę, że dwulatkowi (nawet dojrzałemu nad swój wiek) nie należy przekazywać zbyt wielu szczegółów. Z moich obserwcji wynika, iż dzieciaczki w tym wieku potrzebują prostych odpowiedzi i to im zazwyczaj wystarcza. Oczywiście każde dziecko jest inne, ale ja bym sugerował w tym wieku odpowiedź nieco wymijającą: "Ktoś umarł bo był chory, bardzo go wszystko bolało, a teraz już go nie boli, odpoczywa sobie w grobie."
Z czasem dziecko będzie zadawało więcej pytań i będzie dociekliwe, wówczas proponuję powiedzieć prawdę, tzn: iż tak do końca to nikt nie wie jak to jest po śmierci, to jest wielka tajemnica. Ogólnie temat jest trudny, jednak dzieci potrafią nieraz brdzo zaskoczyć. Np. mój syn mając pięć lat stwierdził beztrosko, że jak ja już umrę to będzie mnie odwiedzał na cmentarzu i kładł kwiatki odwrotnie abym nie patrzył na korzonki. Dla niego wówczas śmierć nie wydawała się straszna.
Pozdrawiam |
Temat: rozmowy z dziećmi |
Pablo
Odpowiedzi: 46
Wyświetleń: 25936
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-09-22, 22:16 Temat: rozmowy z dziećmi |
Cytat: | więc mamuśki może się dołączycie |
A tyle się mówi o dyskryminacji kobiet, przecież to powyżej to jawna dyskryminacja mężczyzn ehhh....
Ale teraz mam czarno na białym, że to mężczyźni są dyskryminowani, nie boję się już feministek - mam argumenty
Pozdrawiam serdecznie wszystkich tatusiów i mamusie oczywiści też |
Temat: rozmowy z dziećmi |
Pablo
Odpowiedzi: 46
Wyświetleń: 25936
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-09-07, 21:23 Temat: rozmowy z dziećmi |
Witaj Kuna13. Nie da się odpowiedzieć jednoznacznie na Twojw pytanie. Ale według mnie powinnaś powoli, stopniowo zaczynać informować swoją córcię, że jesteś chora. Nie musisz dokładnie określać co Ci jest, wystarczy mówić, iż będziesz badana i po badaniach lekarze zadecydują co dalej (jak będą Cię leczyć). Myślę, że lepiej jak sama zaczniesz wprowadzać dziecko w temat, niż gdyby ktoś to zrobił brutalnie rzucając tekst typu: "Twoja mama ma raka". W miarę rozwoju sytuacji musisz dobierać ilość informacji jakie powinnaś przekazać córce o Twojej chorobie.
Pozdrawiam serdecznie. |
Temat: rozmowy z dziećmi |
Pablo
Odpowiedzi: 46
Wyświetleń: 25936
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-06-08, 20:22 Temat: rozmowy z dziećmi |
I z tym się również zgadzam. Trzeba odpowiadać na pytania i wyjaśniać wszystko o co pyta dziecko, ale nie trzeba "wybiegać przed orkiestrę". Wystarczy według mnie udzielać konkretnych odpowiedzi na konkretne pytania, a formę w jakiej to robić to już każdy z nas rodziców musi dobrać do charakteru, rozwoju emocjonalnego itd. swojego dziecka. Trzeba rozmawiać, nie wolno straszyć. |
Temat: rozmowy z dziećmi |
Pablo
Odpowiedzi: 46
Wyświetleń: 25936
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-06-08, 16:34 Temat: rozmowy z dziećmi |
Masz rację akos6, dzieciaki swoje wiedzą. Wiele wyczuwają, domyślają się i niby nic nie mówią, a z nienacka potrafią "rzucić takim tekstem", że człowiek nie wie co zrobić? przytulic dzieciaka czy odwrócić głowę bo łzy wzruszenia ciśną sie do oczu... |
Temat: rozmowy z dziećmi |
Pablo
Odpowiedzi: 46
Wyświetleń: 25936
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-06-08, 14:30 Temat: rozmowy z dziećmi |
Witajcie.
Właśnie wpadł mi w oczy ten trudny ale jakże istotny wątek.
Gdy ja poznałem diagnozę i poszedłem na pierwszą operację syn miał niecałe 5 lat. Powiedzieliśmy mu wtedy, że tatuś ma chorą tarczycę i idzie do lekarza aby go wyleczył. Zanim wróciłem do domu po operacji żona powiedziała młodemu aby nie wieszał sie na szyi tatusia (a muszę zaznaczyć, iż była to jedna z jego ulubionych czynności. Jak wróciłem to synek jako bardzo ciekawska istotka poogladał sobie bliznę, zapytał czy boli, a ja mu powiedziałem, że troszkę tak, ale z dnia na dzień jest już coraz lepiej, tylko musi pamietać aby przez jakiś czas nie uwieszał się na mojej szyi. Codzienni pytał, czy już może sie uwiesic na szyi i gdy to nastało był bardzo szczęśliwy. Gdy szedłem na drugą operację (rok poźniej) powiedzieliśmy synowi, iż lekarze muszą coś jeszcze poprawić przy tej tarczycy i znowu przez jakis czas nie bedzie się mógł wieszać na mojej szyi (to jest bardzo istotna dla mojego syna informacja bo do dzisiejszego dnia uwielbia zaplatac mi ręce na szyi, podkurczać nogi i wisieć na mojej szyi, najlepiej abym ja jeszcze z nim uwieszonym chodził :-) ). Po operacji syn znowu poogladał bliznę (bo był jej ciekawy) i stwierdził, że mam J na szyi (faktycznie taki kształt ma moja blizna). Zbyt wiele nie dopytywał, a my mu nie przekazywaliśmy zbyt wielu szczegółów. Do dzisiejszego dnia (syn w tym roku w październiku skończy 8 lat) nie powiedziałem młodemu, że mam raka. Gdy jadę do kontroli mówię, że jadę coś załatwić, a że często coś załatwiam nie jest to dla niego dziwne. Jak ostatnio byłem w szpitalu to też nie od razu mu żona powiedziała, gdzie jestem, aby się nie martwił, jednak zanim wróciłem do domu, powiedziała mu, że byłem w szpitalu i miałem operację i znowu ma sie nie wieszać na mojej szyi. Tak więc jak narazie syn przyzwyczaił sie, że mam jakieś problemy z tarczycą i czasem coś lekarze muszą przy niej poprawić, jednak nigdy nie padło słowo rak, ani nowotwór w odniesieniu do mnie. Staram się za to czasem wspominać, iż istnieje taka choroba i z czym mniej więcej się wiąże. Zdaję sobie sprawę, iż w końcu trzeba będzie synowi powiedziec, aby go ktoś nie "uświadomił" w nieodpowiedni sposób.
Pozdrawiam serdecznie. |
|
|