1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: gdy pojawia sie przerzuty... |
Nadzieja
Odpowiedzi: 53
Wyświetleń: 28426
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-04-15, 22:17 Temat: gdy pojawia sie przerzuty... |
PIXI- Twoj eposty sa naprawdę cieplutkie dziękuję
Jutro pierwsza chemia... W głębi czuję przerażenie |
Temat: gdy pojawia sie przerzuty... |
Nadzieja
Odpowiedzi: 53
Wyświetleń: 28426
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-04-14, 21:56 Temat: gdy pojawia sie przerzuty... |
PIXI- dzięki, ale ja chciała bym tak wiele wyrazić i powiedziec ale nie potrafię :(
potrafię powiedzieć ze kocham nad życie i boli mnie ból mojej mamy, boli mnie sama myśl o tym że być może koniec jest blisko, ale cały czas mam nadzieję ze jednak zwalczymy tego ... skorupiaka...
Ogólnie to uczucia mną miotają, złość na los, żal ze nie jestem w stanie pomóc, siła zeby przekazywac ją mamie, i potworny paniczny o nią strach... Szczególnie ze wiele z mamą przeżyłyśmy równiez innych cierpień- np prawie straciłam dziecko... dwa razy (dwa tygodnie temu był drugi raz przy silnym wstrząsie na antybiotyk, pierwszy raz jeszcze w moim łonie noc przed narodzinami małego cudu- pierwsze dziecko i jak narazie jedyne ale bardzo przez moją mamę oczekiwane- pierwszy wnuk od córki...)Jesteśmy przyjaciółkami, a zarazem wrogami- ciężko to wytłumaczyć. Ale zawsze byłyśmy dla siebie wsparciem- mimo ze czesto mamy odmienne zdanie. nie wyobrażam sobie tego dnia... kiedy jej zabraknie. Dla mnie to utrata ogromnej cześci siebie...
Mama jest "twardą" osobą, ma baaaardzo silny harakter, ale widze juz ze oczka jej zgasły ta iskierka- ten diablik ( ) w jej oczach. To mnie przeraża.
echhh potrzebny mi chyba taki wątek gdzie moge wylewać swój zal na bezsilność- ból strachu przed utratą niepowtarzalnej osoby na świecie- wyrażenia swoich prawdziwych targających mną uczuć... |
Temat: gdy pojawia sie przerzuty... |
Nadzieja
Odpowiedzi: 53
Wyświetleń: 28426
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-04-13, 21:10 Temat: gdy pojawia sie przerzuty... |
Matko... ANdrzejuS- Twój post raczej nie podniósł mnie na duchu...
Pisałam już w jednym wątku ale się powtórzę, nie jestem chora, ale moja mama jest. Ma niespełna 52 lata.od 3 lat walczymy z chorobą. Rak piersi złośliwy wielkości pięści, przerzut na narządy kobiece, macica, jajniki, wszystko zostało usunięte- teraz zaatakowało otrzewną i miedniczkę małą... Mama jest po 3 chyba jak dobrze pamiętam chemiach i radioterapii, teraz 16 ma kolejna chemię i lekarz stwirdzia ze "jeżeli organizm przyjmie chemie to operacja..." A jeżeli nie przyjmie? co to może oznaczać?
Jestem bliską osobą udającą silna przy mojej mamie. Na początku choroby "cackaliśmy"sie z nią, ale jak widziałam ze wtedy mama bardziej sie uzala nad sobą i traci cheć do walki z chorobą powiedziałam jej twardo:
"tak masz rację, zrezygnuj z leczenia, widać nie chcesz dożyć swoich ukochanych wnuków od córki (ode mnie wtedy nie miałam dzieci), pierwszej komunii pierwszego wnuka... (i inne takie twarde argumenty) Poddaj sie, po co walczyć, przeciez my jesteśmy tylko rodzina, a widze ze Ciebie w ogóle nie obchodfzi to ze Ce kocham nad życie, ze potrzebuję ciebie żebyś opieprzała mnie za moja głupotę, żebyś mnie przytuliła w trudnych chwilach..."
Mama nic nie powiedziała, zacisneła zęby, miała łzy w oczach i ...zaczeła walczyć. W tej chwili mimo przerzutów i tego ze wiemy czym to może grozić- ja jako córka napewno, potrafię z mamą rozmawiać o śmierci o tym co czuje, czasami tylko mi powie jak czuje się naprawde bez udawania silnej...Wiem już że napewno ja przyjzie koniec trzeba będzie postarać się o urne a nie trumnę, i wiem ze na samą myśl o tym skręca mnie i boli... Ale przeciez nie powiem o tym mamie- ona o tym wie, dogadujemy się wzrokiem, nie potrzeba słów.
Każdy człowiek jest inny i nie ma sensu na siłę wyciągać co kto czuje, jak sie czuje...
Ja wiem jak ja sie czuje, ale ciągle mam nadzieję mimo ze w oczach mamy tej nadziei już brakuje :(
Kurcze... To nie ja choruję tylko najbliższa mi osoba, najważniejsza, najcudowniejsza, najwspanialsza... Ja odczówam potworny lęk nie do opisania...
I wiem z moja mama też, ale nie wyciagam tego od niej.
echhh nie mam daru do przekazania tego co bym chciała |
|
|